Rozdział 34

489 34 9
                                    

*Miesiąc później...*

Ten miesiąc był dla mnie naprawdę najlepszy na świecie. Bawiłam się świetnie, przypomniałam sobie nasz wyjazd do Francji i wiele innych wspomnień. Każdy wymyślił, że przez ten miesiąc będziemy robić coś razem, abym spędziła z każdym jak najwięcej czasu.

Daniel wyjaśnił sobie wszystko z Danią, ale dziewczyna na czas szkolny wyjeżdża do rodziny i nie będą mogli się na razie spotkać. Ostatni miesiąc przed południem z Dannym graliśmy na różnych jego instrumentach. Nauczył mnie grać na trzech z jego dziewięciu. Śpiewaliśmy też często piosenki chłopaków, podczas robienia śniadania.

Mój kontakt z Dianą był nadal taki sam. Mogłyśmy gadać godzinami, co robiłyśmy zawsze późnym wieczorem. Czasami po prostu też siedziałyśmy bez sensu, patrząc się na siebie z uśmiechem. Stała się ona  dla mnie jak siostra, którą zawsze chciałam mieć. Oczywiście nie obrażając Jonah, bo on jest najlepszy.

Zach codziennie budził mnie na poranne bieganie z nim. Zatrzymywaliśmy się zawsze w jednym miejscu, gdzie czekała na nas Gwen z poranną kawą. Przyzwyczaiłam się do wczesnego wstawania i po pewnym czasie to ja budziłam Herron'a. Zapamiętał nawet jaką pije kawę i zawsze mi ją robił, a w jego wykonaniu smakuje najlepiej na świecie.

Przez codzienne spotkania z Gwen, zaprzyjaźniłyśmy się bardzo. Czasami nawet zamiast do Zach'a przychodziła do mnie pogadać, bo stwierdziła, że musimy się wygadać przez ten miesiąc. Przywiązałam się do dziewczyny i sama nie wiem, jak będą wyglądały moje poranki w Wielkiej Brytanii. Jedno wiem na pewno, bieganie i kawa stanie się moją tradycją.

Corbyn stwierdził, że będziemy spędzać popołudnia na różnych głupotach i spełnianiu moich marzeń. Dzięki niemu nie boję się już wysokości i nauczyłam się jeździć na łyżwach, rolkach i wrotkach. Byliśmy też na zakupach, bo stwierdził, że muszę zaopatrzyć swoją szafę przed wyjazdem. Dostałam od niego także moje własne wrotki na, których teraz często jeździłam na przejażdżki z nim i Panem Misiem.

Veronica spędzała z nami te popołudnia, rozmawiając z nami na chat'cie, przez telefon lub pisząc z nami na prywatnej grupce. Zawsze pomagała mi i Besson'owi podczas zakupów i wybierała mi odpowiednie buty. Często całymi popołudniami bez Corbyn'a gadałyśmy o moich planach na życie podczas wyjazdu.

Jonah nadal nie może przyjąć do wiadomości, że muszę wyjechać. Wybadał chyba wszystko co możliwe o tej szkole i nie tylko. Wieczorami zabierał mnie na boisko i graliśmy w koszykówkę. Pomógł mi załatwić wszystkie podręczniki, potrzebne rzeczy na rok szkolny i nie tylko. Obejrzeliśmy też całego Teen Wolf'a z czego Jonah był dumny.

Z Anette mój kontakt wyglądał jako tako. Nasze rozmowy wychodziły często bardzo spontanicznie, ale trwały wtedy długie godziny. Opowiadałam jej historię z życia małego Jonah, a ona opowiadała mi o swoim rodzeństwie.

No i wreszcie Jack, który nauczył mnie jeździć na desce. Zabrał mnie do wesołego miasteczka i wygrał misia, który nosi jego imię, żebym o nim zawsze pamiętała. Tyle miłości ile okazał mi przez ten miesiąc, nie czułam przez całe moje siedemnastoletnie życie. Słowa 'kocham cię' słyszałam od niego najmniej cztery razy dziennie.

Dowiedziałam się, że mam mieszkać z pewnym chłopakiem w Wielkiej Brytanii. Avery nie popierał tego pomysłu i nadal tego nie robi. Postanowiliśmy utrzymać ten związek na odległość. Wyjeżdżam tylko na rok i wracam w połowie maja.

W tym oto właśnie momencie stoimy całą szóstką na lotnisku. Miałam jeszcze parę minut do odprawy, więc zaczynałam żegnać się z każdym.

-Będę tęsknił skrzacie.-powiedział Herron, przytulając mnie mocno i unosząc lekko w powietrze.-Przywieź mi jakieś nowe oreo.-zaśmiał się i postawił mnie na ziemi.

-Ja też mój pożeraczu oreo.-zaśmiałam się, puszczając chłopakowi oczko.-Słuchaj się Gwen i pamiętaj, taka dziewczyna to skarb, więc za rok nadal widzę was razem.

-Jeśli obiecasz mi oreo to się zgadzam.-zaśmiał się i przybił ze mną piątkę, odchodząc na bok.

-Nie zapomnij tylko swojego Jack'a.-zaśmiał się Corbyn, podając mi pluszaka.-Pan Miś i ja zaopiekowalibyśmy się nim, ale miej go lepiej przy sobie.-uśmiechnął się przytulając mnie mocno.

-Też będę tęsknić Corb's.-wtuliłam się w niego.-Jak wrócę idziemy z Ver na zakupy.-dodałam, puszczając blondyna.

-Obowiązkowo.-Besson zasalutował, odchodząc na bok do Zach'a.

-Boziu i z kim ja teraz będę siedział przed południem?-jęknął Daniel, obejmując mnie szczelnie ramionami.-Będę tęsknił za naszym wspólnym śpiewaniem.-wymamrotał w moje włosy.

-Ja też będę za tym tęsknić.-przyznałam.-Za rok wracam, a ty masz nauczyć mnie wtedy grać na pozostałych sześciu instrumentach.-uśmiechnęłam się promiennie, odrywając się od chłopaka.

-Będziesz wymiatać jak nikt inny.-uśmiechnął się i o pocałował mnie w czoło.-Do zobaczenia mała.-dodał, dołączając do pozostałej dwójki.

- Dzwoń o każdej porze dnia i nocy, jestem zawsze pod telefonem.-powiedział Jonah, łapiąc mnie za ramiona.-Pamiętaj na brata zawsze możesz liczyć, siostrzyczko.-skończył i przytulił mnie najmocniej jak dotąd.

-Będę cholernie tęsknić braciszku.-wtuliłam się w niego.-Będziemy w kontakcie.-puściłam brata i spojrzałam na mojego chłopaka.

Stał z boku, trzymając ręce za plecami. Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się lekko. Odwzajemnił go i wyciągnął zza pleców małe pudełeczko. Podał mi je do ręki i ruchem głowy, zachęcił mnie do otworzenia go.

Otworzyłam je i zobaczyłam w środku śliczny wisiorek z napisem 'J&N'. Podałam go chłopakowi i odwróciłam się do niego tyłem, odgarniając włosy na jedną stronę. Poczułam jego ciepłe dłonie na karku i przeszedł mnie dreszcz.

-Pamiętaj, że zawsze będziesz moim małym promyczkiem. Będę czekał na ciebie, a kiedy wrócisz przytulę cię i nie puszcze.-powiedział, łapiąc mnie za dłonie.-Uważaj tam na siebie i nie zapomnij o mnie przez ten rok.-uśmiechnął się, składając na moim czole pocałunek.

-Kocham cię, Jack'ie.-stanęłam na palcach, ujmując jego twarz w dłonie.-Nie przestanę nigdy misiak.-złożyłam na jego ustach krótki pocałunek.

Chłopak pogłębił pocałunek, obejmując mnie w talii. Położyłam mu ręce na karku, a on przerywając pocałunek, uniósł mnie do góry. Wtuliłam się w jego szyję i objęłam go nogami w pasie.

-Ja ciebie też kochanie moje.-wyszeptał, a ja poczułam jak pieką mnie oczy.-Nie płacz skarbie.-pogłaskał mnie po głowie.

-Muszę już iść.-powiedziałam, wycierając oczy rękawem swojej bluzy.

-Weź ją ze sobą.-chłopak zdjął z siebie bluzę ze swoim nazwiskiem.-Kiedy wrócisz miej ją na sobie.-poprosił i pocałował mnie jeszcze raz.

Wzięłam od niego bluzę i przytuliłam się do każdego jeszcze raz. Pomachałam im jeszcze i czując napływ emocji przeszłam przez odprawę.

Po jakimś czasie znalazłam się w samolocie,  przytuliłam się do misia i bluzy Jack'a. Założyłam słuchawki i włączyłam moją playlistę. Poczułam wibracje w kieszeni i wyjęłam telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i uśmiechnęła się jak idiotka.

JACK💕

JUŻ TĘSKNIĘ !

Spojrzałam w okno i czując startujący samolot zamknęłam oczy. Niedługo zacznę nowe życie w Wielkiej Brytanii.

××××××××××××××××××××××××××××

Skarby moje kochane jest to ostatni rozdział...

Muszę jeszcze napisać epilog i żegnamy się na jakiś czas z naszą Nicole.

Dobra wiadomość jest taka, że będzie druga część !

Żegnać będziemy się oficjalnie w epilogu.

Także do epilogu, żegna was wasza Crazy'erka!


Dlaczego nie my?▪Why Don't We▪ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz