*perspektywa Oli*
Patrzyłam jak Klaudia walczy. Stałam, nic nie robiąc. Nagle coś nadleciało i zabrało moją przyjaciółkę. O nie, jest źle. Jak tak dalej pójdzie Klaudia nie będzie w stanie wrócić do swojej świadomości. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk komunikatora.
- Agentko Korpeć, gdzie jesteś? Co z obiektem 15.02? – usłyszałam głos Fury'ego.
- Jestem jakoś w środkowym Manhattanie. Jeśli chodzi o Klaudię to...- zawiesiłam się. Co ja mam mu teraz powiedzieć? Okłamywałam was od początku, Klaudia ma moc nad którą nie panuję, przed chwilą uratowała tróję osób i została porwana przez kosmitę. O tak, to będzie świetne. – No właśnie , mamy problem...
- Co to ma znaczyć? – zapytał czarnoskóry.
- Ktoś ją porwał jakieś dwie minuty temu. – stwierdziłam.
- Jak to ją porwał!! – wykrzyczał w słuchawkę. – Mieliście ją pilnować.
- Pilnowałam, ale z tego co pamiętam nie miałam treningu przed kosmitami.
- Dobrze, zapytam może któryś z Avengers ją widział. Nie ruszaj się z miejsca, zaraz tam będę.
- Tak jest. – odpowiedziałam.
Po pięciu minutach pojawił się Quinjet , z którego wysiadł szef z agentką Hill.
- Barton mówi, że widział jakąś dziewczynę walczącą z Lokim. Podobno spadła z latającego czegoś w wyniku wybuchu spowodowanym jego strzałą. – stwierdził Fury stając naprzeciwko mnie.
- Gdzie spadła? – spytałam roztrzęsionym głosem. Czy my zawsze musimy mieć takiego pecha. Loki na serio. Za co ten świat nas tak nie nawidzi.
- W okolicy Stark Tower. – powiedział, a ja ruszyłam w wyznaczonym kierunku- Ej, gdzie się wybierasz?
- Coś jej się stało, czuję to. Spadła z wysokości wieżowca. Jak jest cała to stawia mi kawę.- powiedziałam jak najszybciej, po czym odwróciłam się i biegłam dalej.
Od piętnastu minut jej szukam. Jak kamień w wodę. Czy to... to ona, poznaję te długie czarne włosy. No żeby odpoczywała w takiej chwili. Podbiegłam z uśmiechem na ustach.
- No wiesz co Klaudia rozumiem, że lubisz leniuchować, ale spać w takiej... - stanęłam koło niej i zaparło mi dech w piersiach. Jakiś kawałek blachy przebił ją na wylot. Widok był okropny. Spadła na największą kupę gruzu, kiedy obok jest praktycznie czysty asfalt.
- Agentko Korpeć i co znalazłaś ją? – usłyszałam głos Fury'ego
- T... tak – powiedziałam po chwili. Byłam tak roztrzęsiona, że ledwo wydukałam to jedno słowo.
- Gdzie jesteście?- spytał. Nie mogłam wydusić słowa. – Agentko Korpeć gdzie jesteście?
- Wejście Stark Tower – powiedziałam prawie niesłyszalnie.
Nawet nie zorientowałam się, kiedy Fury znalazł się koło mnie. Położył mi dłoń na ramieniu.
- Stark... Stark – mówił do komunikatora – Jesteś w tej blaszanej puszcze?- słyszałam tylko jakiś bełkot w odpowiedzi.- To zakładaj i jazda na dół. ... Powiedziałem... Ja ci się nie muszę tłumaczyć.
Po piętnastu sekundach koło Nicka wylądował Iron Man.
- O co chodzi? – spytał miliarder
- O nią – powiedział Fury wskazując palcem na leżącą przede mną Klaudię – Bierz ją do środka i skołuj najlepszych lekarzy.
- Spójrz naokoło Nick tu jest pełno takich osób i to, że była koleżanką twojej agentki nic nie zmienia. J.A.R.V.I.S. zadzwoń na pogotowie i powiadom ich. – powiedział Playboy.
- Mylisz się Stark, ona nie jest jak wszyscy dookoła. Ma moc, która może uratować wam tyłki. Klaudia jest potężniejsza od was wszystkich. – powiedziałam wstając z kolan. – Więc albo jej pomożesz, albo pożałujesz.
- A co mi może zrobić byle jak agentka.- stwierdził, a ja w tej samej chwili wycelowałam w niego bronią – Masz charakterek, polubimy się.
- Jeżeli mnie polubisz to Klaudię pokochasz – stwierdziłam z uśmieszkiem przypominając sobie jej każdą dogryzkę – Błagam, pomóż jej.
- No niech ci będzie.- powiedział podnosząc moją przyjaciółkę i unosząc się w powietrzu. Dopiero teraz zauważyłam jak dużo krwi straciła. Nie mogłam już wytrzymać tego napięcia i stresu, więc mój organizm pozbył się zawartości żołądka.
Znalazłam się wraz z Fury'm przed salą w której operowali Klaudię. Stark sprowadził doktor Cho. Mówiła coś o tym, że jakby stało się to za miesiąc albo dwa to poskładała by Klaudię w piętnaście minut za pomocą jakiejś kołyski.
- Ola...- usłyszałam za sobą głos Steve'a. Miałam wszystkiego dość, więc rzuciłam się mu na szyję. On objął mnie jedną ręką w pasie, drugą zaś gładził moje włosy. Przez ten krótki czas stał się dla mnie kimś naprawdę ważnym.- Już... spokojnie... wszystko będzie dobrze. Uratują ją.
Po sześciu godzinach się skończyło. Wszyscy lekarze wyszli z sali. Dowiedziałam się, że metal nie spowodował większych obrażeń i gorzej wyglądało niż naprawdę było. Problem jednak był inny. Klaudia miała naruszony kawałek płuca i żołądka przez pocisk. Przeszedł on cudem obok serca nie uszkadzając go. Oprócz tego miała odmrożony kawałek dłoni. Doszły mnie słuchy, że Thor podejrzewa o to swojego brata. Kilka żeber połamanych to naprawdę pikuś przy takim upadku.
Teraz muszę wszystko wyjaśnić swojemu szefowi. Nie będzie to zbyt przyjemna rozmowa. Jednak bardziej boję się rozmowy ze Steve'em.
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Hejka wracam po krótkiej ( no dobra długiej ) przerwie.
Chwilowo posiadam wenę, więc jak dobrze pójdzie to może do końca tygodnia pojawi się kolejny rozdział.
Mam nadzieję, że spodobał się wam ten rozdział.
~Laufeysonowa
04.12.18
CZYTASZ
Ciemność i Kłamstwo: Nauka kochania
FanfictionZwykła dziewczyna z niezwykłymi zdolnościami znalazła się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Spotyka kogoś kto zmienił jej życie na zawsze... 07.04.20 - #103 w polishgirl 17.04.20 - #21 w polishgirl