Zbudziłem się nad ranem, a gdy otworzyłem oczy początkowo nie byłem pewny gdzie jestem. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, że znajduję się w górach z przyjacielem.
Jungkook leżał obok mnie, obejmując mnie ręką w pasie. Gdy odwróciłem głowę, zauważyłem to jak blisko siebie leżymy. Szatyn oddychał spokojnie, a jego twarz wydawała się zupełnie nieruchoma. Przez chwilę wpatrywałem się w chłopaka z jakimś ciepłem na sercu. Potem uświadomiłem sobie co się wydarzyło między nami ostatniej nocy. Całowaliśmy się.
- Yooni...- wyszeptałem cicho, a moje serce zadrżało.- ...zdradziłem cię...
Poczułem się tak jak gdybym popełnił ciężką zbrodnię. Jak w ogóle mogłem pozwolić żeby do tego doszło? Yoongi nigdy mi nie wybaczy.
Jungkook nagle otworzył swoje oczy, patrząc na mnie trochę zaspany, lecz świadomy moich słów. Przełknąłem ślinę, bojąc się tego co ma mi do powiedzenia.
- Nikogo nie zdradziłeś, Jiminnie - powiedział spokojnie, a jego niski ton głosu nagle spowodował dreszcz na moim ciele.
Otworzyłem usta, aby coś powiedzieć jednak szatyn mnie uprzedził. Ostrożnie ułożył głowę na moim ramieniu, nie spuszczając ze mnie swoich bystrych oczu. Gdy mnie obserwował tak otwarcie, nie mogłem rozsądnie myśleć, a zwłaszcza podejmować poważnych decyzji.
- Ty i Yoongi nigdy nie byliście razem - wytłumaczył mi Kookie, nawet nie mrugając.- Twoje rozumowanie nie ma większego sensu, nie uważasz?
Obróciłem głowę w jego stronę, a gdy to zrobiłem jego usta znalazły się zaledwie parę centymetrów od moich. Zbytnia bliskość z chłopakiem mogła się dla mnie źle skończyć, dlatego pospiesznie powróciłem do poprzedniej pozycji, wpatrując się w górę namiotu.
- Niczego nie rozumiesz, Kookie - westchnąłem, starając się oddychać głęboko i spokojnie.- Yooni po prostu...potrzebuje więcej czasu żeby zrozumieć swoje uczucia do mnie i ja...
- Nie, to nieprawda - Jungkook przerwał mi stanowczo, a gdy rzuciłem mu rozżalone spojrzenie, dodał cicho: - On nigdy nie spojrzy na ciebie tak jak ja, Jiminnie.
Wstrzymałem oddech na moment, a potem powoli podniosłem wzrok. Szatyn patrzył na mnie nieustannie, a w jego oczach widziałem wyłącznie rozpacz. Czy on się bał?
- Czy...źle się czujesz? - szepnąłem, niepewnie zagryzając usta.
- Nie, ale...- Jungkook przysunął się bliżej, a potem pochylił się ku mnie, tak że przesłonił mi widok na wnętrze namiotu. Jedyne co widziałem przed oczami to jego twarz.- Boję się, że cię stracę. Martwi mnie to, że po tym co było wczoraj tak po prostu zapomnisz, Jiminnie. I ostatecznie wybierzesz jego.
Po tym co mi wyznał nie mogłem pozostać zupełnie obojętny. Wahałem się, ale w końcu i tak kiedyś musieliśmy o tym porozmawiać. O tym co będzie dalej.
- To co mam zrobić? - zapytałem rozsądnie, patrząc w jego oczy. - Nie umiem wybrać, Kookie. Ciągle myślę o Yoonim. Zastanawiam się co będzie z moim sercem. Czy to co czuję jest w ogóle prawdziwe? Nie wiem tego. Może po prostu najlepiej będzie jeżeli zostanę sam i w końcu...
Jungkook przerwał mój monolog, całując mnie prosto w usta. Zaskoczył mnie tym, ale nie opierałem się. Doskonale pamiętałem jak cudownie było wczoraj. Tym razem chłopak nie pozwolił mi odejść tak szybko. Jego wargi z samego rana były trochę wysuszone, ale nie zraziłem się. W połączeniu z moimi ustami, jego stały się dość szybko wilgotne.
- Przepraszam, ale nie pozwolę ci odejść - wyszeptał, odsuwając się na chwilę i patrząc na mnie z góry. Nie mogłem złapać tchu gdy patrzył na mnie w ten charakterystyczny sposób.- Zbyt długo czekałem, Jiminnie. Widząc ciebie gdy płakałeś przez niego, nie mogłem tego znieść. Chciałem coś zrobić, cokolwiek żebyś nie cierpiał. Ale nie wiedziałem co. Nie umiałem zabrać twoich łez i to mnie dobijało. Ale teraz...gdy jesteśmy tu razem...- wyciągnął dłoń, a potem położył ją na mojej klatce piersiowej.- Teraz będę o ciebie walczył ze wszystkich sił. I uda mi się.
Zaniemówiłem. Zabrakło mi słów żeby mu odpowiedzieć. Zamiast tego ostrożnie odszukałem jego dłoń i mocno uścisnąłem. Chłopak patrzył na mnie jeszcze trochę, a potem odsunął się żebym mógł usiąść.
