Rozdział 19

699 35 25
                                    

Ubrałam się w za dużą bluzę Jonah'a i jeansy, a włosy związałam w koka. Wyszłam z łazienki, a na moim łóżku siedzieli Zach i Corbyn.

-To moje łóżko.-zaśmiałam się, kładąc poprzednie ciuchy do walizki.

-My tylko czekaliśmy na ciebie grzecznie.-oznajmił Zach i stanął koło mnie, opierając się ramieniem na moim barku.

-To idziemy?-zapytał Jack, zaglądając do pokoju.

-Idziemy.-złapałam Herron'a za rękę, a potem poszliśmy po Corbyn'a, którego również musiałam prowadzić.

Wyszliśmy z budynku i już stąd widzieliśmy wieżę Eiffla. Zach stał do mnie tyłem, więc wskoczyłam mu na barana, a on prawie się przewrócił.

-Możemy iść.-powiedziałam, mocno trzymając się chłopaka.

-Jesteś, o dziwo bardzo lekka.-skomentował chłopak, kiedy szliśmy w stronę naszego celu zwiedzania.

-Bo niska.-powiedział Besson, za co zgromiłam go wzrokiem.

Po 20 minutach drogi, byliśmy już na miejscu. Corbyn podskoczył uradowany, a ja zeskoczyłam z Zach'a.

-Dziękuję za transport.-ukłoniłam się teatralnie, a chłopcy się zaśmiali.

-Nicole, masz mój telefon i cykaj fotkę!-rozkazał Corbyn, wciskając mi telefon do ręki.

-Już, już.-mruknęłam i czekałam, aż blondyn się ustawi.

-Pokaż!-przybiegł do mnie, skacząc mi na plecy i patrząc przez ramię w telefon.

-Pokaż!-przybiegł do mnie, skacząc mi na plecy i patrząc przez ramię w telefon

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


-Słodko.-skomentowałam i oddałam chłopakowi telefon.

-Idziemy na górę?-zapytał Zach, a ja spojrzałam w górę.

Wieża, jakby nagle urosła o parę metrów, a mnie ogarnął strach.

-Nicki.-poczułam rękę na ramieniu-Co jest?

-No, bo ja...- spojrzałam na chłopaka.-Mam lęk wysokości.-mruknęłam i popatrzyłam na swoje nogi.

-Jak byliśmy na dachu w Missouri to się nie bałaś.-stwierdził loczek.

-Byłeś tam ze mną i zapomniałam, że się boję.-powiedziałam cichutko, a chłopak złapał mnie za rękę.

-To teraz też będę.-spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się pokrzepiająco.

-Spróbuje.-ścisnęłam mocniej jego dłoń i poszliśmy w stronę wieży.

Byliśmy coraz wyżej i wyżej, a ja coraz bardziej trzymałam się Jack'a. Zach trochę się ze mnie nabijał, ale Corbyn postraszył go, że poskarży się na niego do Gwen. Wtedy zrezygnował, bo wolał jej nie podpaść, a zwłaszcza, że dziewczyna mnie lubi.

Stanęliśmy na samym szczycie, a ja spojrzałam w dół i cofnęłam się dwa kroki w tył. Potem jeszcze dwa, aż wpadłam na Avery'ego, który objął mnie od tyłu i powoli podszedł ze mną do barierek.

-I jak, nadal jest tak strasznie?-wyszeptał mi do ucha, a mnie przeszły ciarki.

-Wręcz przeciwnie.-odwróciłam się do niego.- Spełniłeś moje marzenie.

-Widzisz, taki miałem zamiar.-uśmiechnął się szeroko

Spojrzałam na niego lekko przechylając głowę. W tym momencie wiedziałam, że nie jest on dla mnie ważny tylko jako przyjaciel, ale ktoś więcej. Nie jestem tylko pewna, czy on czuję to samo. Stanęłam na palcach i chciałam pocałować go w policzek, ale przekręcił głowę i nasze usta się spotkały. Niby krótko, ale to było coś.

Oparłam się plecami o barierki z lekkim rumieńcem i patrzyłam na uśmiechającego się chłopaka.

-Marzenia się jednak spełniają.-uśmiechnął się chłopak, zakładając mi kosmyk włosów za ucho.

-Tak?-uśmiechnęłam się nieśmiało.- A jakie jest twoje marzenie?-zapytałam, krzyżując ręce na piersi.

-Pewna, dziewczyna.-podszedł bliżej mnie.-Niska, urocza z kolczykiem w wardze.-musnął kciukiem moją dolną wargę w, której miałam kolczyk.

-A wiesz co jest moim marzeniem?-chłopak uniósł pytająco brew.-Pewien przystojny, wyższy ode mnie, kochany chłopak z lokami.

-W takim razie.-objął mnie w talii.-Nasze marzenia spełniły się nieoczekiwanie.

-Tak.-założyłam mu ręce na kark.-Bardzo nieoczekiwanie.

Patrzyliśmy na siebie chwilę, ciesząc się spokojem. Chłopak schylił się lekko i zaczął zbliżać do mojej twarzy.

-Oddawaj Pana Misia!!-usłyszeliśmy krzyki Corbyn'a.- Zrobisz mu krzywdę!

-Pan Miś na pewno chętnie nauczy się latać!-zawołał Zach, stając koło barierki z wyciągniętym misiem w ręku.

-Uratujesz Pana Misia?-szepnęłam do Jack'a, a on oderwał wzrok od Herron'a i spojrzał na mnie.

-Dla ciebie wszystko.-cmoknął mnie w nosek, a ja puściłam jego kark.

Odszedł ode mnie w stronę, kłócącej się dwójki. Podszedł do Zach'a od tyłu i zabrał mu misia, a potem oddał Besson'owi. Złapał młodszego pod kolanami i przewiesił sobie przez ramię. Wykrzyczał coś do tej dwójki i podeszli do mnie.

-Idziemy?-zapytał, wyciągając rękę, którą nie trzymał, miotającego się bruneta.

-Z tobą zawsze.-uśmiechnęłam się do niego i załapałam za rękę.

Zeszliśmy na dół i chłopak odstawił młodszego na ziemię. Objął mnie ręką w talii i przysunął do swojego boku, a ja owinęłam się wokół jego brzucha rękami i wtuliłam w niego.

Do końca drogi Corbyn wytykał Zach'owi, że chciał zabić jego przyjaciela, a my szliśmy ciesząc się swoim towarzystwem.

Tylko teraz nie wiem, czy jesteśmy razem, czy nie. To jest trochę skomplikowane. Mam nadzieję, że będziemy razem, ale oznaczałoby to, że Jonah zostaje jedynym singlem. Muszę namówić chłopaków do pomocy i już nawet wiem co i jak.

××××××××××××××××××××××××××
Jaką karę powinien dostać Zach za usiłowanie zabójstwa?
Czy Jack i Nicole będą w końcu razem?
Czy Jonah znajdzie w Paryżu swoją miłość?
Czy Pan Miś i Corbyn, zemszczą się na Zach'u?
Tego dowiecie się w następnym rozdziale.
No to do następnego!!

Dlaczego nie my?▪Why Don't We▪ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz