Rozdział 9

285 26 1
                                    

*perspektywa Klaudii*

Poczułam ból straszliwy i tępy. Otwierając oczy poraziło mnie białe światło, intensywne i nieprzyjemne po chwili ciemności. Mrugnęłam kilkakrotnie by przyzwyczaić się do blasku. Kiedy zaczęłam już cokolwiek widzieć spostrzegłam kroplówkę i kilka innych urządzeń wyglądających na takie, które sprawdzały moje funkcje życiowe.

- Dzień dobry, witamy wśród żywych – odezwał się chyba mój najukochańszy głos. Ola, była tu cała i zdrowa.

- Cześć głupolu – powiedziałam próbując podnieść się do siadu. Jednak powstrzymał mnie przed tym przerażająco mocny ból w boku.

- Nie ruszaj się!- wydała rozkaz Ola – Mnie nazywasz głupolem, a ty się na boga porywasz. Byłaś nieostrożna to masz... 36 szwów i odmrożoną dłoń.

- Ale pokaz był świetny i nie straciłam panowania – powiedziałam dumna jak małe dziecko z uśmiechem od ucha do ucha, który po chwili zmienił się w grymas bólu.

- Bo nie zdążyłaś – odpowiedziała moja przyjaciółka

- W skali od 1 do 10 jak bardzo mamy przekichane ?- spytałam

- 15 – powiedział obcy głos

- Kto to? – spytałam Oli

- Poznaj mojego szefa. Nick Fury, Klaudia Starniszewska. – powiedziała pokazując na czarnoskórego mężczyznę, który dopiero teraz stanął w moim polu widzenia. Był łysy i miał przepaskę na oku, czarny to chyba jego ulubiony kolor, bo całe ubranie miał takie.

- Nieźle to sobie obmyśliłyście, muszę przyznać. Która to ma taką głowę do zatruwania mi życia? – spytał czarnoskóry

- To wszystko moja wina. Ola nie ma z tym nic wspólnego. Zmusiłam ją do tego. – powiedziałam gwałtownie się ruszając, co przysporzyło mi kolejną falę bólu.

- Leż spokojnie. Agentka Korpeć jest tak samo winna jak ty. Przecież ma swój rozum. Jednak ze względu na to, że nie zrobiłaś żadnych szkód i nam pomogłaś, nie wyciągnę większych konsekwencji.- powiedział mężczyzna – Jednak nie ciesz się za bardzo. Teraz nie ziewniesz bez naszej wiedzy. Oprócz tego od dzisiaj zamieszkasz w Stark Tower. Tak Ola razem z tobą, ktoś będzie musiał cię uspokoić jak dostaniesz „ ataku".- powiedział kreśląc cudzysłów w powietrzu.

- Dziękuję! – krzyknęłam jednocześnie z Olą, po czym wybuchliśmy śmiechem.

- No tylko bez takich mi więcej. – powiedział

- Postaramy się. – powiedziałyśmy w taki sam sposób.

- Zaraz przyślę lekarzy odepną cię od tego i w końcu zwolnisz tą salę. – powiedział wychodząc

- Ma rację zbyt długo tu leżałaś.- powiedziała jakby sama do siebie

- Długo to znaczy ile?- spytałam

-Co? – odpowiedziała jakby wyrwana z transu

- Ile byłam nieprzytomna?- Ola podrapała się po karku. Widziałam, że nie wie co mi powiedzieć. – Ile? – ponagliłam

- Dwa tygodnie... byłaś nieprzytomna dwa tygodnie. – doznałam szoku. Czy ja się przesłyszałam.

- Nowy York... co z kosmitami? – zapytałam nagle próbując wstać, przed czym powstrzymała mnie ręka Oli.

- Spokojnie. Wszystko skończyło się tego samego dnia.- powiedziała z siłą spokoju. W tym samym momencie weszli lekarze i zaczęli sprawdzać moje odruchy, jednocześnie odpinając mnie od aparatury.

- A co z tym całym bogiem, tym co nas zaatakował?- spytałam już spokojnie

- Nie pamiętasz? Przecież z nim walczyłaś.- czyżby chodziło o tego zielonookiego z rogami – Dostaliście wybuchową strzałą i was odrzuciło. On miał więcej szczęścia wpadł do salonu. Ty spadłaś na chodnik i przebiła cię jakaś blacha. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałam tyle krwi. Straciłaś jej bardzo dużo. Ledwo cię uratowali. Sam Stark oddał ci swoją krew, bo okazało się, że macie tą samą grupę A Rh- . Jedną z najrzadszych.

- Stark ten miliarder?

- On tak naprawdę najbardziej pomógł. Sprowadził najlepszych lekarzy- stwierdziła

- Ponowie pytanie. Stark ten Miliarder.

- Miliarder, geniusz, playboy i filantrop – usłyszałam głos przesiąknięty narcyzmem – no i oczywiście jeszcze Iron Man.

- Pan Anthony Stark, Klaudia Starniszewska moja przyjaciółka. – odezwała się Ola

- Witaj wśród żywych. No podnieś tyłek nie będziesz tu leżeć wieczność. Mam dla ciebie przygotowane przyjemniejsze lokum. – powiedział i wyszedł z sali – No idziecie?- słychać było z korytarza.

Ola pomogła mi się podnieść i ruszyłyśmy malutkimi kroczkami w stronę miliardera. Ta cała odmrożona ręka nie pomaga. Nie mam się nawet na czym oprzeć, bo boli jak nie wiem.

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Yo! Powróciłam!

Leci do was kolejny rozdział, a jako zadośćuczynienie niedługo pojawi się kolejny!

Gwiazdkujcie i komentujcie !



677 słów

16.02.2019

Ciemność i Kłamstwo: Nauka kochaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz