Rozdział 14

724 40 7
                                    

*godzina 9:30*
Perspektywa: Nicole

Wstałam w miarę wyspana i o dziwo z dobry humorem. Postanowiłam się ubrać i zobaczyć co mają w planach na dzisiaj chłopaki. Ubrałam się w pudrową spódniczkę i białą koszulkę na  ramiączka. Nałożyłam lekki makijaż i wyszłam z pokoju.

-Dzień dobry.-powiedziałam na całe pomieszczenie.

-Hejooo.-zobaczyłam Herron'a robiącego naleśniki.

-Gdzie jest reszta?-spytałam podejrzliwie.

-Jack i Daniel pojechali do skate parku, Corbyn gdzieś z Veronicą, a Jonah na siłownię.-powiedział kładąc placki na talerz.

-Jak ty wszystko wiesz.-zaśmiałam się, a chłopak przewrócił oczami.

-To co dzisiaj porabiamy?-zapytałam siadając przy stole.

-Zjemy śniadanie, a potem coś wymyślimy.-postawił przede mną talerz z naleśnikami.

Zjedliśmy śniadanie, a Zach przez cały czas patrzył na telefon. Kiedy pytałam go, czy na coś czeka mówił, że na telefon od mamy.

*W tym samym czasie*
Perspektywa: Jonah 

-Ile w końcu nas naliczyłeś?-zapytałem Jack'a, który wieszał balony.

-Nasza piątka, wasi rodzice, Veronica, Gwen i czwórka jej przyjaciół.-wymieniał.-Czyli wychodzi trzynaście osób.

-Plus jeszcze Nicole.-dodał Daniel, podłączając głośniki.

-Czternaście osób.-zamyśliłem się.- Powinno wystarczyć kieliszków.

-Masz na myśli, takich do szampana?-zapytał wchodząc do pomieszczenia Corbyn.

-Yhym.- mruknąłem stawiając naczynia na tacę.-Przecież kończy siedemnaście lat, a nie osiemnaście.-zrobiłem zirytowaną minę.

-Przecież wiemy.-wywrócił oczami Seavey.

-Nie przewracaj oczami, tylko podłączaj ten sprzęt.-skarciłem chłopaka wzrokiem.

-Oj Marais.-pokręcił głową Jack.-Spokojnie zdążymy, Zach jej pilnuje.

Wtedy usłyszałem mój telefon i podszedłem do stolika.

Zach 😂🔥

Na razie jest ok, zapytała tylko, gdzie jesteście. Jakby co, Daniel i Jack w skate parku, Corbyn u Veronici, a ty na siłowni.

Ja

Ok, potem przyjedzie do niej Jack, a ty wpadniesz do nas. Pamiętaj, żeby się tylko przebrać.

Zach 😂🔥

Będę pamiętał.

Westchnąłem i zabrałem się za robotę.

Perspektywa: Nicole

Herron zachowywał się na początku mega podejrzanie, ale potem zaczęliśmy grać na konsoli i przestałam o tym myśleć.

-No witam.-usłyszeliśmy za sobą czyjś głos.

-Gdzie masz Daniela?-zapytałam, kiedy ogarnęłam, że to Loczek.

-Pojechał z samochodem do mechanika.-wzruszył ramionami i usiadł na kanapie.

-Dobra, to ja uciekam.-Zach zatrzymał grę.

-Gdzie idziesz?-zmarszczyłam brwi.-Musisz dać mi się znowu ograć.

-Chciałabyś,-zaśmiał się.- umówiłem się z Gwen.

-Aaa.-uśmiechnęłam się chytrze.- Pozdrów ją ode mnie.

-Jak nie zapomnę.-przewrócił oczami.- To do później.

Chłopak poszedł do siebie do pokoju, a potem wyszedł z mieszkania. Ja i Jack spojrzeliśmy po sobie porozumiewawczo. Chłopak rzucił się na konsole i kontynuowaliśmy grę.

***

-Oszukujesz!-zaczął śmiać się chłopak.

Przegrał ze mną po raz 10 z rzędu, a gramy jakieś pół godziny.

-Nie oszukuje, tylko umiem grać.-pokazałam mu język i uśmiechnęłam się zwycięsko.

-Sugerujesz, że ja nie umiem?-zmrużył oczy i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

-Ja nic nie sugeruje.-wzruszyłam ramionami.- Ja tylko stwierdzam fakty.

-Garbisz sobie.-wstałam z miejsca i stanęłam za kanapą.

-Yhym,- mruknęłam.-już się boję.

Chłopak przeskoczył przez kanapę i ruszył na mnie. Biegaliśmy naokoło kanapy, aż Avery nie zaskoczył mnie w pewnym momencie. Zatrzymał się i runął na ziemię. Spojrzałam na niego jak na idiotę.

-Zmęczony?-zapytałam złośliwie.

-Umieram.-uniósł ręce jak w tandetnej scenie śmierci i zaraz opadł z powrotem.

Przewróciłam oczami i poszłam do kuchni. Nalałam sobie i chłopakowi wody i usiadłam na kanapie. W końcu loczek wstał i poszedł po picie. Kiedy był w kuchni jego telefon wydał z siebie odgłos sms-a. Spojrzałam na niego i zobaczyłam wiadomość od mojego brata. Zanim zdążyłam przeczytać, chłopak zabrał mi go z przed nosa.

-Nie ładnie czytać cudze wiadomości.-zacmokał i odblokował telefon.

-Pff.-prychnęłam i skrzyżowałam urażona ręce.

Chłopak wczytał się w wiadomość, a potem odłożył telefon i spojrzał na mnie.

-Idziemy się szykować.-odparł, a ja zrobiłam wielkie oczy.

-No ruchy, idź do pokoju i przebież się w to co jest na łóżku.-ponaglił mnie, a mi nie pozostało nic, jak tylko go posłuchać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję wam za ten tydzień!
Jak myślicie co czeka na Nicole w pokoju?
Kim dla Zach'a jest Gwen?
O jakich przyjaciołach była mowa?
Do następnego!

Dlaczego nie my?▪Why Don't We▪ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz