Rozdział 14.

460 71 37
                                    

Tej nocy nie śniłem nic nadzwyczajnego. Przebudziłem się gdy dojrzałem blask księżyca za zasłoną. Była pełnia. Odsunąłem kołdrę na bok, a potem na bosaka stanąłem przed oknem i wyjrzałem na zewnątrz. Widok był niesamowity, wprost emanował magią.

Zamyśliłem się nad obecną sytuacją. Odkąd Yoongi przestał szukać mojego towarzystwa jego miejsce zajął Jungkook. Nie spodziewałem się, że ta zamiana ról okaże się dla mnie aż tak prosta do zaakceptowania. Moje serce chwilowo było w stanie zawieszenia, a ja pogubiłem się we własnych uczuciach. Jungkook był miły, to prawda. Jednocześnie moje zakochanie zeszło na drugi plan gdy przebywałem w jego obecności. Czy dla mnie to było dobre czy wprost przeciwnie?

Nagły dźwięk mojego telefonu przerwał moje myśli. Zdumiony, odwróciłem się i w blasku księżyca poszukałem urządzenia, które spokojnie leżało na biurku. Kto mógł do mnie pisać o tej porze?

Gdy tylko spojrzałem na ekran, na którym wyświetlił mi się nieznany numer, już wiedziałem. Jungkook. Natychmiast zmieniłem nazwę, podpisując go jako Kookie.

Kookie

> Hej, Jiminnie. Śpisz już?

Mimowolnie uśmiechnąłem się, chociaż do głowy nie przedostał mi się żaden rozsądny powód. W końcu to nie było nic niesamowitego, że do mnie pisał. Wcześniej wymieniliśmy się numerami więc nie powinienem być aż tak zdumiony. Odpisałem automatycznie, zupełnie jakbyśmy codziennie pisywali do siebie nocne wiadomości.

< Hej, Kookie. Jeszcze nie. Oglądam pełnię :)

Gdy wysłałem odpowiedź, poczułem lekki dreszcz emocji przebiegający mi po plecach. Jej, co się ze mną działo i to tak nagle? Poczułem lekką dezorientację. W końcu z Yoonim nigdy nie robiliśmy takich rzeczy.

Kookie

> Tak, księżyc jest dziś piękny. Gdy na niego spojrzałem to pomyślałem o tobie ;)

Poczułem jak moje serce uderzyło o wiele za szybko. Przełknąłem ślinę, po raz drugi patrząc na ekran. Jednak to co napisał szatyn było prawdziwe. Czy on sugerował, że jestem piękny? Nie wiedziałem co myśleć. Czytanie między wierszami mogło się okazać dla mnie zgubne w skutkach.

< Dlaczego? Czy ja też roztaczam magię wokół siebie, Kookie? ;)

Postanowiłem zażartować mając nadzieję, że podchwyci moją grę. Jednocześnie poczułem jak moje ręce zaczynają drżeć, a ciało pokrywa się potem. W obecności Yoongiego reagowałem jeszcze rumieńcami, ale w końcu on był moim obiektem uczuć. Jungkook nie.

Kookie

> Dokładnie tak, Jiminnie :) Gdy na ciebie patrzę mam wrażenie jakbym patrzył w słońce :)

Uśmiechnąłem się po raz kolejny. Słońce, tak. Wiele razy już to słyszałem. I wcale nie od Yoongiego, który prawie nigdy nie mówił mi komplementów. Moja siostra, mama oraz inne osoby usilnie mi wmawiały, że mój szeroki uśmiech jest tak piękny jak widok słońca na niebie. Cieszyło mnie, że w jakiś sposób mogę być powodem radości dla innych. To zawsze było miłe. Widocznie Jungkook też tak myślał.

Po długiej chwili usłyszałem kolejną wiadomość. Spojrzałem na ekran, odczytując znaki.

Kookie

> Chciałbyś pójść ze mną na kawę albo lody jutro po lekcjach?

Wystukałem na klawiaturze pospieszną odpowiedź, zgadzając się z wielką chęcią na wspólny wypad za miasto.

BrillareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz