*perspektywa Klaudii*
Od kilku tygodni nie widziałam się z Avengers, bo wróciłam do mojego domu. Pozwolili mi uczestniczyć w moich zajęciach na uczelni. Jak się okazało oni mają ludzi dosłownie wszędzie. Oczywiście na moim uniwerku też. Fury wykazywał do mnie chęć pewnego zaufania, dzięki niemu właśnie przestałam mieć agentów na ogonie. Zamiast tego musiałam składać raport co trzy godziny i jeden ogólny wieczorem. Ola nie miała problemów i mogła w spokoju ukończyć kurs agenta i studiować. Ostatnio mają się coraz bardziej ku sobie ze Stevem. Ogólnie ja też zostałam wcielona do T.A.R.C.Z.Y i zapewniono mnie, że gdy tylko zapanuje nad mocą zostanę jedną z Avengers. Choć jestem pełnoprawną agentką to nie mogę posiadać broni ani nie przeszłam kursu z powodu na brak kontroli.
Choć Nick wydał rozkaz o zaprzestaniu śledzenia mnie to od kilku dni czuję na sobię czyjś wzrok. Jeszcze bardziej nie pokoi mnie to, że ta osoba idealnie się maskuję. Żaden zwykły agent nie byłby w stanie tego zrobić.
- To cześć Klaudia, widzimy się na uczelni- powiedziała Stacy, jedna z dziewczyn na moim roku, kiedy znalazłyśmy się przed jej domem. Właśnie wracałyśmy z kina.
- Pa – odpowiedziałam. Wizja wracania samemu do domu po najmniej oświetlonej drodze w Nowym Yorku przyprawiała mnie o mdłości. Zwłaszcza, że przez cały dzień czułam, że jestem obserwowana.
Szłam koło lasu, kiedy poczułam przytłaczający ból w głowie, który spowodował, że zgięłam się w pół. Kiedy ustał, odwróciłam się. Zobaczyłam opalonego blondyna z niebieskimi oczami i szyderczym uśmieszkiem, który mogłabym przysiąc, że gdzieś widziałam. Był on oddalony ode mnie o jakieś 15 metrów. Szłam dalej przyśpieszając kroku i zauważyłam, że on robi to samo. W końcu zaczęłam biec, kiedy się odwróciłam go już nie było. Uspokoiłam się i zwolniłam kroku. Kiedy już miałam skręcać w moją uliczkę, zobaczyłam go idącego w moją stronę. Jakim cudem, przecież szedł za mną. Widziałam na jego twarzy perfidny uśmieszek. Ten gościu mnie przeraża.
Nick będzie na mnie wściekły, ale nie mam wyjścia.
- Lepiej tego nie rób, to by było za proste.- usłyszałam głos koło mojego ucha i poczułam czyjeś palce na moim nadgarstku. Dopiero teraz spostrzegłam, że mężczyzna zniknął z mojej drogi i jest za mną. Byłam przerażona, nie miałam wyjścia musiałam użyć mojej mocy. Skupiłam się, ale nic się nie stało. Jak to w ogóle możliwe. Zamiast tego poczułam przeraźliwy chłód wewnątrz mojej zaciśniętej pięści. Próbowałam się wyrwać, ale nic z tego. – Ostra jesteś. Lubię takie. Spokojnie jeszcze się spotkamy, a na razie zachowaj kontrolę. Przyda ci się.- po tych słowach zwolnił uścisk nadgarstka i tak jakby przez chwilę złapał za moją już otwartą dłoń, po czym zniknął.
Co to za facet? Czy to możliwe, żeby wiedział o mojej mocy? Mam przesrane.
Wróciłam do domu. Wszyscy już spali. Właściwie co się dziwię maratony filmowe kończą się zawsze koło pierwszej. Udałam się do mojego pokoju. Zastałam tam większy bajzel niż jak wychodziłam. Pewnie Ola szukała jakiejś książki i nie mogła znaleźć. Wziąwszy piżamę, udałam się do łazienki, gdzie wzięłam zimny prysznic. Nie mogłam przestać myśleć o tym facecie. W prawdzie nie widziałam dokładnie jego twarzy, głupia wada wzroku, chyba powinnam zacząć nosić te okulary nie tylko do tablicy, ale ten głos. Jednocześnie się go bałam i chciałam słuchać w nieskończoność. Ubrana w piżamę położyłam się na łóżku i szybko zasnęłam.
Byłam na tej już dobrze znanej mi łące. Nagle ktoś objął mnie w pasie od tyłu.
- Jak długo każesz mi na siebie czekać?- usłyszałam przy uchu.
- Loki!- krzyknęłam odwracając się do niego przodem i rzucając mu się na szyję.
- Spokojnie niedługo wszystko wróci do normy. Wtedy już zawsze będę przy tobie. Jednak musi się to powieść.- odpowiedział.
CZYTASZ
Ciemność i Kłamstwo: Nauka kochania
FanfictionZwykła dziewczyna z niezwykłymi zdolnościami znalazła się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Spotyka kogoś kto zmienił jej życie na zawsze... 07.04.20 - #103 w polishgirl 17.04.20 - #21 w polishgirl