Ty:
Taehyungie dziś nie dam rady
pojechać do klubu
Przepraszam wiem że byliśmy umówieni z chłopakamiTaeTae:
Spokojnie króliczku
Nic się nie stało
Właściwie to miałem ci pisać to samo
Obiecałem Nasun że z nią dziś spędzę wieczór
Wiesz, jak wtedy było gorzej
to przez pięć dni była w szpitalu
i dopiero na weekend ją wypisali
Więc ten piątek chcę spędzić z niąTy:
Skarbie, nie musisz mi się tłumaczyćTaeTae:
Dobra dobra, za to ty musisz
co będziesz robić?Ty:
Jestem właśnie u weterynarza
Musiałem pojechać do samego centrum, żeby był otwartyTaeTae:
Coś się stało Dae??Ty:
Spokojnie, kochanie
Zadzwoniła do mnie gosposia i powiedziała
że pies się źle czuje
Dziś nie mogłem wyjść wcześniej więc jak tylko
skończyłem spotkanie to po niego pojechałem
I teraz czekamy w kolejce
Ale spokojnie
Dae to młody pies, nie powinno mu się nic poważnego dziaćTaeTae:
Moja kruszynka jest chora?
Biedne maleństwoTy:
Kruszynka? Taehyungie, on waży jakieś
15 kilo mniej od ciebie???TaeTae:
Mooooże?
Nasun o ciebie pytaTy:
Ooo
Moja ulubiona z KimówTaeTae:
Aha. Fajnie.Ty:
Przecież wiesz że ją uwielbiam
Ale wolę ciebie maluchuTaeTae:
No dobra.Ty:
No dobra, wracając
Pytała o mnie
Co jej powiedziałeś?TaeTae:
Zapytała czy jesteś już moim księciemTy:
I co jej odpowiedziałeś?TaeTae:
Że jesteś
Przepraszam Kookie
Wiem że mieliśmy nikomu nie mówić
Ale to jest moja mała siostrzyczka
Nie umiem jej okłamywaćTy:
Wchodzę do gabinetuTaeTae:
Kookie
Jungkook
Króliczku?
Długo cię nie ma
Już w sumie godzinę
Nasun zdążyła zasnąć
Jak będziesz miał chwilę po weterynarzu
to przyjedź do mnie dobrze?Ty:
Właśnie wyszliśmy
Dae ma zapalenie jelit
Dostał specjalną karmę i zastrzyk
Zawiozę go do domu i przyjadę
Musimy poważnie pogadać.Taehyung siedział w salonie, zaciskając nerwowo dłonie na udach, patrząc na swoich rodziców, którzy żywo dyskutowali na temat właśnie oglądanej przez nich noweli. Gdy tylko usłyszał ciche pukanie do drzwi, od razu zerwał się w ich stronę. Nawet nie miał czasu na myślenie o tym, że Jeon jest niesamowicie słodki, że pamięta o tym, aby nie dzwonić dzwonkiem, gdy Nasun śpi. Wpuścił mężczyznę, który bez słowa go wyminął, zdejmując buty i wchodząc wgłąb domu. Brunet kiwnął głową w stronę rodziców szarowłosego, który stał tuż za nim, wydając się niesamowicie małym, przy tak cichym, spokojnym i tajemniczym Jeonie. Gdy znaleźli się już w pokoju chłopca, ten złapał lekko nadgarstek mężczyzny.
-Kookie, dlaczego się na mnie gniewasz?-szepnął, patrząc mu w oczy.
-Tae, nie jestem nie wiadomo jak zły. Chodzi o to, że ustaliliśmy, że na razie nic nikomu nie mówimy, bo mamy poczekać na rozwój sytuacji- westchnął, dłonią, która nie była zatrzaśnięta w uścisku rączek Tae przetarł twarz.
-Ale dobrze wiesz, że Nasun jest wyjątkowa- powiedział, będąc już odrobinę spokojniejszym.
-Wiem, dlatego nie krzyczę.
-Chciałbym też powiedzieć Jiminowi i mamie- przygryzł wargę.
-Taehyung- westchnął, zabierając trzymają przez chłopca rękę.
-No błagam cię, Jungkookie. To są najbliższe mi osoby!
-Dobrze wiesz, że ci tego nie zabronię. Po prostu wciąż się boję, że nie jest to coś, co damy radę długo utrzymać. Nie wiem jak z mamą, ale Jiminowi na pewno możesz powiedzieć- lekko pogłaskał go po szarych włoskach.
-Nie powiem nikomu, skoro tego chcesz- odtrącił jego dłoń.
-Skarbie, nie zrozum mnie źle, ale po prostu boję się, że gdy się rozstaniemy, nie będziemy mogli się dalej przyjaźnić, gdy nasi rodzice będą wiedzieć, że to coś poważniejszego- powiedział, a jego barwa głosu stała się odrobinę bardziej pretensjonalna.
-Dlaczego od razu zakładasz, że się rozstaniemy?!- uniósł się Taehyung.
-Bo nie wiem przecież, czy nam wyjdzie! Minęły dopiero trzy dni, od kiedy nie jesteśmy tylko przyjaciółmi- wytłumaczył znów denerwujący się Jeon.
-Nic do cholery się nie zmieniło przez te trzy dni! Wciąż nie chcesz mnie dotknąć tak, jak ja bym tego chciał. Znamy się już długo, Jungkook- pociągnął nosem, mając w głowie najgorsze z możliwych scenariuszy. Może on tak na prawdę nie podobał się Jeonowi, skoro ten nie chciał nawet nawiązać z nim bliższej, fizycznej relacji?
-Zaczynasz pieprzyć głupoty. Chcesz wiedzieć dlaczego nie chcę cię dotknąć? Bo na początku chciałem potraktować cię jak dziwkę, wiesz?
-Co? Poczekaj, ja chyba się przesłyszałem- zaszlochał chłopiec.
-Nie przerywaj, mi do cholery, bo zaczynasz wyciągać pochopne wnioski! Z tymi twoimi czerwonymi włosami, uwodzeniem, flirtem... Ja na prawdę na początku liczyłem na krótką znajomość i dobre pieprzenie. Chciałem cię zaliczyć u mnie w domu, lub z najgorszym wypadku w klubowym kiblu, bo po prostu zanim cię poznałem, wydawałeś się strasznie chętny na wszystko i nawet wtedy, w samochodzie, przed twoją szkołą... Ja liczyłem na to, że cię wykorzystam i na tym się wszystko skończy- przetarł twarz dłońmi, nie wierząc w swoją głupotę. Doprowadził do płaczu, tego pięknego aniołka.- Boże, Tae- wyciągnął dłoń, by pogłaskać go po włosach, ale młodszy odskoczył jak oparzony.- Jest mi tak głupio, gdy ci o tym mówię. Już tak nie myślę, przysięgam. Przestałem tak myśleć, gdy przyjechaliśmy do ciebie... Nasun, pyszny obiad, cały dzień z tobą, film. Nie wiem, po prostu zacząłem się w tobie zatracać i wciąż to robię. Zrozum mnie, skarbie, ja naprawdę chcę teraz z tobą być... A to, że nie chcę się z tobą kochać, to tylko dlatego, że boję się, że po prostu cię skrzywdzę, gdy po jakimś czasie mogłoby nam nie wyjść a ty poczułbyś się wykorzystany.
-Nie chcę z tobą teraz rozmawiać- powiedział zapłakany chłopak, ciągnąc Jeona za rękę na dół.- Przepraszam, ale muszę sobie to wszystko przemyśleć, Jungkook. Nie pisz, dopóki ja tego nie zrobię- wręcz wypchnął go za drzwi, gdy tylko skończył mówić.
---
Dramarama
BuZIbuZiBuzi
YOU ARE READING
Where my money [ vkook taekook ] ZAKOŃCZONE
FanfictionGdzie Jungkook ma za dużo pieniędzy i nie wie, co z nimi zrobić, a Taehyung ich nie ma, ale doskonale wie na co można je przeznaczyć. A w między czasie w tej całej specyficznej sytuacji pojawiają się roztrzepany Hoseok, beztroski Jimin i zaborczy Yo...