words: 2063
Zanim weszła do łazienki, postanowiła się upewnić czy aby na pewno nikogo tam nie ma.
Zapukała więc dwa razy a gdy nikt się nie odezwał, nacisnęła klamkę i weszła do środka.
Otworzyła oczy gdy przed jej oczami ukazała się blondynka obwiązana na szczęście ręcznikiem.
- Ugh, co ty sobie myślisz!? - Krzyknęła wkurzona.
- Jezu, Ambar, przepraszam, pukałam i nikt nic nie mówił więc po prostu-
- Więc po prostu weszłaś, tak? - Spytała z kpiną. - Słuchałam muzyki, tak na przyszłość, jeśli drzwi są zamknięte, to po prostu nie wchodź, okej?
- Naprawdę przepraszam. - Odezwała się cicho Luna.
Ambar westchnęła a po sekundzie na jej twarzy pojawił się sztuczny uśmiech. - Okej, to twój pierwszy dzień więc Ci wybacze. Ale żeby było jasne, nie wchodź mi w drogę, ani w związek, zrozumiałaś? Widziałam jak Matteo na ciebie patrzył.
- Czekaj, to że twój chłopak sobie coś ubzdurał to akurat nie moja wina. - Zaczęła bronić się młodsza.
- Przepraszam, chcesz mi zarzucić, że nie wiem co widziałam? - Spytała Ambar. - Lepiej sobie uważaj, bo inaczej dopilnuje, żebyś wyleciała stąd szybciej niż przyjechałaś. - Powiedziała na koniec i wyszła szturchając przy tym ramie dziewczyny.
Gdy Smith opuściła łazienkę, załamana Luna w końcu weszła pod prysznic czując, że to będą bardzo trudne wakacje, zna tę dziewczynę kilka godzin a ta już jej nienawidzi, rekord, Valente.
Ambar weszła do swojego pokoju i od razu postanowiła nagrać wiadomość głosową dla Jazmin. Chwyciła swojego smartfona i przytrzymała palcem przycisk na ekranie. - Ona jest okropna, masz wymyślić coś, co pogrąży ją na zawsze. - Po tych słowach odłożyła telefon i poszła spać.
Luna po prysznicu zamknęła się w swoim pokoju. Miała ochotę płakać ale wiedziała, że nie może tak zniszczyć tego dnia.
Wzięła więc swojego laptopa i zadzwoniła do Simona który już się niecierpliwił.
- Myślałem, że nigdy nie zadzwonisz. - Powiedzial uśmiechnięty Alvarez a jego przyjaciółka odwzajemniła uśmiech.
- Kto inny poprawi mi humor jak nie mój najlepszy przyjaciel?
- Co się stało? - Brunet zmarszczył brwi.
- Chodzi o tę dziewczynę... córek pani Sharon, Ambar. Nie wiem, uwzięła się na mnie, myśli, że podoba mi się jej chłopak podczas gdy nawet na niego nie spojrzałam. - Prychnęła kręcąc głową. - Szkoda gadać, ale nienawidzi mnie.
- Oj tam, odrazu nienawidzi, jesteś tu dopiero jeden dzień, może Cię polubi.
- Wierzysz w to? - Spytała. - No cóż, nie wiem. - Wzruszyła ramionami. - A co u Ciebie?
- Nudzę się cały dzień. - Westchnął. - Jutro idę pierwszy dzień do Foodger Wheels bez ciebie i mam przeczucie, że umrę. - Zaśmiał się.
- Pozdrów ode mnie dyrygentkę. - Roześmiała się.
- Oh, jestem pewien, że się ucieszy. - Zażartował Simon.
- A co u mamy i taty?
- Nie dzwoniłaś do nich jeszcze? - Spytał zdziwiony.
- Jejku. - Chwyciła się za głowę. - Nie pomyślałam o tym, ale to przez to, że ciągle myślę o sprawie z Ambar, wiesz, jeśli tak będzie cały czas to stracę tę robotę po tygodniu. Proszę, przekaż rodzicom, że u mnie okej i jutro się odezwę.

CZYTASZ
*ೃ∗ i prefer girls · luna & ambar ∗*ೃ
FanficLuna Valente to siedemnastolatka, mieszkająca w Cancun. Rodzice dziewczyny nie należą do najbogatszych, więc Luna znajduję ogłoszenie w internecie, na którym jest napisane, że rezydencja Smith szuka młodej dziewczyny, która mogłaby pracować w ich do...