*ೃ∗ chapter ten ∗*ೃ

812 52 12
                                    

words: 1704

Dziewczyna nawet nie zauważyła, kiedy jej oczy stały się czerwone, zaczęły się pocić, chciały płakać. Ale Luna wiedziała, że nie może pokazać Ambar, jak słaba jest.

- No jasne. - Powiedziała tylko, starając się wypowiedzieć te dwa słowa najsilniejszym głosem, na jaki ją było stać w tym momencie.

I wyszła.

Blondynka spojrzała w swoje odbicie ze sztucznym uśmiechem który po chwili opadł.

Luna opuściła przebieralnie ze spuszczoną głową. Chciała szybko wziąć swój plecak i wrócić do domu, przepłakać ten dzień. Potrzebowała tego.

- Luna, gdzie idziesz? - Zatrzymał ją Nico, a gdy szatynka podniosła na niego wzrok, szybko ją przytulił. Ona płakała. Histerycznie płakała i to sprawiło, że blondyn poważnie się nią przejął.

Meksykanka wtuliła się w chłopaka i zaczęła najzwyczajniej płakać w jego ramie.

- Cii... - Uspokajał ją, głaszcząc po głowie. 

Ambar również wyszła z przebieralni, miała zamiar znaleźć Lunę i z nią porozmawiać. Jednak gdy widziała, jak dziewczyna stoi przytulona do Nicolasa, stanęła w miejscu, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Co się stało? - Spytał niepewnie, patrząc na twarz dziewczyny. - Ktoś Cię skrzywdził? - Dodał, a szatynka skinęła głową. - W porządku, chcesz mi powiedzieć kto? - Na to pytanie już pokręciła głową, więc znowu ją do siebie przytulił.

W końcu do tej dwójki podbiegła Nina.

- Luna, jeju, kochana, nie płacz. - Powiedziała, również ją przytulając.

- Wiesz kto ją tak zranił? - Spytał Nico, podnosząc wzrok na szatynkę.

- Chyba się domyślam. - Westchnęła Simonetti. - Zostań tu z nią i ją uspokój. - Powiedziała i zaczęła iść w stronę przebieralni. Po drodze, pociągnęła za nadgarstek Ambar.

- Ał! Puszczaj mnie, Nina. - Warknęła blondynka, gdy młodsza zaczęła ją ciągnąć w stronę przebieralni.  

Gdy obie były już w środku, szatynka zamknęła drzwi a Ambar nadal patrzyła na nią spojrzeniem pełnym pogardy. Była zła, nie, była wkurwiona przez to jak zachowuje się Nina. Co ona sobie myśli?

- Co jej zrobiłaś?! - Wydarła się Simonetti.

- Komu? O co ty mnie podejrzewasz?! - Również wydarła się blondynka.

- O płacz Luny. - Odpowiedziała i w pewnym momencie serce Smith zmiękło. - Nie wiem co jej powiedziałaś, ale ona chciała z Tobą porozmawiać. Luna i ty... Macie dziwną, pokręconą ale piękną relację. - Zaczęła mówić trochę spokojniej. Ambar postanowiła, że nie będzie jej przerywać. - Wiesz, to, jak Luna mi o Tobie opowiada... To niezwykłe i jestem na milion procent pewna, że masz tak samo. Co chcesz osiągnąć, udawając, że nic do niej nie czujesz? To widać, Ambar! - Krzyknęła.

Ambar w tym momencie usiadła i postanowiła dalej słuchać młodszej dziewczyny.

- Wmawiasz sobie, że jej nienawidzisz, a tak naprawdę Ci na niej zależy... Wiem, że ja i ty nie mamy dobrych kontaktów, więc osobiście tego nie popieram ale Luna... Luna jest szczęśliwa, gdy spędza z Tobą czas, gdy rozmawiacie. Zakochujecie się w sobie, Ambar. 

- Nie. - Powiedziała blondynka, wpatrzona w swoje odbicie. - Nie rozumiesz, Nina. Obiecałam sobie, że nigdy się w niej nie zakocham, nieważne jak piękna jest, jak cudownie się śmieje, śpiewa i ma coś wyjątkowego w całym swoim sposobie bycia. Byłyśmy same w domu i czas spędzony tam był taki... Cudowny. Poczułam się tak pierwszy raz od dłuższego czasu i wtedy już wiedziałam, że przepadłam. - Zaczęły lecieć jej łzy. - Boję się.

*ೃ∗ i prefer girls · luna & ambar ∗*ೃOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz