Rozdział 5: Chyba tu trochę za ciasno

202 22 2
                                    

   Następnego ranka obudziłem się dość późno, bo o prawie 12:00! Leżałem sam w łóżku. Moich kotów nie było w domu. Ale gdy usiadłem na łóżku zobaczyłem leżące na stole śniadanie. Jacy oni są kochani. Ześlizguje się na wózek, dojeżdżam do stolika i zaczynam jeść. Po udanym śniadaniu jadę się wykąpać. Podpierając się na rękach siadam do wanny. Woda jest taka ciepła. Nagle słyszę za drzwiami głośne chodzenie i stukanie. Pewnie moje koty wróciły.
- Hiro możemy wejść?
- J-jasne.
   Tygrys i Cheetu wchodzą rozebrani do łazienki. Wciskają się do mnie do wanny.
- C-co wy robicie?!
- Bierzemy kąpiel. Nie możemy?
- Hiro nie lubić się kąpać z przyjaciółmi?
- N-nie przeszkadza mi to. A gdzie wy wogóle byliście?
- Stwierdziłem, że muszę się bardziej zaprzyjaźnić z Cheetu jak już ma z nami mieszkać. Więc zabrałem go na bieganie.
- My chcieć być dla Hiro silni by Hiro bronić.
- Dziękuje.
   Te koty są niesamowite. Moje życie bez nich byłoby takie nudne. Dzięki nim zaczynam żyć pełnią taką jaką chciałem od zawsze.
- Co wy na to by się przeprowadzić?

- Przeprowadzić? - Cheetu patrzy na mnie ogłupiałym wzrokiem.

- Tak. Zaczyna tu być trochę za ciasno, co nie? Chciałbym mieć na przykład większe łóżko byśmy mogli się wszyscy pomieścić.
- Tak! Cheetu chcieć. Hiro mieć świetny pomysł. Prawda Tygrysie?
- Bardzo mi się podoba ten pomysł. Tylko czy masz na to pieniądze?
- Mam. Tata mi wysłał bym nie musiał się martwić pracą, więc chciałbym przeznaczyć je na mieszkanie.
   Koty siedzą zadowolone w mojej małej wannie trzymając mnie na kolanach. Nigdy tak przyjemnie mi się nie brało kąpieli. Jeszcze gorąco bijące z ich klatek piersiowych jest cieplejsze od wody w wannie.  Czuje się jak w saunie! Znaczy bardziej futrzanej saunie...

- No to co, pomożecie mi stąd wyjść i pojadę do komputera poszukać mieszkania?
- Dobrze!
- Okej.
   Koty wyciągnęły mnie delikatnie z wanny. Miałem wrażenie jakby siedział na chmurce. Tygrys złapał mnie pewniej i trzymał mnie w swych ramionach. W tym czasie Cheetu wziął ręcznik i zaczął mnie wycierać. Bardzo dokładnie i z matczyną miłością, i ostrożnością. Gdy doszedł do tego miejsca chciałem go zatrzymać, ale nie zdążyłem. Zaczął mnie powoli wycierać okrężnymi, ale zdecydowanymi ruchami. Gdy byłem już cały suchy Tygrys wziął moje ubrania i zaczął mnie ubierać. Czułem się trochę z tym wszystkim trochę nie komfortowo, ale było mi jednocześnie bardzo dobrze. Gdy koty posadziły mnie na wózku pojechałem do komputera szukać nowego mieszkania. Było bardzo dużo korzystnych dla mnie ofert, ale miałem już dość mieszkania w centrum miasta. Zdecydowałem się wybrać domek w górach daleki od miast i od sąsiadów. Był to pusty dom do remontu. Był w bardzo pięknym terenie i nie kosztował wcale dużo. Resztę pieniędzy przeznaczyłbym na remont tego lokum. Myślę iż będzie to bardzo dobre miejsce dla mnie i moich współlokatorów. 

- Co sądzicie o tym? Jest bardzo tani, do remontu, z dala od ludzi i jest tam bardzo dużo miejsca.
- Hiro jest piękny, ale jak zamierzasz go remontować w takim stanie? Przecież nie wejdziesz na dach, ani nic z tych rzeczy...
- A nie zechcecie mi pomóc?
- Ja dla Hiro zrobić wszystko co Hiro sobie zażyczyć!
- Oczywiście, że ci pomogę! Jestem tu przecież.

- Dziękuje wam! To pakujmy się!

   Gdy Tygrys i Lampart wzięli się ostro do roboty z cięższymi rzeczami, ja zajmowałem się tymi mniejszymi. Po spakowaniu się zadzwoniłem do pana, który sprzedawał ten dom, że go kupię. Pan, który odebrał słuchawkę był w lekkim szoku, ale cieszył się, że go biorę.
   Ja, Tygrys i Lampart wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do naszego nowego domu. Gdy byliśmy już na miejscu od razu wzięliśmy się do pracy. Tygrys zaczął od naprawy i rozbudowy ścian. Lampart natychmiast wziął się za łatanie dachu. Ja starałem się czyścić podłogi i wymieniać spróchniałe w niej deski. Dzień mijał bardzo szybko, ale też bardzo zabawnie. Dom był ogromny więc przed nami była jeszcze masa roboty. Zatrzymałem się w swojej robocie i chwyciłem natychmiast za telefon. Zamówiłem największe łóżko jakie posiadali. Łóżko przyszło 3 godziny po złożeniu zamówienia. Gdy koty je zobaczyły od razu się na nie rzuciły porywając mnie w biegu. Spokojnie mieściliśmy się w trójkę. Było bardzo miękko, przytulnie i ciepło. Leżałem pomiędzy nimi i postanowiliśmy sobie odpocząć.

- Hiro. Ten dom jest spełnieniem moich marzeń.
- My mieć najlepszy dom!
- Czyli wam się podoba? Bardzo się cieszę. Ale nie wolno nam się tak rozleniwiać! Jeszcze jest dużo do sprzątania!
- TAK JEST! - krzyknęły dwa koty na raz.
   Gdy tak sprzątaliśmy od razu przypomniało mi się dzieciństwo i moja pierwsza przeprowadzka. Było niemalże identycznie. Tylko nie było wtedy dużych kotów. To były dobre czasy. Ale teraz mam własną rodzinę i własny dom. Zapach kurzu przenosił się po całym domu. Głuche stukanie młotków dodawał mi jeszcze więcej energii do pracy. W natłoku pracy zapomniałem wyczyścić łazienkę przed kąpielą po skończonej robocie. Od razu popędziłem do łazienki i zacząłem ją ostro szorować. Po dwóch godzinach wszystkie kafelki, wanna, toaleta i zlew lśniły tak, że można było się w nich przeglądać. Wychodząc z łazienki ujrzałem dwa nagie koty całe brudne i spocone.

- To co kociaki czas na kąpiel?
- Jasne!
- Chodźmy!

   Kąpiel w dużej wannie jest dużo przyjemniejsza. Koty już nie muszą mnie trzymać na kolanach i możemy się bez problemu wszyscy rozluźnić.
- Hiro umyć mi plecy?
- C-czemu ja?
- Bo ja lubić Hiro!
- No dobrze...

- Daj pomogę ci z nim.

   Tygrys objął mnie od tyłu i trzymając moją rękę myliśmy Cheet'owi plecy. Były bardzo umięśnione. Tygrys przybliżał się co raz bardziej i Lampart też. Nagle siedziałem pomiędzy nimi. I nagle oba koty ścisnęły mnie pomiędzy sobą.
-  Dziękujemy ci za takie poświęcenie.

- Hiro być najlepszy.
   Było mi strasznie ciepło na sercu po usłyszeniu tych słów. Koty po tej scenie wyciągnęły mnie z wanny. Powycieraliśmy się wszyscy i szybko wskoczyliśmy do łóżka.
- Koty... mam nadzieje, że jutro będziemy mieć jeszcze lepszy dzień.
   Ale oni mnie już nie słyszeli. Byli tak przemęczeni, że gdy tylko dotknęli poduszek od razu zasnęli. Leżałem pomiędzy nimi będąc szczęśliwy z mojego obecnego życia.
- Dobranoc Koty.

Futro to odznaka facetaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz