Byłem zły na Jungkooka. Gdyby nie jego nagłe pojawienie się przy moim bloku, być może Yoongi pozwoliłby mi spróbować czegoś więcej. Moja okazja przepadła, a ja wiedziałem, że już nie uda mi się ponownie zbliżyć do bruneta.
- On cię śledzi - usłyszałem niski ton Yoongiego, a gdy na niego spojrzałem, zmarszczył czoło.- Zostań tu, zaraz go stąd wygonię.
Zmartwiałem, przytrzymując chłopaka za rękę. Nie mogłem pozwolić żeby zrobił coś tak idiotycznego.
- Puść mnie, nie widzisz co się dzieje? - mruknął rozgniewany, zaciskając usta w wąską linię.
- Nie rób tego, proszę - wyszeptałem, czując jak robi mi się duszno. Na samą myśl, że być może mój przyjaciel będzie chciał zrobić krzywdę szatynowi, oblało mnie gorąco. - Kookie na pewno nie szedł za mną, jestem o tym przekonany.
- Tak? Wobec tego jak to wytłumaczysz, co? - Yoongi skrzyżował ręce na ramionach, patrząc na mnie spod oka.- Od samego początku łazi za tobą jak pies.
Skrzywiłem się gdy to powiedział. Czemu znowu stał się taki zimny?
- Dlaczego go nie lubisz? - zapytałem wojowniczo, unosząc głowę do góry.- Jungkook nie zrobił nic złego.
- Jeszcze nie - dodał brunet, a ja odsunąłem się od niego. - Idziesz do niego? Super! Więc idź, nie zatrzymuję cię!
Moje usta zadrżały, ale powstrzymałem się od płaczu. Nie patrząc więcej na Yoongiego, pobiegłem prosto w stronę czekającego na rogu Jungkooka.
***
- Przepraszam, jeśli wam przeszkodziłem - szepnął szatyn, idąc za mną po schodach.
Zaproponowałem mu żeby wpadł do mnie na trochę i napił się herbaty. Zgodził się od razu, a widząc moją smutną twarz, starał się mnie jakoś pocieszyć. Yoongi się mylił. Jungkook nie był zły. Nie miał wobec mnie ukrytych intencji. Po prostu chciał być moim przyjacielem.
- Nie musisz przepraszać - odpowiedziałem, stając u drzwi i zapraszając chłopaka do środka.- Wejdź, tutaj mieszkam.
Szatyn przestąpił próg mieszkania, a następnie zdjął buty i położył na szafce. Potem zdjął plecak i zostawił go na podłodze. Wyprostował się, patrząc na mnie przyjaźnie.
- Głupio wyszło - przyznał, zmuszając się do lekkiego uśmiechu.- Ale ja naprawdę...musiałem się upewnić czy nic ci nie będzie.
Byłem zaskoczony słysząc coś podobnego. Czemu się o mnie martwił aż tak bardzo?
- Yooni nie zrobiłby mi krzywdy - odpowiedziałem, wzdychając i nabierając powietrza w płuca. Poczułem się wyczerpany emocjonalnie.- Po prostu...chciałem z nim porozmawiać i przekonać się czy ciągle jeszcze mnie nienawidzi...
Mój głos zaczął się załamywać na końcu zdania, a ja zupełnie bez panowania nad sobą, ukryłem twarz w dłoniach.
- Jiminnie...- Jungkook podszedł bliżej mnie, kładąc mi dłoń na ramieniu.- Nie płacz, nie zasłużył sobie na to. Nie rozpaczaj z powodu takiego idioty.
Uniosłem głowę do góry, patrząc na szatyna.
- Ten idiota jest moim przyjacielem - wydusiłem z siebie, zanosząc się szlochem.- Ja..
- Przepraszam - powiedział cicho chłopak, patrząc na mnie uważnie.- Nie chciałem, wybacz mi.
Pokręciłem głową, biorąc kilka głębszych wdechów.
- Już lepiej, zaraz będzie dobrze - zapewniłem Jungkooka, ale sam miałem wątpliwości czy nie zacznę znowu płakać gdy pójdzie do domu.
***
CZYTASZ
Brillare
FanfictionJimin jest bardzo ciepłą osobą troszczącą się o dobro innych, lecz jego przyjaciel jest zupełnym przeciwieństwem radosnego chłopaka. Yoongi nie przepada za ludźmi, a jego powracające stany depresyjne sprawiają, że ma ochotę zniknąć. Jiminnie bardzo...