Prolog

568 31 0
                                    

Odkąd pamiętam zawsze byłam traktowana jak odludek, jak ktoś inny. Miałam tylko jedną przyjaciółkę o imieniu Ola, która wiedziała o mnie zupełnie wszystko. Nawet rodzice nie wiedzieli tyle co ona. Wiedziałam, że mogę jej zaufać. Ola była niższa ode mnie, miała średniej długości, blond, lekko kręcone włosy, niebieskie oczy z wadą wzroku, przez którą nosiła okulary. Wyróżniała się z tłumu nie tylko dzięki swojej szczupłej sylwetce, ale również dzięki cudownemu charakterowi i inteligencji. Była ona wymarzoną przyjaciółką.

W klasie zawsze należałam do prymusów, choć tak naprawdę nie uczyłam się długo. Z tego powodu nie byłam lubiana, a jak ktoś zaczynał się trzymać blisko mnie wiedziałam, że chce mnie wykorzystać.

Kiedy skończyłam 15 lat zaczęło się coś ze mną dziać. Ktoś by powiedział, że okres buntu. I może najpierw tak było . Pewnego dnia spotkałam się z moją przyjaciółką . Zaczęło się jak zawsze plotki, rozmowy, wspominanie dawnych czasów i wspólnych podróży. Wszystko zmieniło się w jednej chwili. Kiedy siedziałyśmy na ławce w lesie, podeszło do nas dwóch chłopaków. Nagle jeden z nich wyciągnął nóż i przystawił mi do gardła.

- Dawać pieniądze i telefony!- odezwał się drugi.

- Nie macie na kogo napadać tylko na bezbronne dziewczyny.- odezwałam się.

- Nie gadaj tyle tylko dawaj.-usłyszałam w odpowiedzi na co nawet nie drgnęłam.

- No gaduło dawaj, a jak nie...- w tej chwili jeden z napastników zabrał nóż spod mojego gardła i przystawił w to samo miejsce na szyi Oli- to może bardziej niż swoje uszanujesz życie koleżanki.

W moich oczach pojawiło się przerażenie. Co innego targować się swoim życiem, a co innego czyimś. Choć byłam wygadana i nieraz umiałam komus tak odpowiedzieć, że się zamykał, gdybym się tego nie nauczyła miałabym jeszcze większe piekło w szkole, to teraz język stanął mi dęba i nie wiedziałam co powiedzieć. W końcu ruszyłam się, żeby sięgnąć do torebki po portfel. Jednak nim to zrobiłam poczułam zapach krwi. Spojrzałam na przyjaciółkę, po jej szyi leciała wąska stróżka bordowej cieczy. Wydobywała się ona spod ostrza, które miała przyłożone do skóry.

W jednej chwili ogarnął mnie gniew. Taki, którego się nie da stłumić. Gniew, a z nim rządza krwi. Spojrzałam na oprawców i zamknęłam oczy. Po chwili wszystko mnie opuściło. Kiedy otworzyłam powieki spostrzegłam bandytów leżących na ziemi, krzyczeli i zwijali się z bólu. Spojrzałam na swoje ręce i dostrzegłam coś jakby czarną mgłę lub płomień wokół nich. Lecz nie miałam czasu by się nad tym zastanawiać. Teraz ważniejsza była Ola. Pokonałam mały dystans, który nas dzielił i wytarłam chusteczką krew z jej szyi. Na szczęście było to tylko powierzchowne zadrapanie. Ola przyglądała mi się cały czas z uwagą.

- Jak tyś to zrobiła?- zapytała

-Ale co?

-Powaliła tych gości nawet ich nie dotykając i ta czarna poświata.

- Nie mam pojęcia

Tamtego dnia dowiedziałam się, że mam moc. Ola przyrzekła, że nikomu nic nie powie i będzie mnie wspierać. Na początku była to świetna wiadomość, że w razie napadu nic mi się nie stanie. Dopiero, gdy dowiedziałam się, że moja moc reaguje na wszystkie negatywne emocje stała się moim przekleństwem. Nie było łatwo powstrzymać się przed daniem nauczki wszystkim prześladowcą. Gdyby nie Ola, która w każdej sytuacji powstrzymywała mnie i uspokajała, pewnie wymordowałabym pół szkoły.

Jednak teraz zaczynam panować nad mocą. Poznałam ją bardziej i znam jej tajniki. Właśnie dlatego nie chce jej używać. Bo im częściej to robię tym rządzą krwi jest potężniejsza. Mam nadzieję, że uda mi się ją okiełznać.

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

W taki oto sposób prezentuje się prolog. Mam nadzieje, że zachęcił was do czytania. 

Pierwszy rozdział już jutro :)

~ Laufeysonowa

Ciemność i Kłamstwo: Nauka kochaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz