Jay zaczął się już niecierpliwić. Razem z Kai'em siedzieli na dachu, z którego można było zajrzeć w okna mieszkania z budynku naprzeciwko, w którym miało się odbyć przesłuchanie. Było już 20 minut po określonym czasie. Jay wyjął i spojrzał w telefon.
- To już nie ma sensu. Jest 23 minuty po czasie, raczej już nie przyjdą.
- Ćśś! Spójrz. - Kai wskazał mu nagle oświetlone okno. - Zaczyna się. Jednak warto czytać listy.
Widzieli wszystko jak na dłoni. Cały pokój, nie zaraz, czy to w ogóle jest pokój? Nie, to raczej sala tortur. Kai i Jay zamarli.
* * *
Wlekli mnie, bo sama nie byłam wstanie iść. Już trzy tygodnie minęły od czasu, gdy przyszłam na miejsce, w którym niby czekał na mnie Jay z kolegą. Przez cały pobyt w lochu, z wypadami na salę tortur, byłam faszerowana chemikaliami, które odbierały energię, moc i życie. Dzisiaj miałam być brana na ostateczną rozprawkę. Wprawdzie dowódca kazał mnie utrzymyywać przy życiu, bo jestem do czegoś mu potrzebna, ale strażnikom znudziło się, więc stwierdzili, że zabawią się zakatowaniem mnie na śmierć, a przełożonemu powiedzą, ze zginęłam przypadkiem, podczas codziennej wizyty na sali tortur. Nie będę opisywać jakich strasznych maszyn i urządzeń używali, bo byłby to straszny opis. W końcu podłączyli mnie do machiny odbierającej energię życiową. Ból był straszny, ale byłam już taka słaba, że nawet nie krzyczałam, widać było tylko powoli gasnące oczy, napięte w bólu całe ciało i skrzywioną w cierpieniu twarz. W końcu poczułam, że to już koniec i że świat znika mi sprzed oczu... Ciemność zaczęła mnie opanowywać... Nagle usłyszałam głos Kai'a. Nie rozumiałam już co mówił, ale poczułam, że to jeszcze nie koniec i że mój brat jest blisko. W końcu wszystko ucichło i zapanowała ciemność i cisza...* * *
- Nya żyjesz?! Powiedz, że tak! Nya! Proszę! - usłyszałam głos mojego brata. Leżałam na jego kolanach w kącie pomieszczenia, w którym probowano mnie wykończyć.
- Kai... - szepnęłam. Nadal nie miałam na nic sił. Spojrzałam bratu w oczy i znów straciłam przytomność.* * *
Usłyszałam śpiew Mistake dobiegający z przyległego pomieszczenia. Ktoś trzymał mi rękę na czole. Otworzyłam oczy. Przy mnie siedział Kai, a w całym pokoju znajdowali się także Jay i Skylor.
- Obudziła się!!! Jay! Skylor! Ona otworzyła oczy!!! - krzyknął Kai.
Jay i Skylor zaraz podbiegli, a Kai zaczął mnie wypytywać, czy nic mi nie jest i czy się dobrze czuję. Nie miałam siły mówić, więc uśmiechnęłam się tylko do niego i zamknęłam oczy. To, że byli ze mną w pewnym stopniu sprawiało, że ból był znośniejszy. Chciałam jakoś im pokazać, że jestem szczęśliwa z nimi, ale nie miałam siły. Szybko zapadłam w sen.
* * *
Dziękuję za czytanie!!! Serdeczne pozdrowienia dla Was wszystkich!!! Jak sądzicie, co się stanie z Ninja w Ninjago City? Czy jak wrócą do klasztoru, to ktoś tam jeszcze zostanie? Napiszce w komentarzu Wasze pomysły i napiszcie jak oceniacie rozdział👍😃😉😄😊Nya🌊💙
CZYTASZ
LEGO NINJAGO MISTRZOWIE SPINJITZU: Cień Fioletu ✔️
Fanfic>Może kiedyś dojdzie do korekty, aktualnie opowiadanie to na nią czeka< Lloyd wraca do klasztoru po długim pobycie u Selisy, która jest jego przyjaciółką ze szkoły. W klasztorze zastaje tylko Kai'a i Jay'a. Ninja i Mistrzowie Żywiołów znikają, a por...