c h a p t e r. t w e l v e

571 68 1
                                    

1

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

1.3
"Powitanie"

Fobia społeczna to ostatnio dosyć popularna choroba wśród młodych osób. Nastolatkowie chwalą się praktycznie tym, jakby to oni są aspołeczni i boją się kontaktu z ludźmi, chodź najczęściej w rzeczywistości są zupełnie normalnymi dziećmi, którzy dopasowują się do pewnego trendu.

Antrofobia - może to są jej początki, a może po prostu gorszy dzień. Dziewczyna tak jak i inną z chorób wypierała nie dając sobie w ogóle możliwości pobytu u jakiegoś psychologa. Wpierala sobie na siłę, że jest z nią dobrze, chociaż po cichu wiedząc, że jej zachowanie nie jest normalne.

Jak kolwiek brzmi lęk przed ludźmi i większości osób pomyśli sobie, że to nie możliwe w końcu osoba sama jest człowiekiem. Większość ludzi może sobie to tłumaczyć jako paniczny lęk przed dotykiem i kiedy ktoś dotknie osobe "chorą" ta zaczyna krzyczeć i uciekać.

To już jest paranoja i sam lek nie musisz być widoczny gołym okiem. Tacy ludzie najczęściej starają się wtopić w społeczeństwo, nieświadomi tego jak bardzo ich myśli różnią się od innych.

Dziewczynka była istnym przykładem na początku takiej fobii. Początki zawsze są inne i jedni od razu czują nie pokój przebywając z tłumem inni po prostu czują się niekomfortowo, a z czasem zamienia się w to niepokój.

Zwykła rozmowa zaczyna stawać się lekkim problemem i nie chodzi tu o jąkanie. Tylko brak jakich kolwiek tematów czy lęk przed tym że powie się coś złego.

Dziewczyna mocniej zacisnęła dłonie na nowo założonej spódniczce od mundurki, czując jak w klasie zbiera się więcej osób. Spotkanie Jungkook'a potraktowała jak sen, który jak wszystko się skończył. starała się nie myśleć o jego twarzy i uśmiechu, który miał na sobie. Jego głosie, który przez lata trochę się zmienił i spoważniał.

Nowe otoczenie rzeczywiście sprawiało jej trochę trudności. Nie znała tu nikogo i nikt też nie chciał zbytnio do niej podejść. Może fakt iż klasy już się znaku, a osoby mieszkały koło siebie kilka dobrych lat, tak bardzo wykluczał jej nowe znajomości. Wszyscy trzymali się w grupach, do której żadnej z nich ona nie umiała należeć.

Przerwa na lunch czy jak wszyscy to traktują, czas na gadanie czy wspólne "zabawy".
Każdy z uczniów miał gdzieś swoje miejsce gdzie w tej kilkunasto minutowej przerwie mógł znaleźć odpoczynek. Większość jednkam zbierała się na stołówce siadając przy swoich stolikach, wspólnie jedząc szkolne lub przyniesione z domu posiłki.

Dziewczynka zmiata siedzieć w zatłoczonych miejscach, wolała być w ciszy gdzie nikt nie będzie krzyczał czy zadawał jej zbędnych pytań.
Takim miejscem mogła nazwać sale od koszykówki, gdzie uczniowie nigdy nie przebywali na tej przerwie. Jej mniejsze ciało znajdowało sibei miejsce w kącie sali, zaraz za koszykiem pełnym piłek.

- Hyung czekaj! - wykrzyczał męski głos, który dziewczyna od razu rozpoznała. Wzrok przed chwilą umieszczony na kartce papieru i ołówki, teraz był skierowany na biegnącą w jej stronę postać. Ona schowana za dużym koszykiem, była praktycznie nie widoczna.

- um hej? - jego lekko zdezorientowany usmiech spowodował ją o szybsze bicie serca. Ona jakby zamarła i znowu nie umiała wydusić z siebie ani jednego słowa. Z otwartą buzią patrzyła jak chłopak czeka na jej odpowiedź. - ahh nie możesz mówić. - wywnioskował patrząc na zeszyt, który trzymała w dłoniach.

Dziewczyna nie wie co wtedy w nią wstąpiło, ale postanowiła zaprzeczyć i powiedzieć mu coś. Chłopak wyraźnie się zdziwił na gest dziewczyny, będąc prawie pewnym że miał rację.

- Jungkook, idziesz czy nie!? - chłopak szybko odwrócił się w stronę głosu, krzycząc w jego stronę odpowiedzieć. Chłopak tylko uśmiechnął się ostatni raz w stronę skulonej dziewczyny i odbiegł od niej.

Ona dopiero teraz zauważyła jak długo trzymała oddech. Znowu go widziała i znowu czuła w sobie to uczucie melancholii i tęsknoty. Chłopak zdecydowanie był wyższy i lepiej zbudowany, ale w jego oczach nadal widziała jej przyjaciela, którego tak bardzo kochała.

Chodź było to szybkie powitanie ona czuła to samo po tych wszystkich latach. Dopiero teraz zrozumiała że to jego chciała i potrzebowała.

Jego ciepła i martwienia o jej osobę. Lecz co bolało ja najbardziej to fakt iż chłopak jej nie pamięta.

Powrót do domu był przepełniony myślami o nim i chodz chciała wyprzeć się, że coś do niego poczuła nie umiała. Jej serce biło szybciej za każdym razem gdy w jej głowie pojawiał się widok jego twarzy.

Wlasnie weszła do łóżka patrząc na zegarek z boku. Nie martwiła się o to, że nie jadała dzisja praktycznie nic. Była przyczajona do nieregularnych posiłków i nie przeszkadzało jej to. Kot znalazł sobie miejsce zaraz koło jej szyi, gilgoczac ja przy tym.

- kookie, chyba to nie był sen - wyszeptala słysząc jak kot zaczyna mruczeć jeszcze głośniej.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Sooo

Chce powiedzieć że ta książka jest fal mnie jedna z przyjemniejszych

Nie czuję presji że rozdział może się nie spodobać czy że wyświetlenia jej będą za wysokie

Po za tym bardzo dobrze pisze mi się na temat takich schorzeń czy charakteru bohaterki

Więc dziękuję wszystkim za pozytywne komentarze

I jak zwykle proszę o opinie

I co myślicie że stanie się w następnym.

All these years J.Jk ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz