epilog

1.6K 95 57
                                    

Louis siedzi na ławce w ogrodzie swojej mamy. W miejscu, gdzie on i Harry mieli swoją pierwszą randkę. Jest dzień rozprawy sądowej. Tata zostawił szatyna, mamę i siostry z zaledwie garstką pieniędzy i domem.

Łzy powoli wędrują po jego policzkach. Wszystkie wspomnienia związane z chłopcem o lokowatych włosach nie opuszczają jego myśli.

*

Louis łapie loczka w talii, aby uratować go przed spotkaniem z ziemią. Ich spojrzenia krzyżują się, a Louis czuje ciepły prąd, jaki wytworzył się po tym, jak dotknął chłopaka. Jest go stać tylko na krótką uwagę:

- Ostrożnie, Curly.

*

- Ale nie wiesz pewnie, że robimy nabór nowych członków. Jeśli chcesz możesz spróbować swoich sił. Tylko uważaj, żeby za bardzo się nie stresować na kwalifikacjach, bo raz nam jeden chłopak zaczął tonąć – żartuje Louis.

Harry blednie. Zaczyna się trząść. Wszyscy patrzą na niego zdziwieni.

- Wszystko w porządku ? – pyta Louis zielonookiego, zmartwiony. Czy powiedział coś nie tak? Nie wie tego. Ma natomiast świadomość, że z Harrym dzieje się coś złego.

*

- Powiesz mi co zrobiłem źle? Wiem, że to przeze mnie, to co się przed chwilą stało. Chcę tylko wiedzieć dlaczego. Jeśli mi tego nie powiesz, mogę znowu wykonać coś nie tak, wiesz – Lou stara się przekonać zielonookiego, ale ten milczy. – Harry. Proszę.

Lokowaty sprawia wrażenie, jakby toczył walkę sam z sobą, aż w końcu odzywa się:

- Ja po prostu ... – zaczyna brunet po dłuższej chwili, wpatrując się w podłogę – po prostu nie umiem pływać, to wszystko – mówi cicho.

*

,,Słyszeliście o tym nowym chłopaku, Harry'm? Ponoć już wkupił się w łaski Tomlinsona i siedzi przy ich stoliku'' – słyszy Lou, idąc do swojej ławki. Odwraca się i widzi jakiegoś chłopaka, którego nie kojarzy. Wygląda na jednego z drużyny piłkarskiej.

- Jeśli masz gadać gówno to lepiej trzymaj usta zamknięte – syczy ze złością, przytrzymując jego koszulkę i odchodzi.

*

- Myślałem już nad naszą umową.. Wiesz, tą o której dzisiaj rozmawialiśmy. Dlatego też mam do ciebie pytanie: kiedy znajdziesz czas na nasze spotkania?

Harry wygląda, jakby się zastanawiał. Szatyn nie może do końca go rozszyfrować. Zazwyczaj zachowanie ludzi jest dla niego jak otwarte wrota, ale ten zielonooki chłopak chyba zamknął kłódkę. Przez to Louis jeszcze bardziej ma ochotę na spotkanie z nim. Chce odkryć, co Harry kryje w środku. Czuje taką potrzebę. Zna go zaledwie jeden dzień, a on już rzucił na niego jakiś urok. I chyba zupełnie nie zdaje sobie z tego sprawy.

*

Niebieskooki patrzy chwilę na swoje odbicie w dużym lustrze, stojącym w przedpokoju. Zauważa, że wciąż ma na sobie ubrania Harry'ego i mimowolnie się uśmiecha. Naprawdę polubił lokowatego, mimo iż znają się tak krótko. Louis nie wie jak to opisać, ale przy Harry'm czuje się, jakby nie musiał nikogo udawać. Może być sobą. Prawdziwym Louisem, którego ostatnio coraz częściej musi ukrywać przed światem.

*

Gdy loczek ma na sobie już tylko kąpielówki staje przez Louisem i patrzy w jego oczy. Obserwuje jego reakcję, gdy wzrok szatyna zatrzymuje się niżej, na rękach i udach bruneta.

melting loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz