YOLO XXI {41}

686 87 11
                                    

Kookie:
Gdzie ty jesteś Tae? 

Ty:
W szkole Jungkook. 
Gdzie mogę być o tej porze? 

Kookie:

Tak bardzo cię przepraszam kochanie
Nie chciałem pisać takich rzeczy 
I robić ci krzywdy...
Wiem że zasługuję na każdą karę za to 
Tak bardzo mi przykro 
Kurwa ja mogłem ci zrobić coś złego 

Ty:

Przestań 
Mogłeś ale nie zrobiłeś. 

Kookie:
Jesteś na mnie zły, skarbie?
Ja bym był...

Ty:

Nie, Jungkook.
Jestem... zawiedziony? 
Jest mi chyba po prostu przykro. 

Kookie:
Kocham cię 

Ty:

Wiem 
Eh
Ja ciebie też

Daj mi być obrażonym, okej? 

Kookie:
Pewnie, TaeTae. 

Brunet leżał na kanapie w salonie, głaszcząc dużego, śpiącego psa, który nastawiał się do pieszczot. Miał kaca, wyrzuty sumienia i kolejny dzień nieobecności w pracy- świetnie. Mężczyzna zaczynał przysypiać, gdy jego telefon zadzwonił. Widząc nazwę kontaktu biznesmen mocno się zdziwił, ponieważ nie był przyzwyczajony do pogaduszek z Jiminem. Gdy tylko usłyszał wysoki głos po drugiej stronie, zerwał się z wygodnej kanapy, nie dowierzając w słowa nastolatka. Pobiegł w stronę drzwi, aby założyć buty i bluzę, oraz zabrać klucze i kluczyki do samochodu. Przeklął do telefonu, orientując się, że przecież jego auto zostało przed tym zakichanym klubem. Rozłączył się, nawet nie rzucając słowa pożegnania. Przecież nie było na to czasu! 
Jeon wybrał numer taksówkarza, aby zamówić transport jak najszybciej.  




-Kookie, nie musiałeś przyjeżdżać- sapnął Taehyung, opierając się o swojego mężczyznę. -Jimin jak zawsze panikuje- uśmiechnął się słabo. 

-Przestań gadać głupoty- warknął starszy, obejmując w pasie nastolatka. - Zemdlałeś w szkole. To nie jest nic takiego- przewrócił oczami, spoglądając na niską, odrobinę grubszą kobietę.-Bardzo pani dziękuję za opiekę nad nim. Już zawożę go do domu. Chciałbym tylko zapytać, czy wie pani dlaczego to się stało? 

-Cóż, Taehyung, jak sam mi powiedział, nie spał całą noc. Tego typu incydent mógł wyniknąć z powodu wyczerpania organizmu- westchnęła brunetka, przyglądając się szarowłosemu. -Proszę dopilnować, żeby zjadł porządny posiłek i położył się spać. 

-Dobrze, obiecuję, że się nim odpowiednio zajmę. Jeszcze raz pani dziękuję- ukłonił się na tyle nisko, na ile pozwolił mu uczepiony do jego boku Taehyung. Gdy tylko wyszli ze szkoły, a Jungkook usadził swojego chłopca na miejscu pasażera a sam zajął to kierowcy, wypuścił ze świstem powietrze.- Czy ty jesteś niepoważny? 

-Króliczku, przecież wiesz, że nic mi nie jest. Nie masz o co się złościć- przygryzł dolną wargę, patrząc przez szybę. 

-Nie złoszczę się, Tae. Jestem cholernie zmartwiony. Wiem, że to moja wina, że byłeś późno w domu, ale, cholera, wytłumacz mi, dlaczego nie położyłeś się po tym do łóżka?

-Położyłem się- jęknął. 

-To o co chodzi? Ja jak się kładę, to zasypiam, Taehyung- wziął głęboki oddech, starając się uspokoić. 

-Po prostu nie mogłem spać. Jungkook, zakończmy temat? Jestem zmęczony, chcę się położyć- patrzył wszędzie tylko na na partnera. 

-Ej, kochanie. Powiedz mi proszę o co chodzi- mówił spokojnie, łapiąc ukochanego za udo. Gdy ten się wzdrygnął, szybko zabrał dłoń.- Przepraszam. 

-Możemy porozmawiać, jak będziemy w domu- powiedział cichutko, skubiąc zębami spierzchniętą wargę. Jeonowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki urwał rozmowę, odpalając samochód, by jak najszybciej znaleźć się z domu. 




-Kochanie, powiedz mi o co chodzi- niemal zapłakał Jeon, powstrzymując się przed złapaniem Taehyunga i wycałowaniem całej jego twarzy. - I dlaczego nie mogliśmy o tym porozmawiać w samochodzie? 

-Bo w samochodzie nie mogę się odsunąć- odpowiedział bardzo cichutko.- A w nocy nie mogłem spać, bo...- na sekundę spojrzał na zniecierpliwionego bruneta.- Bo płakałem. 

-Płakałeś?- zrobił krok w jego stronę, co poskutkowało cofnięciem się nastolatka. 

-Tak, Junkook, płakałem. Całą noc. 

-Ale.. Dlatego, że cię dotykałem? Wiesz, że nie chciałem cię zranić, nigdy nie myślałem o tym, żeby cię skrzywdzić, skarbie, spójrz na mnie- jęknął żałośnie. 

-Przez to, że nie chciałeś żebym był obok, że prosiłem, żebyś mnie nie dotykał a ty to robiłeś, że martwiłem się o ciebie, ty tępa kupo mięśni, bo nawet o mnie nie pomyślałeś wychodząc, bo byłeś obrażony o pieprzoną jedynkę z matematyki!- zapłakał, nie kontrolując łez. Podszedł do bruneta, uderzając go parokrotnie pięścią w pierś. Gdy przestał, starszy przyciągnął go do siebie, mocno przytulając. 

-Tak bardzo cię przepraszam, TaeTae- pocałował go parę razy w główkę.- Nie chciałem, żebyś to tak przeżył. Kocham cię najbardziej na świecie. 

---
Znowu robiłam sesję iiiiii mój piękny model jest piękny polecam z bogiem elo 

buzibuzIBuzI

Where my money [ vkook taekook ] ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now