words: 2025
- Jak? - Luna zmarszczyła brwi. Jej serce biło jak oszalałe, ale starała się zachować równowagę.
- Widzę, że nie rozumiesz. - Zaśmiała się cicho. - Ja nie mogę lubić dziewczyn.
- To jakieś postanowienie?
- Żadne postanowienie. Po prostu moja mama tego nie zrozumie, Rey tego nie zrozumie, moi znajomi tego nie zrozumieją. Jazmin jest jedyną osobą która o tym wie, i wiesz co? Żałuję, że jej powiedziałam, nie wiem co sobie o mnie myśli, wiem, że to moja przyjaciółka ale-
- Ambar! - Przerwała jejchyba pierwszy raz. - Co Cię to obchodzi, co inni o Tobie myślą? Ważne, co ty o sobie myślisz, co czujesz i czego chcesz.
- Nie wiem co o sobie myślę, nie wiem co czuję i nie wiem czego chcę, to ci się wydaje takie proste ale nie jest. - Odezwała się lekko wkurzona i wstała z kanapy. - Idę odpocząć. - Dodała i po tych właśnie słowach opuściła strych, zostawiając Lunę samą.
Obie nie wiedziały za bardzo, co się właśnie stało. Blondynka nie mogła uwierzyć, że w końcu otworzyła się przy kimś innym, niż Jazmin, a tą osobą była Luna. Luna, której Smith tak bardzo nienawidziła i do której czuła zarazem coś tak silnego i innego niż wszystko inne, że nie potrafiła tego opisać. Valente natomiast była zszokowana wyznaniami dziewczyny, co prawda było widać, że jej się podoba ale nie sądziła, że kiedyś będzie z nią o tym rozmawiać. Mimo wszystko, Luna również poczuła do niej coś wyjątkowego, jeszcze nie wiedziała, co to jest ale nie chciała tego stracić.
***
Było coś koło dziewiętnastej. Ambar leżała na łóżku, w swoim pokoju, czytając książkę. Mimo, że przeczytała już około trzydzieści stron, to nie wiedziała, co się w niej wydarzyło, będąc myślami zupełnie gdzie indziej. Nie mogła się skupić na niczym innym, ponieważ jedyną rzeczą, a raczej osobą którą miała w głowie była Luna.
Nagle, jakby na zawołanie, szatynka zapukała do drzwi.
- Wejdź. - Westchnęła Ambar, Valente weszła do środka już przebrana w piżamę i usiadła na łóżku, obok dziewczyny.
- Chciałam spytać... jesteś zła? - Odezwała się.
- O co mam być zła? - Blondynka uniosła brew.
- Sama nie wiem... nie wyglądałaś na zbyt zadowoloną tą rozmową.
- Nie codziennie wyznaje się komuś takie rzeczy. - Powiedziała. - Po prostu trochę sie zdenerwowałam, ale jest okej.
- Na pewno?
- Tak.
- W porządku... Więc, pójdę już. - Uśmiechnęła się lekko, po czym wstała i zaczęła kierować się w stronę drzwi.
- Uhm, Luna. - Zatrzymała ją nagle Ambar, więc dziewczyna odwróciła się z pytającym wzrokiem. - Śpij ze mną.
Po usłyszeniu tych słów, szatynka prawie zachłysnęła się powietrzem.
- Co? W sensie, w jednym łóżku? - Spytała, marszcząc brwi. Ambar się zaśmiała.
- Skoro już wiesz, że mi się podobasz, to czemu nie? Nie zgwałcę Cię.
Luna również się zaśmiała. - Nie martwię sie o to. - Powiedziala po czym usiadła obok dziewczyny. - Mogę o coś zapytać?
- Jasne. - Uśmiechnęła się.
- Uh... co powiedziała Jazmin, gdy dowiedziała się o twoich uczuciach? - Spytała.
- Jazmin... powiedziała, że to, że prawdopodobnie jestem biseksualna nie jest niczym złym, a ty jesteś bardzo ładną i miłą dziewczyną. - Po tych słowach Luna uśmiechnęła się i przytuliła dziewczynę.
CZYTASZ
*ೃ∗ i prefer girls · luna & ambar ∗*ೃ
ФанфикLuna Valente to siedemnastolatka, mieszkająca w Cancun. Rodzice dziewczyny nie należą do najbogatszych, więc Luna znajduję ogłoszenie w internecie, na którym jest napisane, że rezydencja Smith szuka młodej dziewczyny, która mogłaby pracować w ich do...