Mój przyjaciel przejął się moim stanem do tego stopnia, że wszedł wraz ze mną do gabinetu lekarskiego. Czułem się trochę zażenowany tym, że brunet musi być tu wraz ze mną. Miałem wyrzuty sumienia, gdyż pokazałem mu, iż jestem nie dość silny i coś tak prozaicznego jak boląca kostka ma na mnie aż tak duży wpływ.
Yoongi zasiadł dumnie na krześle, a ja po wahaniu zająłem miejsce blisko niego. Uniosłem głowę, patrząc na siwowłosego lekarza naprzeciw siebie.
- No to proszę mówić - odezwał się mężczyzna, podnosząc wzrok i mierząc mnie oczyma. Gdy zauważył mojego przyjaciela, uniósł brwi w zdumieniu.
- To mój kolega ze szkoły - pospieszyłem z wyjaśnieniem, chociaż wcale nie musiałem tego robić. Jednak nie byłbym sobą gdybym zachował milczenie i udawał, że jestem sam.- Namówił mnie żebym przyszedł.
Lekarz skinął głową, a następnie postukał coś w klawiaturze komputera i zapytał mnie:
- Jak się nazywasz?
- Park Jimin - odpowiedziałem, a potem dodałem spokojnie: - Wywróciłem się wczoraj na schodach i uderzyłem w stopę. Boli mnie od tej pory.
Mężczyzna zanotował coś szybko, a potem na mnie spojrzał. Jego czujne oczy były nadzwyczaj żywotne. Mimo swojego wieku była w tym człowieku silna energia.
- W porządku. Wobec tego muszę cię prosić, abyś usiadł tam - wskazał kozetkę za sobą, a ja powoli podniosłem się z miejsca.- Chcę obejrzeć twoją opuchliznę.
Yoongi nie odezwał się ani słowem, a gdy na niego spojrzałem wzrok miał zupełnie obojętny. Zacząłem się zastanawiać o czym myśli w tej chwili. Gdy nagle na mnie popatrzył, omal uderzyłem swoją stopą o krzesło.
- Uważaj - wyszeptał cicho, a ja z trudem przełknąłem ślinę.- Patrz jak chodzisz, Jiminnie.
Udałem się za lekarzem na miejsce oględzin mojej kostki. Nadal czułem pulsowanie, ale nie było tak źle jak wcześniej. Ból się zmniejszał. Uznałem to za dobry znak.
- Hmm...wydaje mi się, że potrzebna ci maść - lekarz delikatnie obracał moją stopą, a ja z trudem zdołałem się nie skrzywić. - Zapiszę ci nazwę lekarstwa. Na dole jest apteka więc kup od razu i posmaruj nogę, dobrze?
- Dobrze, dziękuję - odpowiedziałem, poprawiając nogawkę spodni i patrząc na swojego przyjaciela. Yoongi był nieobecny, jak zawsze.
***
Gdy wyszliśmy z gabinetu, złapałem bruneta za rękaw koszulki. Chciałem żeby ze mną rozmawiał. Jego ciągłe milczenie wcale mi się nie podobało.
- Yooni...przepraszam za to - wyszeptałem, a gdy zmarszczył czoło, dodałem: - Za to, że skręciłem nogę.
Chłopak westchnął, przypatrując mi się z uwagą.
- Przestań pleść głupoty - wymruczał pod nosem.- W końcu nie zrobiłeś tego celowo.
- No nie, ale...
Yoongi pociągnął mnie za rękę, zmuszając do pójścia za nim. Nie miałem wyboru jak iść z nim prosto do apteki.
- Idź kupić maść - polecił mi, zatrzymując się przed budynkiem.- Poczekam na ciebie, tylko się pospiesz.
Westchnąłem, a potem popchnąłem drzwi i wszedłem do środka. O tej porze nie było zbyt wielu ludzi, nie licząc jakiejś starszej pani i młodego chłopaka przy półce z lekami. Przez moment patrzyłem na niego, ale nie chodził do mojej szkoły. Nigdy wcześniej go nie widziałem.
Popatrzyłem na karteczkę z nazwą maści, a potem zacząłem się rozglądać. Szukałem dość długo, bo w końcu rzadko zdarzało mi się kupować leki. Zwykle wszystko było ze mną w porządku. Gdy dotarłem do ostatniego rzędu, spostrzegłem iż obcy chłopak stoi bliżej mnie. Ponownie na niego zerknąłem, ale nie znałem go. Brązowe włosy, ładna twarz, jakaś bluza z napisem i zwykłe dżinsy. Nie wyróżniał się niczym specjalnym.
