4.

295 77 3
                                    

Kiedy powiedziałem o niej Stephanowi nie zauważyłem, żeby jego reakcja była w jakiś sposób podejrzana, chyba byłem za bardzo podekscytowany faktem swojej pierwszej miłości i tym, że pierwszy raz w swoim życiu poczułem, że kogoś kocham. Tak szczerze i prawdziwie. Myślę, że nawet gdybym to zauważył, to pewnie zgoniłbym to na to, że Steph był zazdrosny o to, że mi się poszczęściło, a on musi nadal czekać, aż w końcu się zakocha.

Laura przez pewien okres czasu w ogóle nie akceptowała mojej przyjaźni z nim. Chyba było tak dlatego, że Steph nie pasował do jej wizji świata. Był po prostu inny, ale choć ja lubiłem inność, Laura próbowała siłą wyeliminować ją ze swojego życia. Wszystko co było w jakiś sposób wadliwe lub działało inaczej niż powinno lądowało w koszu, niestety ludzi traktowała podobnie. Robiłem wszystko co tylko mogłem, żeby zmienić jej podejście. Poskutkowało dopiero wtedy, kiedy zagroziłem jej, że odejdę. Spróbowała polubić Stephana, pozwalała mi na więcej, w końcu stwierdziła, że Steph nie jest wcale taki zły. To był nasz mały przełom. Czułem, że teraz już wszystko się ułoży.

Szczęście trwało trzy lata. Sel, nie zrozum mnie źle, twoja matka była cudowną osobą, która miewała swoje humory, niektóre z jej przyzwyczajeń były nie do zniesienia, ale kiedy przebywało się z nią dłuższy czas wszystko dało się wytrzymać. Jednak oprócz tego, że była wspaniałą kobietą, była też manipulatorką. Przez pierwsze trzy lata naszego związku byliśmy szczęśliwą i kochającą się parą, dokładnie taką jaką widział nas Stephan. Laura była czuła, opiekuńcza, troskliwa, zabawna, z czasem też gotowa do kompromisów. Czułem się przy niej jak prawdziwy facet, który w swoim życiu osiągnął już prawie wszystko co mógł. Odnosiłem sukcesy, a ona była ze mnie dumna, nie przeszkadzało jej to, że w zasadzie zimą często nie ma mnie w domu. Zamieszkaliśmy razem po roku znajomości, wszystkim wydawało się, że to dość szybko, ale czułem, że jesteśmy gotowi na ten krok.

Po trzech latach coś zaczęło się psuć, Laura nie była już taka jak wcześniej, czasami spoglądała na mnie obojętnie, płakała po nocach, nie wiedziałem o co jej chodzi. Cholera, czułem się wtedy za nią tak odpowiedzialny i miałem wrażenie, że ona płacze z mojej winy, nie wiedziałem co mogłem zrobić. Pewnego dnia zdobyłem się na odwagę, żeby szczerze z nią porozmawiać.

— Lu — wyszeptałem.

Zawsze lubiłem ją tak nazywać, nie mówiłem do niej kochanie, żabciu czy misiu. Dla mnie była moją piękną Lu, którą kochałem całym sercem. Spojrzała na mnie, wyglądała na smutną, jakby życie nie sprawiało już jej radości.

— Powiedz mi co jest nie tak. Co mogę zrobić, żeby było tak jak przedtem?

— Już mnie nie kochasz — wyszeptała.

Spojrzałem na nią zaskoczony. Nie miałem pojęcia dlaczego w ogóle taka myśl pojawiła się w jej głowie. Kochałem ją. Czułem, że jest dla mnie ważna.

— Oczywiście, że cię kocham — oznajmiłem.

— Udowodnij to.

Kolejny rok był dla mnie pełen wyzwań. Musiałem łączyć swoją karierę z ciągłym pokazywaniem Laurze, że ją kocham. Starałem się jak tylko mogłem. Nie powiedziałem o niczym Stephanowi, nie chciałem go mieszać w to co było między nami. Kiedy nie widziałem już żadnych szans, żeby naprawić to co się popsuło, zobaczyłem malutkie światełko w tunelu.

Postanowiłem się oświadczyć, licząc, że to będzie ostateczny dowód mojej miłości.

Niestety wpadłem w pułapkę, z której choć chciałem, nie potrafiłem uciec. 

the second first love | Wellinger x LeyheOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz