e

119 8 0
                                    

Dzień wyjazdu Nama był dla Jina trudny. Nie mógł się pogodzić z tym, że musiał go zostawić samego na potrzebe pracy. Chociaż miał jeszcze Hobiego, ale to i tak nie to samo.

Pomógł Namjoonowi się spakować. To dosyć długi wyjazd i prawdopodobnie będzie mógł wrócić dopiero w okresie świątecznym.

Najmłodszy się spakował i zaczeli powoli wychodzić. Tak, wychodzić. Jin poszedł z nim na peron. Chciał z nim spędzić jak najwięcej czasu.

-Wygląda na to, że niezła z ciebie przylepa. - Zaśmiał się Joon w drodzę na peron. - Od wyjścia z klatki ciągle się do mnie tulisz.

-Cicho! Chcę się naciszyć twoim dotykiem! - Krzykną ze łzami w oczach. - Nie będę widzieć cię przez około 3 miesiące!

-Hah, no racja... Pokarz się tu. - Powiedział, a Jin się go posłuchał.

Nam zatrzymał ich na chwilę, odłorzył walizkę na bok i złapał Seokjina za podbródek, żeby patrzył mu w oczy. Chwilę po tym złączył ich usta. Co trwało jakiś czas.

-Jeszcze jeden? - Zapytał starszy.

-Jakieś słowo, Hyung?

-Chwila, że co? - Zarumienił się.

-Hahaha! - Zaśmiał się młodszy. - Chce zwyczajne "proszę".

-A-a... Proszę?... - Wyjąkał Jin.

Nam znowu go pocałował.

-Proszę bardzo, Jinie. - Wyciągną palec wskazujący i zaczął bawić się jego nosem. - Wiesz, że cię kocham, i że zrobię wszystko, żeby widzieć cię jak najczęściej.

Seokjin nic nie odpowiedział tylko przytulił się do jego torsu.

-Chodźmy już, bo się spóźnisz na pociąg... - Powiedział z powracającymi łzami.

***15 minut później***

Do przyjazdu pociągu zostały niecałe 3 minuty. Mieli jeszcze sporo czasu by się porzegnać.

Jin niespodziewanie przytulił od tyłu Nama, na co trochę wzdrygną. Odruchowo odwrócił głowę. Zdąrzył zauwarzyć jak Hyungowi zaczęły lecieć łzy z oczu, które potem wchłaniały sie w materiał koszulki.

-Nie chcę, żebyć wyjeżdżał... - Wymamroczał.

-Jinie... - Odwrócił się i odwzajemnił gest. - Ja też nie chcę cię opuszczać, ale jeżeli chcę tą pracę, to muszę. - Położył głowę na jego ramieniu.

-Słuchaj, bo mam jeszcze jedną prośbę... - Zaczął. - Mógłbyś co jakiś czas wysyłać jakąś kwotę? Tylko jakyś miał ich trochę. Ogólnie się nie narzucam i... i no...

-Ja zawsze ci pomogę, kiey bedziesz miał jakiś problem.

Pociąg przyjechał Namjoon już się pożegnał i miał planach wsiadać do pociągu, ale Jin go zatrzymał.

-Ostatnie buzi? - Wskazał na swoje usta.

Joon położył dłonie na jego dwóch policzkach i złączył szubko ich usta.

-Zobaczymy się za 3 miesiące! - Krzykną Nam.

-Pa pa... - Pomachał lekko ręką.

Czekał jeszcze chwilę aż pociąg odjedzie. Po tym wrócił się z powrotem do domu.

Can you be my boyfriend? | k. n.j x k.s.j |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz