Rozdział 19.

494 69 19
                                    

Tak jak się tego spodziewałem podróż autobusem okazała się dla mnie dość nieprzyjemna. Nawet gdy zażyłem swoje tabletki, poczułem się dziwnie otępiony. Humor zaczął mi się pogarszać z minuty na minutę.

W tym samym czasie Jungkook wyciągnął z plecaka słuchawki oraz swój telefon. Patrzyłem jak szuka na urządzeniu muzyki, a gdy na mnie spojrzał, starałem się wykrzesać z siebie trochę entuzjazmu.

- Jakie to uczucie, Jiminnie?- zapytał mnie nagle, a gdy zmarszczyłem brwi nie rozumiejąc do czego zmierza, wyjaśnił szybko: - Mówię o twojej chorobie. To jest nieprzyjemne, prawda?

Skinąłem głową, a potem szepnąłem:

- Czasem boli mnie brzuch i głowa. No i...mam mdłości - zastanowiłem się na chwilę, po czym dopowiedziałem: - Odkąd biorę tabletki to podróż nie jest tak wyczerpująca, ale nadal nie czuję się zbyt dobrze, Kookie.

Chłopak odwrócił się ku mnie, a potem powiedział ze spokojem:

- Powinieneś przespać jazdę. To ci na pewno pomoże.

Nie odpowiedziałem, bo byłem zainteresowany rozmową z szatynem. Wolałbym lepiej go poznać aniżeli sobie spać.

- Czego słuchasz? - zapytałem, wskazując na telefon.- To coś dobrego?

Jungkook uśmiechnął się, a potem pokazał mi swoją playlistę. Były na niej popularne utwory, chociaż znalazłem również te mniej znane.

- Park Hyo Shin? - przeczytałem, uśmiechając się do szatyna.- Też go lubię, ma niesamowite piosenki.

Chłopak potaknął, przesuwając palcem w dół.

- Patrz, Big Bang też mam - roześmiał się, zamyślając na moment.- Dawno nie słuchałem ich muzyki. Chciałbyś słuchać razem ze mną, Jiminnie?

- No jasne, że tak - na jakiś czas zupełnie zapomniałem o swojej chorobie, przerzucając swoje myśli na muzykę.- Masz może Blue? Jest uspokajająca, w sam raz na podróż.

Jungkook wyszukał wskazany utwór, a potem podał mi jedną słuchawkę. Włożyłem ją do ucha, patrząc na przyjaciela. Naprawdę czułem się jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi.

- Zamknij oczy i śpij - wyszeptał, zanim włączył melodię.

Przymknąłem powieki, biorąc głęboki wdech. Jakoś w połowie piosenki zacząłem przysypiać, a potem poczułem jak moja głowa opada prosto na ramię Jungkooka.

***

Obudziłem się gdy akurat dojechaliśmy na miejsce. Jungkook trącił mnie lekko ramieniem, a gdy potarłem zaspane powieki, powiedział:

- Jesteśmy na miejscu.

Westchnąłem, rozglądając się przez szybę i patrząc na okolicę. Rzeczywiście, w oddali majaczyły czarne góry, a nasz pojazd zatrzymał się w pobliżu jakiegoś schroniska, gdzie mieścił się również przystanek autobusowy.

- Dziś przenocujemy tu, a jutro rano ruszamy w góry - szatyn uśmiechnął się do mnie, a gdy nadal słabo kontaktowałem, podał mi butelkę wody niegazowanej.- Wypij, wyglądasz na zmęczonego.

- Tak się czuję, ale sen mi pomógł - zabrałem wodę, pijąc zachłannie i gasząc pragnienie.- Dzięki, lepiej teraz.

Jungkook zabrał plecak, a ja poszedłem jego śladem. Pozbieraliśmy swoje rzeczy i wysiedliśmy z autobusu, ruszając przed siebie.

- Wiesz...widok jest ponury, ale ma w sobie coś wyjątkowego - ponownie spojrzałem na czarną górę w oddali, a potem na swojego towarzysza.- Dobrze znasz ten teren, Kookie?

BrillareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz