Rozdział 29

540 34 16
                                    

-Co dzisiaj robimy?-zapytał mnie chłopak, kładąc głowę na moim brzuchu.

-Nie wiem.-wzruszyłam ramionami.-A co chcesz robić?

-Wiesz...-podniósł się i zawisł nade mną.-Mam mnóstwo pomysłów.

-Na przykład?-uniosłam pytająco brew, a chłopak uśmiechnął się szeroko.

-Możemy leżeć cały dzień i się przytulać.-szturnął mnie w nos, swoim.-Przejść się na spacer albo zrobić małego live'a na instagramie.-skończył swoją wypowiedź i pocałował mnie krótko w usta.

-Wszystko brzmi w porządku.-uśmiechnęłam się do niego.

Pocałował mnie w czoło, potem w usta, policzek i zjechał pocałunkami na szyję. Czułam jak uśmiecha się głupio, więc postanowiłam się z nim podrażnić. Chciał przekonać mnie do zostania w domu, więc zrobię mu na złość.

-To jak, spacer?-zapytałam, podnosząc się lekko.

-Ale ja jeszcze chciałem poleżeć.-zrobił smutną minkę i spojrzał mi w oczy.

-Skarb, później poleżymy.-poprawiłam mu loki.-Teraz trzeba korzystać z tych ostatnich dwóch dni w Minnesocie.

-To może weźmiemy jeszcze Corbyn'a i Ver z nami?-zapytał z wyczuwalnym sarkazmem w głosie.

-Dobry pomysł misiek.-cmoknęłam go w policzek i wstałam z łóżka.

Spojrzałam na jego 'zadowoloną' minę i zaśmiałam się cicho pod nosem. Wstałam i ubrałam się w jakąś bluzę i spodenki. Wyszłam z pokoju i wbiegłam do salonu.

-Ver i Corbyn, idziecie z nami na spacer?-zapytałam szybko i zrobiłam proszącą mine.

-A co na to pan marudny?-zapytał blondyn, kiwając głową w stronę schodów.-Nie ma nic przeciwko?

-Coś tam mamrotał pod nosem, ale nie ma nic do gadania.-zaśmiałam się.-No proszę.-poprosiłam ładnie.

-Idziemy.-powiedziała Veronica i uśmiechnęła się do mnie szeroko.

Uradowana pobiegłam na górę i wpadłam do naszego pokoju. Jack spojrzał na mnie znad  telefonu i posłał mi pytające spojrzenie.

-Zgodzili się na spacer.-uśmiechnęłam się do niego promiennie.

-Świetnie.-mruknął i przewrócił oczami, wracając do telefonu.

-Maruda.-usiadłam na brzegu łóżka koło niego.-Będzie fajnie, zobaczysz.

-No ok, ale ubierasz się w to co ja ci przygotuję.-uśmiechnął się i podniósł do pozycji siedzącej.

Przytaknęłam, a chłopak wstał z łóżka. Podszedł do swojej walizki i wyciągnął jeansową kurtkę. Rzucił ją na łóżko, a potem wyciągnął z mojej boyfriendy i koszulkę z levis'a.

-W to masz się ubrać.-wskazał na ciuchy.-I to jeszcze.-wyciągnął z bocznej kieszeni kabaretki i rzucił do reszty.

-Jaki znawca mody.-zaśmiałam się i zaczęłam się ubierać.

Włosy związałam z dwa koczki i pomalowałam się lekko. Ubrałam jeszcze jakieś buty i wzięłam mój worek na plecy w rękę.

-Możemy iść.-powiedział chłopak i chwytając mnie za rękę wyprowadził z pokoju.

Na dole czekała już nasza blond para, razem ze swoimi misiami. Moim zdaniem było to mega urocze, że brali je wszędzie razem.

Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy powolnym krokiem w stronę miasta.

Dlaczego nie my?▪Why Don't We▪ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz