Rozdział 8.

448 64 23
                                    

Nie spodziewałem się, że widok jedzącego Yoongiego okaże się aż tak wstrząsający dla mojego romantycznego serca. Brunet poczęstował mnie mrożoną herbatą z lodem, a sam zaczął spokojnie jeść naleśnika. Mimo, że lekki chłód panował w pokoju chłopaka, nagle zrobiło mi się niewyobrażalnie ciepło. Miałem wrażenie, że moje policzki płoną.

- Bardzo dobrze gotujesz - Yoongi odezwał się po chwili ciszy, a potem na mnie spojrzał.- Dzięki, Jiminnie.

- Um...nie ma za co - wyszeptałem, zaglądając do szklanki z napojem. Upiłem trochę, aby czymś zająć wzburzone myśli.- Yooni...mogę cię o coś spytać?

Chłopak uśmiechnął się ledwo dostrzegalnie, a ja zamrugałem. Naprawdę mi się nie przywidziało i na jego ustach pojawił się uśmiech? To było już coś.

- Pewnie, ale jak o to co ostatnio to moja odpowiedź będzie taka sama - uprzedził mnie, a ja przełknąłem ślinę.- No to mów o co chodzi.

Objąłem zimną szklankę obiema dłońmi, bo nagle zaczęły się pocić. Chciałem uniknąć niepotrzebnego zamieszania i udawać, że wszystko jest w porządku.

- To inne pytanie, nie martw się - zacząłem, biorąc głęboki wdech.- Czy ty lubisz koty?

Nawet, jeśli był zaskoczony tym pytaniem, nie dał tego po sobie poznać. Zamyślił się na moment, a potem odpowiedział.

- Lubię - zerknął na mnie spod oka, a potem dodał: - Koty są bardzo fascynującymi zwierzętami, Jiminnie.

- To dlatego, że chodzą swoimi drogami? - wtrąciłem się, obracając w jego stronę.- Zupełnie jak ty?

Yoongi nie poruszył się ani o centymetr, a jego twarz nie uległa żadnej zmianie. Patrzył na mnie w lekkim mroku, a jego badawcze oczy obserwowały moje wyczekujące. W końcu chłopak skinął głową, a następnie znowu zaczął jeść naleśnika. Czekałem, aż przełknie jedzenie żeby z nim porozmawiać.

- Nie lubię gdy ktoś narzuca mi swoje zdanie - kontynuował cicho, wpatrując się w warzywa na pajeon. - Wiesz, chyba nikt tego nie lubi. Ale jak o mnie chodzi to jestem na tym punkcie trochę przewrażliwiony. Na pewno zdążyłeś zauważyć, co?

Skinąłem głową, podnosząc szklankę do ust i upijając łyk herbaty. Zimno przyjemnie chłodziło moje gorące wnętrze.

- Jestem po prostu...nieujarzmiony - wyznał, a potem ponownie na mnie spojrzał.- Można powiedzieć, że jestem takim większym kotem, rozumiesz? Nie jakimś dachowcem tylko...

- Tygrysem? - podsunąłem, a Yoongi nagle uśmiechnął się do mnie szeroko. Zaskoczyło mnie to, ale dałem radę się opanować.

- Właśnie, dobrze powiedziane - zgodził się, dojadając swoją kolację. Czekałem cierpliwie, zastanawiając się nad wieloma kwestiami. Yoongi tygrys. To by pasowało do jego charakteru, chociaż czasem miałem inne zdanie.

Wreszcie brunet podniósł się z łóżka, a potem odłożył talerz na biurko. Przez chwilę w ogóle się nie odzywał, a ja wolałem nie przeszkadzać jego myślom.

- Idę do łazienki, będę za moment - powiedział w końcu, a potem wyszedł z pokoju.

Dopiłem herbatę do końca, rozglądając się po pokoju. Cisza i mrok. Tak mogłem nazwać atmosferę jaka panowała w tym miejscu. Cisza była w porządku, ale ciemności...

Nagle moje oczy zarejestrowały telefon Yoongiego. Pochyliłem się patrząc na ciemny ekran. Czyżby brunet wcześniej robił coś na tym urządzeniu? Ostrożnie dotknąłem ekranu, a gdy nagle zajaśniał, przez przypadek wcisnąłem jakiś guzik. Zdumiony, gapiłem się na zdjęcia mojego przyjaciela.

BrillareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz