Po depresji Laury, między mną i nią nie było już tego ognia, który był między nami na początku. Powoli zaczynałem się godzić, że już jej nie odzyskam, że będziemy razem a jednak osobno, że nasza rodzina nie będzie w pełni szczęśliwa. Zaczynała traktować mnie jak portfel, wiedziała, że większość pieniędzy z naszego budżetu należy do mnie, ale ona mogła z nich w pełni korzystać, przecież to ona była odpowiedzialna za zakup ubranek dla ciebie, wszystkich potrzebnych rzeczy, jedzenia. Brała pieniądze, ale nie dawała nic w zamian. Żadnej miłości. Nic, nawet uśmiechu.
Postanowiłem podjąć jedną próbę odzyskania jej, żeby nie mieć później do siebie pretensji, że nie zrobiłem zupełnie nic. Chciałem spędzić z nią czas sam na sam, bez ciebie, bez Stephana, bez rodziców. Mieliśmy być tylko my.
To był właśnie ten wyjazd, kiedy poprosiłem mojego przyjaciela o zajęcie się tobą, wiedziałem, że będziesz z nim bezpieczna, że Steph nie pozwoli, żeby ktoś cię skrzywdził. Wyjechaliśmy do Barcelony. Wiedziałem, że Laura zawsze o tym marzyła. Myślałem, że może w taki sposób ponownie podbije jej serce, że może musimy zakochać się w sobie raz jeszcze. Ale ona spoglądała na mnie obojętnie, chodząc uliczkami miasta wyglądała na naprawdę zachwyconą, ale kiedy jej oczy spoczywały na mnie, na jej twarzy malował się chłód. Jakby już zapomniała, że jeszcze jakiś czas temu kochaliśmy się na zabój.
— Kochasz mnie jeszcze? — zapytałem z nadzieję w głosie.
Nie odpowiedziała mi na pytanie.
Czułem się źle z tym, że tak potoczyło się nasze małżeństwo. Czułem, że źle postąpiłem oświadczając się jej, że mogliśmy dać sobie czas, mogliśmy się rozstać. Cały czas uważałem, że to co poczułem do Laury było prawdziwą miłością, ale z biegiem czasu, w obliczu tego co się z nami działo, zaczynałem tracić tę pewność. Gdybym nie założył jej wtedy na palec pierścionka, gdybyśmy nie stanęli przed ołtarzem, gdybyś nie przyszła na świat, pewnie mijałbym się z nią jak z obcą osobą. Patrząc na nią miałbym w głowie wspomnienia tego co było między nami, ale byłbym wolny. Mógłbym żyć, robić co mi się podoba. Mógłbym kochać.
Ale gdyby nie Laura, nie byłoby ciebie, nie mógłbym zakochać się w Stephanie. Kto wie jak wszystko by się potoczyło? Może poznałbym kogoś innego, kogoś kto mieszka setki kilometrów stąd, wyjechałbym i porzucił przyjaciela. Może Steph poznałby kogoś i zapomniał, że kiedyś, miał przy sobie człowieka, na którego zawsze mógł liczyć.
Może właśnie tak miało być. Miałem spotkać Laurę, miała mi zawrócić w głowie, dać chwilowe szczęście, zostać moją żoną, dać mi najpiękniejszą córkę na świecie. Sel, co jeśli wszystko zmierzało właśnie do tej chwili, do momentu w którym ty się pojawiłaś. Byłaś aniołem, który miał zmienić nasze życie. Sprawiłaś, że Steph miał odrobinę szczęścia, ale później się zagubił, nie z twojej winy. Dzięki tobie odnalazłem prawdziwą miłość, ale straciłem ją, bo Steph zmienił bieg wydarzeń wyjeżdżając.
Zastanawiasz się pewnie dlaczego po prostu mu o wszystkim nie powiedziałem, dlaczego nie oznajmiłem, że musi na mnie poczekać. Możesz tego nie zrozumieć, ale zrobiłem to dla jego dobra. Gdybym mu o tym powiedział, on by wciąż czekał, miałby nadzieję, która w każdej chwili mogła prysnąć jak mydlana bańka. Wiele rzeczy mogłoby się zmienić przez te kilka lat. Dlatego nie chciałem, żeby o tym wiedział, chciałem, żeby żył. Mógł odnaleźć w tym czasie swoje szczęście, mógł się zakochać, mógł ułożyć sobie życie. A gdyby jednak w dniu twoich osiemnastych urodzin, wciąż był sam, moglibyśmy być szczęśliwi. Obaj.
Los jednak napisał dla nas inny scenariusz.
CZYTASZ
the second first love | Wellinger x Leyhe
FanfictionPo przeczytaniu historii Stephana, Selina poznaje tylko część prawdy, jej mniej bolesną odsłonę. Opowieść ojca zmienia wszystko. Okładka: vvvndii