-I na prawdę uważasz, że to dobry pomysł? Przecież on się wścieknie, Yoon. Nie możesz sam podejmować takich decyzji- Jeon mówiąc to, zdążył opróżnić swoją szklankę, patrząc na Mina, wycierającego kufle.
-A on mógł przynieść kota bez mojej zgody? Nie mam tyle kasy by utrzymywać siebie, częściowo jego i jeszcze zwierzaka. Wiesz, że bardzo lubię koty, zresztą jak każde zwierzę, ale na prawdę nie mogę sobie na to pozwolić, Kook. -westchnął, odkładając wypolerowane naczynie do szafki.- Poza tym, Hobi nie może sobie pozwalać na takie zagrywki. On dopiero zaczął pracować w tej restauracyjce. To, co zarabia, to grosze, a dobrze wiesz, że wynajem w Seulu nie jest tani.
-Właśnie, jak już jesteśmy przy Hoseoku. Czy wy w końcu jesteście razem, czy nie?
-Nie. Po prostu mieszkamy razem, przyjaźnimy się i okazjonalnie pieprzymy- niższy wzruszył ramionami. Dla niego nie było to nic dziwnego.
-Nic do niego nie czujesz?- biznesmen uniósł brew, przyglądając się przyjacielowi.
-Nie. Gdybym coś czuł, to bym wam o tym powiedział. Może jemu w pierwszej kolejności, nie czuj się poszkodowany- uśmiechnął się, gdy przy barze pojawiły się kolejne znajome twarze.- Jutro przyjedź do mnie, po piętnastej- dodał, kończąc w ten sposób ich rozmowę.
-Cześć, hyung- uśmiechnął się Jimin, stając przed samą ladą.- Poproszę dwa piwa z sokiem- gdy tylko blondyn spojrzał na prawo, niemal podskoczy. - Oh, Jungkook, hej- odsunął się minimalnie od Jeona, jakby obawiał się, że zostanie okrzyczany, lub co gorsza, jego śliczna buźka ucierpi.
-Hej dzieciaki- Min zaczął nalewać piwa do wysokich szklanek, w tym samym czasie, w którym Taehyung również się witał.
-Chciałem was przeprosić za wczoraj. Głupio wyszło- powiedział biznesmen, uśmiechając się delikatnie w stronę blondyna i czerwonowłosego, którzy właśnie otrzymali swoje zamówienie.
-To na mój koszt- gdy spotkał się, z ogromnym zdziwieniem ze strony towarzyszy, postanowił to jak najszybciej sprostować.- Za wczorajszy incydent- westchnął barman, pocierając lekko kark. Jeon już wiedział, że przyjaciel będzie mu to wypominał najprawdopodobniej do końca życia, a potem w piekle, do którego zapewne trafią.
-Dziękujemy, hyung- powiedział Jimin, biorąc pierwszego łyka słodkiego piwa. Usiadł naprzeciwko Yoongiego, zostawiając wolne miejsce między sobą a Jeonem. Taehyung nawet nie odczekał paru sekund, od razu sadzając tyłek na krześle barowym. W tle, z pomieszczenia obok leciała muzyka, która hitem była zapewne dobre 15 lat temu.
Barman tego wieczoru miał wiele pracy, ponieważ bar był oblegany nie tylko przez trójkę, z którą rozmawiał, ale również przez ludzi, którzy przychodzili po shoty, czy słodkie drinki, w przerwach od tańczenia.
-Czyli wciąż się uczysz?- Jeon zapytał V, który zaczynał chichotać bardziej niż zwykle. Jimin powiedział, że postawi mu tylko dwa piwa. Parszywy kłamca.
-No oczywiście, że tak! Przecież mam dopiero dziewiętnaście lat! Co miałbym robić, hyung- Tae uderzył lekko rozmówcę w ramię.
-Ja w twoim wieku oprócz uczenia się, chodziłem do pracy, dlatego pytam, to nie jest takie oczywiste, V- zaśmiał się, biorąc łyka whisky, z którą też powinien przystopować.
-Nie, ja nie mam czasu na takie rzeczy. Mam chorą siostrę i muszę się nią zajmować. Tata cały czas pracuje, a mama jest przy niej , a jak tylko jestem w domu, to muszę jej ze wszystkim pomagać- wzruszył ramionami. Uniósł szklankę, w której magicznym sposobem pojawiło się więcej piwa.- Jakoś muszę odreagować. A, że nie mamy przez to na nic kasy, to druga sprawa.
-Przykro mi, V- uśmiechnął się smutno w stronę nowego znajomego. Spojrzał na zegarek, który ozdabiał jego nadgarstek.- Zaraz będzie dwudziesta trzecia. Chyba czas na was, chłopcy. Jutro poniedziałek, musicie się chociaż względnie wyspać.
-Spokojnie, hyung, jutro mamy wolne. Nie pijemy tyle, gdy następnego dnia musimy rano wstawać- uśmiechnął się Jimin, który od dobrych dwóch godzin rozmawiał z barmanem, nie dając mu odetchnąć nawet podczas przerwy na szluga.
-Kookie, jutro też się widzimy?- spytał Tae, opierając się lekko o ramię biznesmena.
-Jestem tu codziennie, więc wydaje mi się, że to zależy od ciebie, dzieciaku.
-Ciebie, hyung, nawet nie będę pytać- Jimin machnął małą łapką, uśmiechając się szeroko w stronę bruneta, który rozlewał wódkę do kolejnych kieliszków.
-Racja, ja jestem skazany na to miejsce- wzruszył ramionami. Ta praca wcale mu nie przeszkadzała. Zasadniczo, to lubił spędzać tu wieczory i noce. Jungkook dotrzymywał mu towarzystwa, dzięki czemu mógł ignorować nachalnych, często bardzo pijanych klientów lokalu.
-Chim, chyba jednak musimy się zbierać- powiedział cicho Tae, który lekko pobladł.
-To te piwa, prawda?- spytał Jungkook Jimina, który spanikowany nie dość, że zostawił go bez odpowiedzi, to jeszcze nadepnął mu na stopę, łapiąc czerwonowłosego w pasie, pomagając mu wstać. Do akcji ratunkowej dołączył się Jeon, który zaprowadził chłopców pod sam dom znajomego Jimina.
-Do mieszkania V jeszcze spory kawałek, więc dziś przenocujemy u mojego kumpla- uśmiechnął się blondyn.- Dziękuję, hyung, do jutra!- pomachał mu, pukając w białe drzwi od domu Baeka.
---
HI!
YOU ARE READING
Where my money [ vkook taekook ] ZAKOŃCZONE
FanfictionGdzie Jungkook ma za dużo pieniędzy i nie wie, co z nimi zrobić, a Taehyung ich nie ma, ale doskonale wie na co można je przeznaczyć. A w między czasie w tej całej specyficznej sytuacji pojawiają się roztrzepany Hoseok, beztroski Jimin i zaborczy Yo...