Gdy nagle spostrzegł, że mu się przypatruję posłał mi lekki uśmiech. Zdumiony, zamrugałem. Nie spodziewałem się tego, ale w końcu może on też był taki jak ja? Może lubił ludzi i obdarzał ich uśmiechami zupełnie jak ja?
- Tutaj jesteś - usłyszałem głos z tyłu.
Obróciłem się gwałtownie prawie strącając coś z półki. Yoongi zabrał moją karteczkę, a potem popatrzył po regale i sięgnął po maść.
- Masz, chodźmy - wymruczał, odwracając się w przeciwną stronę.
- Zaczekaj, czemu za mną przyszedłeś? - zapytałem, starając się go dogonić. Dopadłem bruneta na zewnątrz, a gdy obrócił się ku mnie, cierpliwie czekałem na odpowiedź.
- Długo cię nie było to postanowiłem interweniować - odpowiedział, patrząc na mnie.
Spojrzałem na maść trzymaną w dłoni, gdy wtem mnie olśniło.
- Aish, przecież nie zapłaciłem! - krzyknąłem, przerażony. Natychmiast zawróciłem do sklepu, biegnąc w stronę kasy.
Czułem jak starsza pani patrzy na mnie z oburzeniem, a młody chłopak z rozbawieniem. Natomiast kasjerka odłożyła telefon gdy tylko mnie zauważyła.
- Bardzo przepraszam - wykrztusiłem z siebie, a potem sięgnąłem do plecaka po pieniądze.- Nie miałem zamiaru tego ukraść, musi mi pani uwierzyć.
- Ach tak? - mruknęła, patrząc na mnie chłodno.- To dlaczego wybiegłeś z lekiem w ręce? Już miałam wzywać policję.
- Ja...- zawahałem się, przygryzając usta.- Mój przyjaciel mnie zagadał no i...
- Doprawdy, słaba wymówka - odpowiedziała, ale zabrała pieniądze i wystawiła paragon.
Nie miałem pojęcia co robić. Nie chciałem żeby mnie miała za złodzieja. Z pomocą przyszedł mi nieznajomy.
- To prawda, proszę mu uwierzyć - odezwał się, a gdy na niego popatrzyłem, wydawał się pewny siebie.- Widziałem całe zajście, on mówi prawdę.
Sprzedawczyni zawahała się, a gdy spojrzałem na nią błagalnie, westchnęła.
- W porządku. Następnym razem patrz co zabierasz ze sobą.
Ukłoniłem się w ramach przeprosin, a potem popatrzyłem na szatyna.
- Dzięki.
Chłopak uśmiechnął się, patrząc mi prosto w oczy. Poczułem się trochę zawstydzony gdyż jego spojrzenie było bardzo pewne siebie. Ja nie odważyłbym się tak patrzeć na nieznajomego. Jednak on wydawał się inny.
- Jasne, nie ma sprawy - rzucił swobodnie, a potem skierował się do kasy. Dostrzegłem w jego ręce jakiś lek. Jednak nie widziałem co takiego kupował.
Wyszedłem ze sklepu, rozglądając się za Yoongim. Czekał na mnie zniecierpliwiony, a gdy stanąłem naprzeciw niego, wywrócił oczami.
- Co ja z tobą mam, Jiminnie.
To samo mógłbym powiedzieć o tobie, Yooni
- Chodźmy już - westchnąłem, chowając maść do plecaka.- Jak wrócę do domu to...
- Nie, nie po to tyle na ciebie czekałem - przerwał mi w pół słowa, a potem zaciągnął na ławkę.- Siadaj i daj mi maść. Lekarz powiedział, że masz od razu posmarować nogę.
Poddałem się, starając się uspokoić. Nie tak miał wyglądać ten dzień. Chciałem wyznać swoje uczucia, a nie spędzić poranek przed szpitalem. Wszystko było nie tak.
**************************************************************************************
Okej, zmotywowałam się i napisałam dla was rozdział. Teraz czekam na opinię ;)
CZYTASZ
Brillare
FanfictionJimin jest bardzo ciepłą osobą troszczącą się o dobro innych, lecz jego przyjaciel jest zupełnym przeciwieństwem radosnego chłopaka. Yoongi nie przepada za ludźmi, a jego powracające stany depresyjne sprawiają, że ma ochotę zniknąć. Jiminnie bardzo...