*ೃ∗ chapter thirteen ∗*ೃ

792 56 3
                                    

words: 1615

Luna i Simon zakończyli rozmowę po jeszcze kilku wymienionych zdaniach. Valente była zmęczona, a do chłopaka zaczęła wydzwaniać jego dziewczyna. Luna zasnęła dopiero po godzinie bez skończonego myślenia o Ambar, jednak w nocy i tak budziła się kilka razy przez płacz. Nie wiedziała, czemu musi aż tak cierpieć.

Amanda zrobiła jej wolny dzień, jeśli oczywiście ta obieca, że nie powie o niczym Pani Sharon. Szatynka przytuliła ją i podziękowała. Amanda miała złote serce i zawsze wiedziała, czego Luna potrzebuje, w ogóle nie wiedząc, co się stało.

Ambar natomiast starała się mieć gdzieś dziewczynę i jej, jak to nazwała, humorki. Uważała, że Luna w ogóle nie umie postawić się na jej miejscu.

Poszła do Jam and Roller, aby spotkać się z Jazmin. Musiała wymyślić cokolwiek, żeby ludzie przestali plotkować. Cóż, chyba szczęście szczególnie jej dopisywało, bo gdy wchodziła, za ramię chwycił ją Matteo.

- Co? - Spytała lekko wkurzona.

- Serio myślisz, że ujdzie wam to tak łatwo? - Odpowiedział pytaniem na pytanie, lekko ściskając jej ramie.

Blondynka szybko mu się wyszarpała. 

- Nie rozumiem, Matteo. Nie potrafisz pogodzić się z tym, że ani ja, ani Luna nie chcemy z Tobą być? Człowieku, na świecie jest milion innych dziewczyn.

- Ambar... - Westchnął, tym razem luzując uścisk i patrząc jej głęboko w oczy. - Kocham Cię. I nie mam pojęcia co strzeliło mi do głowy, podrywając Lunę, ona nigdy Cię nie zastąpi, bo jesteś jedyna, jedyna w swoim rodzaju, daj mi drugą szansę, kochanie.

Po tych słowach, Szatyn chwycił Smith za dłoń i uklęknął przed nią. Skierowały się na nich spojrzenia wielu zaskoczonych osób, w tym też Niny, no i Jazmin, która nie mogła powstrzymać się od wyciągnięcia swojego tabletu. Ambar natomiast rozejrzała się i lekko zmieszana zaśmiała się, patrząc na klęczącego przed nią chłopaka.

- M-Matteo, co Ty robisz? Wstawaj.

- Nie. - Od razu odmówił. - Ambar Smith, bądź znowu moja, proszę. - Ostatnie słowo wyszeptał, głęboko patrząc jej w oczy.

Dziewczyna w środku zmiękła. Balsano mimo wszystko był dla niej jeszcze ważny, ale chyba bardziej jako przyjaciel. Nie mogła poradzić nic na to, że jej serce skradła niska, zielonooka dziewczyna.

- Moi drodzy, sytuacja się rozkręca. - Powiedziała cicho Jazmin, nadal nagrywając całą sytuację.

Wszyscy zaciekawieni patrzyli się na dwójkę nastolatków tak, jakby od odpowiedzi Ambar miała zależeć ich przyszłość.

- Nie mogę, przepraszam. - Odpowiedziała tylko ze łzami w oczach i wyszła z Rollera.

Zatrzymała się w pobliskiej Pizzeri, jednak zamówiła tylko sok pomarańczowy. Starała się nie myśleć o swoich uczuciach, jednak jak to czasem bywa, nie wyszło jej. To co zrobiła z nią Luna było zupełnie nie do opisania. Zmieniła ją w całkiem nową, lepszą i szczęśliwszą osobę. Zrobiła coś, czego Matteo, ani ktokolwiek inny nie potrafił i dlatego wiedziała, że nie może jej stracić. Poza tym, być może Matteo nadal jest w niej zakochany, ale zdążyła już stracić do niego zaufanie. A po drugie, jeśli ktoś kogoś kocha, to raczej tak bardzo nie krzywdzi tej osoby, prawda?

Z rozmyśle wyrwał ją głos faceta, który stał nad jej stolikiem i najwidoczniej coś do niej mówił.

- Przepraszam, mówił Pan coś? - Spytała zmieszana.

Miał rudawe włosy, jasne oczy i białą marynarkę. Wyglądał przyjemnie, jednak było w nim coś ostrego.

- Spytałem, czy mogę się dosiąść.

*ೃ∗ i prefer girls · luna & ambar ∗*ೃOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz