Jak mógł mnie kochać? To był przecież pieprzony zakład. Mama od razu po wyjściu Aarona wbiegła do mojego pokoju.
- Skarbie, ale jemu naprawdę zależy.
- mama próbowała go usprawiedliwić.- Nie chce o nim gadać. - na szczęście pod ich nie obecność zmyłam już makijaż by móc dalej płakać.
- Powiedział mi że się w tobie zakochał. - mama popatrzyła na mnie troskliwie. Zawibrował mój telefon.
Od: Aaron
,, Rozumiesz? KOCHAM CIĘ! "
- To on. - powiedziałam mamie, która patrzyła na mój telefon.
- Nie przebaczysz mu? - mama podeszła bliżej. - Mogę ci tylko powiedzieć że mówił szczerze, widziałam to w jego oczach. - właśnie, oczy, trzeba patrzyć komuś prosto w oczy by wiedzieć czy mówi prawdę.
- Nie. - przytuliłam mamę i zaczęłam płakać w jej bluzę.
⏰
Opuściłam już 2 dni szkoły, więc musiałam przyjść dzisiaj. Denever stał pod drzwiami z otwartymi rękami do przytulenia. Szybko się do niego przytuliłam. Dalej mi nie przeszło, a przytulanie mnie trochę pomagało.
- Księżniczko, co się stało? - zapytał troskliwie Denever.
- On mnie, okłamał. Aaron mnie okłamał. - na środku korytarza wysnawałam swoje bóle tuląc się do Denevera.
- Nie przejmuj się. - uśmiechnął się ( ale nie tak słodko jak Aaron) - jak wyjdziemy dzisiaj ze szkoły, to ja mu pokaże. - zaśmialiśmy się.
- Denever, nie. - powiedziałam stanowczo. - On jest bardzo silny.
- Przkonamy się czy taki silny jest. - zaśmiał się Denever.
⏰
Siedziałam na łóżku czytając różne czasopisma, kiedy mama z hukiem otworzyła drzwi.
- Victoria, to Aaron. Jest kompletnie pijany, nie chce wyjść z domu i się awanturuję, mówi że nie wyjdzie jeżeli się z tobą nie zobaczy. - mama była przestraszona jego zachowaniem, w sumie racja, on to był niby jeden z tych " grzecznych chłopczyków ".
-Już. Już idę. - przygotowałam się na to okropne uczucie, na ten ból który poczuje patrząc mu w oczy. Zeszłam powoli po schodach. Zobaczyłam go. Nie wiem czy specjalnie mama powiedziała że Aaron był pijany, bo nie wyglądał, chyba że się tak zachowywał.
- Victoria! Vicotoria... - wtulił się we mnie. To było niesamowite uczucie, poczuć znów jego ciepło. - tak tęskniłem, nie mogłem wytrzymać, nie wiedząc co się z tobą dzieje!
- Jak już widzisz co się ze mną dzieje - wytarłam łzy. - możesz już wyjść.
- Victoria! - potem zamknęłam drzwi do pokoju na klucz. Po co ja tam, schodziłam?! Teraz jego uśmiech cały czas, był w mojej wyobraźni. Chciała bym się tak uśmiechać razem z nim.
Usłyszałam pukanie do drzwi, było delikatne i ciche więc wiedziałam że to mama.- Dzwonił dzisiaj 15 razy na mój telefon, ponieważ chciał z tobą porozmawiać a ty nie odbierałaś.
- Skąd on ma twój numer!? - tego już było za wiele.
- Obiecałam mu że zadzwonie jak ci przejdzie, więc podałam swój numer.
A tak poza tym - mama odczekała chwilę. - on chyba nigdy nie odpóści.- Kiedyś będzie musiał. - mama opóściła pokój a ja szybko napisałam do Denevera czy mogę do niego wpaść. Zgodził się więc ubrałam coś grubszego. Gdy dotarłam do jego domu, jego tata ( bardzo miły człowiek) wpuścił mnie do domu. Zapukałam również do pokoju Denevera. Otworzył i z wielkim uśmiechem na twarzy mnie przytulił.
- Już ci lepiej? - spytał troskliwie.
- Może trochę. Znaczy było lepiej gdy jeszcze nie przyjechał do nas do domu. - wydawało się to teraz śmieszne.
- Co? - zaśmiał się. - kiedy u ciebie był?
- Dzisiaj, przyjechał by mnie zobaczyć, i zaczął mnie tulić. - tata był wtedy w domu, więc wie że Aaron mnie zranił, i go wręcz nienawidzi.
- Może na serio mu zależy. - Denever wzruszył ramionami. - ale zmieńmy temat. Oglądamy film? - Denever spojrzał na pułkę z filmami.
- Jasne. - rozłożyłam się na łóżku i patrzyłam jak Denever wybiera film. Szybko włączył film i położył się obok mnie.
⏰
Gdy film się skończył, Denever odprowadził mnie do domu. Mijaliśmy dom Aarona, więc musiałam zobaczyć czy on jest w środku. Światła były pogaszone co oznaczało że go nie ma. Gdy bylidmy przed domem, pożegnaliśmy się a ja weszłam do środka.
- Cześć mamo. - zamiast mamy przede mną stał Aaron. - Co ty tutaj robisz!?
- Chciałem pogadać. - był na serio smutny, nie widziałam takiego Aarona.
- Gdzie mama? - wystraszyłam się.
- Pojechała do pracy. - siedział bezczynnie na kanapie.
- Czy to normalne, że nie ma nikogo w domu, a ty sobie jak gdyby nigdy nic siedzisz na kanapie!?
- Gdy na kimś ci zależy, to tak. - spojrzał mi w oczy, tak mi tego brakowało.
- Przestaniesz? - pobiegłam po schodach i zamknęłam się w pokoju.
Od razu podążył za mną.- Zostaw mnie. - tym razem powiedziałam to spokojnie.
- Nie rozumiem cię. Wiesz że cię ko...że mi zależy. Wiesz że nie potrafię wytrzymać bez ciebie, wiesz że się o ciebie martwie, proszę wróć do mnie.
- tak słodko wyglądał, jego włosy były roztrzepane.- Masz racje. Ciężko mnie zrozumieć. Teraz możesz już stąd pójść.
CZYTASZ
Mój Bohater
Romantizm- Nie mogę uwierzyć że to zrobiłeś! - po moich policzkach spływały łzy. - To wszystko już nie ma znaczenia! Nie przypuszczałem że się w tobie... - Zostaw mnie! Nie chce cię znać! - odepchnęłam Arona. - Nie zostawiaj mnie - chwycił mnie za nadgarstek.