Jungkook nie bardzo wiedział co zrobić po tym nagłym wyznaniu. Patrzyłem jak szuka czegoś w plecaku, a potem zamyka go z powrotem. W końcu westchnął głęboko, a ja nagle zacząłem się uśmiechać.
- Kookie? - zagadnąłem nieśmiało, a potem przysunąłem się i ostrożnie objąłem go od tyłu. Szatyn zastygł na moment, a ja niepewnie wtuliłem się w jego plecy. - Z każdym dniem zaskakujesz mnie coraz bardziej.
- To dobrze czy źle? - spytał, nie poruszając się i pozwalając mi na uścisk. Potem obrócił się w moją stronę, a ja niemal od razu wtuliłem się w jego ciało.- Jiminnie, jeśli rozważasz związek z Yoongim to...
- Nie - zaprzeczyłem, podnosząc głowę i wpatrując się w zdumionego chłopaka.- W tym momencie myślę tylko o tobie, Kookie. Nie wiem czy to coś znaczy, ale chyba tak. Prawda?
Jungkook uśmiechnął się, a potem skinął głową. Objął mnie mocno, tak że prawie odebrał mi oddech.
***
Spędziliśmy razem miły poranek, a potem przedpołudnie. Wkrótce musieliśmy wracać do schroniska, aby zjeść jakiś obiad. Byłem bardzo głodny, ale gdy tylko patrzyłem na roześmianego chłopaka idącego tuż przy mnie, ochota na jedzenie drastycznie malała. Czy tak właśnie wyglądało zakochanie?
Nasza gospodyni powitała nas z gorącymi i pysznymi potrawami, ale jakoś z trudem udało mi się zjeść swoją porcję. Co chwilę patrzyłem w stronę Jungkooka, uśmiechając się gdy jadł. Miałem nadzieję, że tego nie widział.
Po obiedzie przyszedł czas pożegnać się z górami. Stojąc w tym samym pokoju co dwa dni temu, patrzyłem za okno. Widok gór majaczył w oddali, a ja poczułem się jak gdybym spędził tu wiele lat, chociaż to były zaledwie dwa dni.
Jungkook wrócił do pokoju gdy skończył posiłek, a potem stanął tuż przy mnie i położył mi rękę na ramieniu.
- Ładny stąd widok, prawda?
- Tak - zgodziłem się, nie spuszczając wzroku z krajobrazu.- Miałeś rację. Wyprawa mnie uspokoiła, a jednocześnie...zdarzyło się coś czego zupełnie się nie spodziewałem.
- Mówisz o nas? - wyszeptał cicho, odwracając mnie ku sobie.
Spojrzałem na Jungkooka, ale był bardzo spokojny i nieustannie się uśmiechał. Natomiast ja obawiałem się momentu w którym spotkam się z Yoongim. Czy naprawdę wszystko będzie takie proste?
- Kookie, może...dajmy sobie więcej czasu - poprosiłem go, a ścisk w moim żołądku sprawił, że nagle źle się poczułem.- Może powinniśmy...
- Masz wątpliwości? - zapytał otwarcie, a gdy niepewnie skinąłem głową, przyciągnął mnie ku sobie.- Wydaje mi się, że po prostu boisz się znowu spotkać z Yoongim. Tu wcale nie chodzi o to, że nic do mnie nie czujesz, mylę się?
- Skąd wiesz? - odpowiedziałem, zdumiony jego łączeniem w fakty.
Jungkook westchnął, uśmiechając się do mnie promiennie.
- Już zapomniałeś jaki jestem spostrzegawczy? - rzucił, a potem czule cmoknął mnie w usta. To chyba zmieniło wszystko o czym myślałem do tej pory.
- Tak, jesteś zbyt spostrzegawczy - mruknąłem, splatając swoje dłonie na jego karku i przymykając oczy.- Ale nie będę się przejmować skoro tak stawiasz sprawę, Kookie.
- To znaczy? - odpowiedział, a ja wyczułem jego oddech gdzieś blisko siebie.
- To znaczy, że się zgadzam - otworzyłem powieki na chwilę, aby móc zajrzeć mu prosto w oczy. - Spróbujmy i przekonajmy się co z tego wyniknie.
Jungkook parsknął śmiechem, a potem mnie pocałował. Zamknąłem oczy, przenosząc się w całkiem inny świat. Ten lepszy i piękniejszy, gdzie mogliśmy być tylko my dwaj. Ja i Kookie.
*******************************************************************************************
Nie spodziewałam się, że jeszcze dziś napiszę rozdział. Ale tak jakoś samo wyszło ;) Przy okazji rekompensuję wam te tygodnie nieobecności więc mam nadzieję, że udało mi się i jesteście zadowoleni z rozdziału. Do następnego :)
CZYTASZ
Brillare
FanfictionJimin jest bardzo ciepłą osobą troszczącą się o dobro innych, lecz jego przyjaciel jest zupełnym przeciwieństwem radosnego chłopaka. Yoongi nie przepada za ludźmi, a jego powracające stany depresyjne sprawiają, że ma ochotę zniknąć. Jiminnie bardzo...