9.

281 75 1
                                    

Już w trakcie wesela zrozumiałem w co się wpakowałem. Kiedy siedziałem przy stole razem z Laurą, jej i moimi rodzicami, słuchałem dokładnie o czym ona im opowiada. Mówiła im o naszych planach na przyszłość, o tym, że niebawem zakończę karierę, założę firmę, wychowam gromadkę dzieci, mówiła o tym wszystkich jakbyśmy już mieli to ustalone, ale nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Nie mówiliśmy o dzieciach, o tym, kiedy przestanę skakać, o tym czym zajmę się później. Nie rozmawialiśmy o życiu po ślubie, o kredycie, o założeniu własnej firmy. To były tylko i wyłącznie plany Laury, z góry założyła, że chce tego samego co ona. A ja nie chciałem.

Chciałem mieć dzieci, ale za kilka lat. Chłopca, może dziewczynkę, to nie miało znaczenia, przecież do tego czasu wiele się mogło zmienić. Może chciałem mieć gromadkę, może jedno, które kochałbym całym sercem. Nie wiedziałem, kiedy rzucę skoki, kiedy wypalę się i nie będę miał już frajdy z oddawania skoków, nie wiedziałem czy później założę firmę, czy zostanę budowlańcem, urzędnikiem, politykiem, to nie miało znaczenia. Liczyło się tylko teraz, a Laura chciała przejąć władze nad naszym życie. Chciała, żeby moje życie układało się po jej myśli. Wtedy jeszcze nie wiedziałem do czego się posunie, żeby spełnić swoje plany.

Spoglądałem na Stephana, który siedział obok Markusa i Richarda i czułem, że powinienem być tuż obok nich, że to nie powinno być moje wesele, że to nie moje miejsce. Zaczynałem żałować, że zdecydowałem się oświadczyć Laurze, że tak szybko stanęliśmy przed ołtarzem, ale cholera, Selino możesz mnie nie zrozumieć, ale ja naprawdę kochałem twoją matkę. Mimo wszystko, gdzieś w głębi serca czułem, że ją kocham, że te wszystkie jej dziwactwa dam radę opanować, że moje plany sprawią, że zmieni się jej wizja świata. Może, gdyby nie siedziały mi w głowie słowa Stephana, może to wszystko wyglądałoby inaczej, może nie uważałbym siebie za największego przegranego. Gdybym nigdy nie usłyszał z jego ust tego wyznania, może wtedy czułbym się szczęśliwszy z Laurą. Nie wiem, nigdy też się tego nie dowiem.

Po weselu Stephan zaczął nas odwiedzać coraz rzadziej, a ja przez to czułem się winny. Myślałem, że może on jednak pamięta co mi powiedział, że poczuł się skrzywdzony, bo ani razu z nim o tym nie porozmawiałem, że nie powiedziałem mu zupełnie nic. Dlatego po kilku tygodniach zacząłem spotykać się z nim częściej, chciałem się dowiedzieć, domyślić czy on to pamięta. Czy wie, że powiedział mi, że mnie kocha. Nic na to nie wskazywało. Tak było lepiej.

Miałem w głowie cały czas mętlik, ale przed innymi grałem szczęśliwego. Udawało mi się oszukiwać Stephana, Laurę, rodziców, znajomych. Wszyscy wierzyli, że moje życie jest idealne, nawet ja próbowałem w to uwierzyć, ale to wymagało czasu. Laura po ślubie się nie zmieniła, może nie od razu. Wydawała się być taka jak na początku, zaczęła nawet szanować moje zdanie. Nie wiem, Sel, może ja wyszedłem za nią, bo bałem się samotności, może to nie Steph uciekał przed samotnością, tylko ja. Może bałem się dostrzec prawdę. W każdym bądź razie byłem z Laurą, miałem u boku najlepszego przyjaciela, który prawdopodobnie mnie kochał. A kilka tygodni później poczułem, że wszystko wraca do normy. Że może to była tylko chwilowa paranoja. Byłem szczęśliwy.

Sel, zanim opowiem ci dalszą część historii, to co teraz usłyszysz może cię zaboleć, ja, przepraszam... 

the second first love | Wellinger x LeyheOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz