10.

325 81 19
                                    

Lu wyprawiła mi przyjęcie, chociaż tysiąc razy jej powtarzałem, że to tylko urodziny i nie musimy tego świętować w tak dużym gronie, ona jednak uparła się, że ten jeden raz mogę się poświęcić i wytrzymać w towarzystwie jej rodziców. Pocieszała mnie tylko myśl, że Stephan też tam będzie i gdyby jej rodzice zaczęli zadawać niewygodne pytania to zawsze mogłem wyjść z nim niby na świeże powietrze, ale tak naprawdę, po prostu wyjść po to, żeby się od nich uwolnić.

Wiesz, kiedy tak siedzieliśmy razem przy stole nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Laura miała wszystko dokładnie przemyślane, specjalnie ściągnęła do domu tyle osób, żeby mieć jak najwięcej świadków. Zresztą do tego też dojdę, zacznijmy od początku.

Steph stwierdził, że kiedy otworzyłem pudełeczko, byłem zaskoczony. Oczywiście, miałem do tego pełne prawo, bo ciąża Laury była niemal niemożliwa. Twoja matka cały czas mnie zwodziła, powoli przestawałem wierzyć jej w cokolwiek co mówi. Najpierw uznałem, że to żart, dlatego się uśmiechnąłem i udawałem, że się cieszę, dopiero, kiedy wszyscy już sobie poszli, dopiero wtedy mogłem porozmawiać ze swoją żoną, na osobności, szczerze.

— Lu, żartujesz sobie z tą ciążą, prawda? Nie tak się umawialiśmy — burknąłem.

— Ja. Ja wiedziałam, że ty się nie zgodzisz na dziecko, że chcesz mieć je dopiero za kilka lat, ale ja chciałam zostać matką już teraz, dlatego odstawiłam tabletki. Chciałam ci zrobić niespodziankę — powiedziała z miną niewiniątka.

Wiedziała, że jestem zły, wiedziała, że nic jej nie zrobię, że jedyne na co mnie stać to krzyk. Udawała niewinną, a doskonale wszystko sobie przemyślała. Odstawiła tabletki antykoncepcyjne umyślnie, żeby wrobić mnie w ojcostwo. Zaczynała rządzić moim życiem, nie chciałem dziecka, ale musiałem się pogodzić z tym, że będę ja miał, bo nie było już innego wyboru.

— Ja nie chce tego dziecka — oznajmiłem.

— Andi, głupi Andi — stwierdziła z uśmiechem — Oni wszyscy już wiedzą, że jestem w ciąży, jeżeli ją usunę zaczną pytać. Wiesz, że już tego nie odwrócimy. Pogódź się z tym, że będziesz ojcem.

Patrzyłem na nią jak osłupiały. Poczułem się jakby własna żona mnie zgwałciła, wykorzystała. Oszukała mnie, okłamała, a owocem jej oszustwa byłaś ty, Sel. W pierwszej chwili nie chciałem, żebyś się urodziła i czuję się winny, że taka myśl w ogóle przeszła mi przez głowę. Myślałem, że kiedy się urodzisz to będzie koniec mojej kariery, że będę musiał wciąż być w domu, przy was, że już nie będę miał własnego życia. Ale ty nie byłaś niczemu winna. Byłaś tylko małym dzieckiem, które później przyszło na świat. Przepraszam, że na samym początku cię nie chciałem, nie wiedziałem, że tak wiele zmienisz w moim życiu.

To Laura była intrygantką. To na nią powinienem być zły, ale kochałem ją, wybaczyłem, ślepo wierzyłem w to, że ona się zmieni i wszystko się ułoży. Ale między nami już nigdy później nie było tak jak na początku, chociaż wiele razy próbowałem wszystko naprawić. Byłaś wciąż przy nas i przypominałaś nam o tym, co Laura zrobiła, do czego posunęła się, żebyś przyszła na świat. Kochaliśmy cię, byłaś naszą córką, ale przypominałaś mi o tamtym dniu. Nie winię cię za to i nigdy nie winiłem.

Bo choć początkowo nie chciałem dziecka, to kiedy zaczęłaś dorastać, zakochałem się po raz drugi. Tym razem miłością prawdziwą.Pewnie zastanawiasz się w kim, skoro całe życie byłem z Laurą i nigdy nie miałem nikogo poza nią? Nie zdążyłem mu powiedzieć, że go kocham.

Zakochałem się w najlepszym przyjacielu. 

the second first love | Wellinger x LeyheOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz