*Dzień koncertu*
Stałam przed szafą w samym staniku i zastanawiałam się, gdzie podziała się moja koszulka na koncert. Przeszukałam cały ten zakichany pokój i nigdzie jej nie ma. Muszę zapytać Jack'a, czy jej nie widział.
-Jack, widziałeś moją koszulkę na koncert?-zapytałam, odwracając się w stronę łazienki.
-Widziałem, ale jak na moje wyglądasz dobrze.-wychylił się z łazienki i uśmiechnął szeroko.
-No skoro tak to mogę iść i niech się faceci patrzą.-wzruszyłam ramionami, patrząc w duże lustro obok.
-O nie, nie.-wyszedł z łazienki.-Ubieraj się misia.-założył mi przez głowę moją koszulkę i pocałował w policzek.
-Zazdrośnik mój.-zaśmiałam się i przejrzałam w lustrze.
Ubrałam się w dopasowaną, pudrowo różową koszulkę z imieniem chłopaka z przodu, a nazwiskiem na plecach w czarnym kolorze. Na nogi vansy i czarne rurki. Włosy rozpuściłam i pomalowałam się lekko.
-Ubierz jeszcze to, bo jest chłodno.-założył mi swoją szarą bluzę z napisem 'Avery' na plecach, przez głowę.
-Teraz wyglądam jak twoja własność.-zaśmiałam się i pstryknęłam go w nos.
-Przynajmniej będzie wiadomo kogo kochasz i kto kocha ciebie.-przytulił mnie i popatrzył na odbicie w lustrze.
Miał na sobie szarą koszulkę z moim imieniem, z przodu koszulki i moim nazwiskiem na plecach, w kolorze pudrowo-różowym i czarne rurki.
-Gotowy już?-zapytałam, mierzwiąc mu jego loki.
-Muszę tylko jeszcze zabrać najważniejsze.-uśmiechnął się chytrze i podniósł mnie nagle.
Pisnęłam cicho i oplotłam go nogami w pasie, a ręce zarzuciłam mu na kark. Trzymał mnie mocno pod udami, ale bałam się, że spadnę. Zarzucił sobie na ramię moją torbę, schował nasze telefony do kieszeni i wyszedł z pokoju.
-Państwo Avery nareszcie przyszli.-zaśmiał się Jonah, który cieszył się jak głupi na ten koncert.
Miała na nim być Anette, a chłopak tęsknił za nią okropnie. Narzekał, że my tylko się przytulamy i słodzimy sobie, a sam by tak posłodził swojej An.
-To jak, jedziemy?-zapytałam i stanęłam na ziemi, już o swoich nogach.
-Yep.-powiedział Daniel i złapał Dianę za rękę, prowadząc ją do wyjścia.
Musieliśmy pojechać dwoma samochodami, bo było nas o trzy osoby więcej. Czwórka pojechała jednym, a piątka drugim.
***
Razem z dziewczynami rozmawiałyśmy z fanami i czekałyśmy na początek koncertu.
-To bluza Jack'a?-zapytała jedna z dziewczyn.
-Tak, stwierdził, że jest zimno.-wzruszyłam ramionami i posłałam jej uśmiech.
-O wilku mowa.-zaśmiała się Gwen i kiwnęła w stronę, nadchodzącego chłopaka.
Dziewczyny poszły spotkać się z chłopakami jeszcze przed koncertem, więc zostałam sama z Jack'iem.
-Co tam u mojej pani Avery?-objął mnie w pasie i przytulił mocno.
-Jest spoczko.-odparłam i dałam mu buziaka w policzek.
Fani czekający na koncert, zaczęli krzyczeć i wiwatować.
-JACKOLE, JACKOLE!-krzyczał tłum, a chłopak zaśmiał się pod nosem.
Chłopcy i dziewczyny, dołączyli do nas na zdjęcia przed koncertem i teraz było słychać różne krzyki.
CZYTASZ
Dlaczego nie my?▪Why Don't We▪ ZAKOŃCZONE
Hayran Kurgu! KSIĄŻKA PO KOREKCIE, MOŻNA CZYTAĆ BEZ OBAWY O SWÓJ WZROK ! Fragment książki: -Marzenia się jednak spełniają-uśmiechnął się chłopak, zakładając mi kosmyk włosów za ucho. -Tak?-uśmiechnęłam się nieśmiało- A jakie jest twoje marzenie?-zapytałam, krzy...