Dni mijały układało nam się naprawdę dobrze, wychodziliśmy prawie codziennie, aby przerwać rutynę postanowiłam wyjść w końcu z jakąś koleżanką. Długo myślałam z kim by się tu spotkać stwierdziłam, że mogę w sumie wyjść z Amelią z kolonii, gdyż była naprawdę fajna więc uznałam, że warto z nią zachować kontakt. Napisałam więc do niej wiadomość, która na celu miała poproszenie o spotkanie, odpowiedź na moje pytanie była pozytywna. Spotkałyśmy się w galerii zaczęłyśmy rozmawiać o koloniach. Amelka spojrzała się na mnie z niepewnością i powiedziała: ,, Wsiadając do autobusu nie chciałam się z Tobą zakolegować, ponieważ słyszałam, że podobnież jesteś bardzo wredna i tym podobne, ale jak Cie już w końcu poznałam moja opinia zmieniła się o 180'. Czemu masz taką opinie w tym mieście skoro prywatnie jesteś naprawdę sympatyczna". Jej wypowiedź wzbudziła we mnie refleksje, chciałam coś w sobie zmienić ale nie byłam pewna czy dam radę. Zadałam sobie jedno zasadnicze pytanie jaka w końcu jestem, dobra czy zła? Na początku pomyślałam, że dobra, bo przecież gdyby tak nie było nie mówiłaby o mnie takich miłych rzeczy, później w mojej głowie pojawiły się myśli, które brzmiały: ,,Jakbyś była dobra zraniła byś swojego ex?" albo ,, Czy dobra osoba mogłaby mieć taką złą reputację?", jaka w końcu jestem? Wraz z Amelką usiadłyśmy na ławce, zaczęłam snapować z chłopakiem, po czym zapytałam się jej czy nie miałaby nic przeciwko gdyby Maks ze swoimi kolegami tu przyjechał, na szczęście nie miała z tym żadnego problemu. Po kilku minutach Maksiu i jego koledzy do nas podjechali, przywitałam się z każdym, aczkolwiek zauważyłam dziwne zachowanie u mojego ukochanego, nie umiem tego dokładnie opisać ale przy swoich kolegach brał mnie raczej na dystans, co mnie w sumie zasmuciło. Nagle któryś zabrał mi telefon, zdenerwowałam się ale grzecznie poprosiłam o oddanie mojej rzeczy, a tamten zamiast mi ją oddać podawał sobie zdobycz z kolegami, powoli wychodziłam z równowagi ale starałam sie uspokajać, podeszłam do Maksa i poprosiłam go aby ogarnął swoich kolegów i powiedział im żeby oddali mi moją komórkę, popatrzył się na mnie i nawet nie raczył nic powiedzieć a co dopiero podnieść się z ławki i zabrać im moją własność. Byłam już kłębkiem nerwów, bo nie dość że zabrali mi telefon, nie chcieli go oddac i jeszcze się bezczelnie śmiali to mój chłopak miał gdzieś to jak się wtedy czułam. Puściły mi emocje, mój wzrok wylądował na jednym z kolegów który pił Nestea, zirytowana zapytałam się czy mogę łyka, podał mi butelkę. Popatrzyłam na nią a później na niego i... zrobiłam coś po czym było mi bardzo głupio a mianowicie wylałam na niego jego własne picie po danym incydencie oddali mi mój telefon, zawołałam Amelie i poszłyśmy stamtąd, nawet nie pożegnałam się z Maksem. Gdy wróciłam do domu położyłam się na łóżku a łzy zaczęły lecieć ze mnie strumieniami, to było dla mnie za duzo. Nie wiedziałam co mam począć, napisałam więc do Harpera, opisałam mu całe dzisiejsze zdarzenie, powiedział mi, że jego zdaniem ten związek nie ma sensu, bo mój chłopak tak naprawdę ma na wszystko wyjebane, podobnież. Zaczęłam mu w to wierzyć mimo, iż nie chciałam no ale po co miałby mnie kłamać a poza tym jest jego przyjacielem, wie o nim więcej niż ja. W między czasie napisałam do Maksymiliana co sądzę o dzisiejszym incydencie, powiedziałam też, że jest mi okropnie przykro. Zaczął mnie przepraszać i błagać o wybaczenie, zapytałam więc czy możemy pogadać, odpisał że dzisiaj nie ma czasu ale za to jutro już tak, wysłałam zrzuty ekranu Harperowi, pomyślałam też że raczej nie miał racji, zaśmiał mi się prosto w ,,twarz" bo akurat gadaliśmy jeszcze przez telefon i stwierdził, że Maks kłamie i mu wcale nie zależy, żeby mi to udowodnić stwierdził, że napisze do niego ogólnie ,, co tam u Ciebie", powiedział że jesli mu na mnie zależy to na pewno zapyta się go jaki sposób jest najlepszy aby mnie przeprosić albo coś w tym stylu, no bo w końcu Harper był naszym wspólnym przyjacielem [a poza tym Harper był dobry w tych tematach bo miał już długo dziewczynę ( która była o mnie tak samo zazdrosna jak dziewczyna Jerego, w końcu były przyjaciółkami) i bardzo dobrze im się układało]. Maks odpisał : ,, w sumie to nic ciekawego gram se teraz w lola" zamurowało mnie czytając ten zrzut ekranu a ze słuchawki tego telefonu usłyszałam tylko '' widzisz mówiłam Ci a ty mi nie wierzyłaś", zaczęłam płakać i nie mogłam przestać, na szczęście mam takiego wspaniałego przyjaciela, który zawsze mnie wspierał i podnosił mnie na duchu. Pytanie brzmi tylko co dalej czy ten związek przetrwa czy może to kolejna miesięczna ''miłość''?
YOU ARE READING
On jest mój, suki.
Teen FictionDostałam się do wymarzonego gimnazjum, po dwóch latach zmieniłam się o 180', opinia o mnie również. Z miłej, ambitnej i spokojnej dziewczyny stałam się rozpoznawalną w całym mieście wredną suką. Wszystko zaczęło się, gdy poznałam popularnego fuckboy...