c h a p t e r. t e n

625 64 32
                                    

1

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

1.1
"Tęsknota"


Szkoła to nieuchronne zadanie każdego dziecka i chodź byśmy nawet kopali i krzyczeli, nic nas od niej nie uchroni. Dla jednak blodynki, szkoła była po prostu kolejnym elementem jej ciągnącej się rutyny. Każdy dzień był taki sam, a szkoła nie była żadnym miejscem nowych przeżyć.

Wiele ludzi mogłoby pomyśleć, że ma na wszystko "wylane". Lecz prawda była inna i za każdym razem przed szkołą potrafiła spędzić kilka minut w pokoju całym ubrań, zastanwiajac się czy ludzie ją w tym zaakceptują. Potrafiła stać przed furtką szkoły czy drzwiami od klasy bojąc się czy nie zrobi czegoś złego.

Anxiety* - nie dawała sobie wmówić że jest na to w pewien sposób chora. I chodź wszystko na to wskazało ona miała właśnie ten lek, że może być to prawda.

Można by było rzec, że napewno znalazła jakiś przyjaciół czy chociaż znajomych. Ona jednak znowu czuła ten lek, który nie pozwalał jej się zbliżyć do nikogo. Na początku był to tylko strach przed odrzuceniem czy zostawieniem, teraz był to już lęk przed samymi ludźmi.

Ludzie mogli by powiedzieć, że jest dziwna, że zachowanie które sobą reprezentuje nie jest normalne, ale w końcu oni sami do tego doprowadzili. Dziewczyna była po prostu bardziej cicha i w otoczeniu spokojna, jakby starała się odciąć od świata.

Nie było też tak, że dręczyli ją w szkole. Nie miała typowych pustych lalek, które mają tone makijażu i oskarżają cię o wszystko. W jej stronę były rzucane dwa typy spojrzeń, współczucie i w pewnym sensie odraza.

Jeśli chodzi o naukę nie była najlepszym uczniem. Nie miała zawsze szóstek i jak to się teraz mówi, nie była "kujonem". Nie siedziała całymi dniami przed książkami tylko dla tego by zdobyć najlepszą ocenę, robiła to tylko dla tego żebym zbić czas, który pozostał jej w tym dniu.

Wszyscy wiedzieli, że była najlepsza w językach. Można by powiedzieć, że miała to po tacie i cały talent do uczenia się zyskała po nim. Była to część prawdy i rzeczywiście słówka przychodziły jej szybciej, ale sama czuła też zapłon to poznawania nowych kultur.

Jej dzień w szkole nie był zbyt zabawny, czy przepełniony śmiesznymi sytuacjami. Wolała przyjąć definicję, że szkoła jest do nauki i tylko do tego. W jej 15 letnim życiu, ani razu od trzech lat nie przestała myśleć o nim. Mimo iż przez niego straciła praktycznie całą wiarę w ludzkość czy nadzieję na co kolwiek, była mu wdzięczna.

Wdzięczna, za te kilka miesiące w których pokazał jej co to znaczy dzieciństwo i rodzina. W dzień kiedy dowiedziała się o tym, że już nie wróci był ostatnim kiedy płakała. Nie potrafiła już uronić z siebie żadnej łzy, jakby miała pustkę w środku i nic nie czuła.

Sytuacja z jej tatą stała się bardziej napięta. Nie wiedziała czy to przez praktycznie zerowy kontakt, czy przez te że on też już zaczyna uważać że jest mu nie potrzebna. Ojca widzi praktycznie raz na miesiąc, kiedy ktoś zapowiada się z wizytą, lub przypomina sobie o jej urodzinach.

Dzisiaj nie było inaczej niż zwykle. Była w szkole jak zawsze siedząc w ławce koło okna. Nie za blisko i nie za daleko. Ostania lekcja, na której praktycznie nie musiała uważać, angielski w końcu był jej rodzinnym językiem, który znała najprawdopodobniej lepiej niż nauczycielka. Dzwonek, na który czekała od kilkunastu dobrych minut, wreszcie zadzwonił. Szybko wstawała z krzesła i nie tracąc więcej czasu zaczęła wychodzić z budynku.

Droga do domu zawsze była dla niej męcząca i długa, mimo iż do domu miała nie całe dwadzieścia minut, ona wolała wybrać dłuższą drogę tylko by nie przechodzić koło dwóch miejsc. Od dobrych trzech lat nie pojawiła się na placu jak i koło domu chłopaka, robiła to by tylko nie przypominać sobie o nim.

Dzisja jednak czuła zbyt wielkie zmęczenie by iść kolejną godzinę. Jej kroki były powolne, a torba która miała zawieszoną prawie spadła z jej ramienia.

Zatrzymała się i stanęła w bezruchu, patrząc na ten jeden dom. Nie wiedziała ile tam stała, ale wszystko jakby nagle do niej wróciło.

- czekaj! - wykrzyczał zatrzymując ja przy tym w progu drzwi. - pewnie wstydzisz się zapytać, ale wiem że ten film cię przestraszył, więc jeśli chcesz możesz spać ze mną. - jungkook praktycznie sam zażenowala się na swoje słowa, które plątały mu się pod językiem nie mogąc utworzyć sensownego zdania.

Dziewczynka popatrzyła na chłopaka, wiedząc że to właśnie on boi się spać samemu. Westchnęła lekko pod nosem, po czym położyła się koło chłopaka. Oczywiście odsunęła się od niego jak najbardziej mogła, będąc zbyt nieśmiała by spać z nim.

- jungko...- mówiła czując jak chłopak obejmuję ja w pasie i przysuwa do siebie.

- cssiii ja wiem że się boisz - przerwał jej, mocniej ściskając swoje ręce wokół jej brzucha.

To było prawie cztery lata temu i do dzisja pamięta jak wtedy się czuła. Tak dawno nie czuła tego uczucia mokry policzków, że aż z otwartą buzią przyłożyła rękę czując jak jedna z łez o nią zachacza.

Dopiero teraz zdała sobie sprawę jak bardzo tęskniła. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że to uczucie towarzyszyło jej od początku. Jungkook była dla niej jedyna rodziną, która też postanowiła ją opuścić.

W duchu cieszyła się, że nie zobaczy więcej tego miejsca i za kilka dni przeprowadzi się do zupełnie innego miasta. Ale mimo tego towarzyszył jej ten strach, którego sama nie umiała wytłumaczyć.

Westchnęła, ostatni raz patrząc w stronę jego domu i sama ruszyła w stronę swojego. Chociaż za kilka dni i tak będzie w innym mieście to przez ostatnie lata mieszkała właśnie w nim.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Sooo

Ktoś się już domyśla co się stanie?

Mam nadzieję, że się podobało i jak zwykle proszę o opinie w komentarzu

❤❤❤❤
* - meh wytłumaczenie w opisie

All these years J.Jk ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz