Rozdział 4

475 8 1
                                    

~Violetta
Śpiewałam piosenkę, która pewnej nocy mi się przyśniła. Od razu zorientowałam się, że ta  jest ona o uczuciu do szatyna. Kiedy skończyłam, udałam się w stronę mojej pracy. Nigdy nie pomyślałabym, że ludzie potrafią być tacy nie mili, to nawet Ludmiła miała więcej serca niż Teresa. Jest moją nową koleżanką z pracy, która stara się utrudnić każdy mój ruch. Przez nią potknęłam się i wylałam kawę na mężczyznę, zaczęłam przepraszać i sprzątać odłamki stłuczonej filiżanki
-Ja na prawdę przepraszam...-mówię już po raz pewnie setny
-Nic się nie stało , jestem Caio a ty..?
-Violetta...-odpowiadam szeptem
-Może dałabyś Violetto się namówić na kawę..?
-Chętnie...ale nie mogę mam dużo pracy...
-To może zróbmy tak...ja podam Ci swój numer, a ty mi dasz swój...-podał mi karteczkę z cyframi, no co ja miałam zrobić podałam mu swój, choć nie mam ochoty na jakieś spotkania. Po tym uśmiechnął się i wyszedł.
-Komuś wpadłaś w oko...-powiedziała Miranda, to jest jedna z pięciu osób , które są tutaj miłe dla mnie.
-No to widać od razu. On tu przychodzi co najmniej trzy razy w tygodniu -dopowiada Emma
-Na razie nie chcę żadnych randek i związków.
-Każdy tak mówi...-odparł Saul, przechodząc obok i całując policzek swojej dziewczyny czyli Mirandy-Z nami było podobnie..-uśmiecha się
-Ofiaro masz iść do szefowej...-Mówi z chytrym uśmieszkiem Teresa, przerywając nam rozmowę
No to pozamiatane, mam po pracy.
zapukałam jej do gabinety, po krótkim czasie usłyszałam ciche proszę
-Ja na prawdę przepraszam...-mówi stojąc przed jej biurkiem.
-Siadaj...-mówi
-Dobrze Proszę Pani...
-Nie mów do nie Pani bo wtedy czuję się staro...Isabella -Mówi podając mi rękę
-Violetta -odpowiadam po czym uścisnęłam jej dłoń
-Słyszałam o całym incydencie i...
- błagam ja nie mogę stracić tej pracy...-Przerwałam jej
-I nie stracisz...-złapała za moje drżące ręce -wiem jak się pracuje z Teresą, a poza tym każdemu to się zdarza...ale proszę o to by się to nie powtórzyło..
-Dobrze...dziękuje-wychodzę szczęśliwa.
-Dobra. Chyba trzeba się pożegnać -Mówi Teresa z uśmiechem
-Ale ja nigdzie nie odchodzę...-Mówię, a po chwili jej twarz wyglądała jakby zaraz potrzebowała respiratora.To mnie usatysfakcjonowało, nie mogę pokazywać przy niej, że jestem słaba bo będzie miała mnie w garści. Po tym męczącym dniu weszłam do domu rzucając się od razu na łóżko.
-------------------------------------
Hello tu znów ja <3 Jak myślicie, co jeszcze wymyślił Teresa by zrezygnowała z pracy i jak się potoczy znajomość Violi i mężczyzny poznanego w kawiarni...? Komentujcie, głosujcie <3Bajo do następnego <33

Leonetta ,,Odnaleźć ją...''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz