ROZDZIAŁ 4

189 22 0
                                    


Właśnie miałam zamiar wyjść z wytwórni i wrócić do domu pieszo, ponieważ nie posiadałam prawa jazdy, ale nagle zaczął padać deszcz. Myślałam, że może za chwilę przestanie, jednak z małego deszczu zrobiła się ulewa. Stałam już z piętnaście minut w holu, jednak byłam tak zmęczona, że jedyne o czym myślałam to gorący prysznic, herbata i łóżko. Postanowiłam więc jak najszybciej wrócić do domu, mimo ulewy. Pomyślałam, że założę kaptur i jakoś dam radę.

Szłam zaledwie dwie minuty, a byłam już cała przemoczona i trzęsłam się z zimna.

Nagle niedaleko zatrzymał się jakiś samochód, a ktoś otworzył szybę. Chwilę się przyglądałam osobie, jednak gdy zaczęła mówić domyśliłam się, że to Yoongi.
-Wsiadaj, podwiozę cię. - powiedział, a ja parsknęłam.
-Coś ci się stało? Ty, Min Yoongi litujesz się nade mną? Dobry żart! - zaśmiałam się nerwowo, czego on nie powtórzył.
-Jeżeli nie chcesz nie musisz wsiadać, moknij sobie. - powoli zaczął zamykać szybę.
-Yoongi, zaczekaj. - podbiegłam szybko do samochodu i wsiadłam. Spojrzałam na chłopaka, a ten się uśmiechnął. Co za zmiana.

Przez chwilę jechaliśmy w ciszy. Oczywiście jak na szczęście utkneliśmy w jakimś ogromnym korku. Nie mogłam już wytrzymać tej ciszy, więc zaczęłam rozmowę. Na myśl od razu wpadło mi pytanie, które dręczyło mnie od początku.
-Dlaczego się tak zachowujesz wobec mnie? Co ja ci takiego zrobiłam? - spytałam, patrząc na niego spod rzęs.
-Nie rozumiem? - zapytał, najwidoczniej udając debila.
-Już dobrze wiesz, o co mi chodzi. Ciągle komentujesz moje zachowania, słowa, nic ci się nie podoba, do tego ta dziwna akcja wtedy w nocy. - mówiłam zdenerwowana.
-Nie denerwuj się tak, bo złość piękności szkodzi moja droga. - spojrzałam na niego znowu
-Możesz odpowiedzieć na moje pytanie?
-Nie zrobiłaś mi kompletnie nic... Jeszcze. - uśmiechnął się lekko, zerkając przez chwilę.
-A ja kompletnie nie rozumiem o co ci chodzi. - też się lekko uśmiechnęłam, na co chłopak delikatnie się zaśmiał.
-Kiedyś się dowiesz.
-A ta akcja w nocy? Kto to był?
-Nie interesuj się. - odpowiedział chamsko.
-Z tego, co zrozumiałam chciał mnie porwać, więc jak mam się tym nie interesować? - spytałam wściekła.
-Przestań się zadręczać czymś, na co kompletnie nie masz wpływu. To znaczy mną. - spojrzał na mnie, a ja głośno westchnęłam.

Resztę drogi spędziliśmy w ciszy. Pod domem wysadził tylko mnie, mówiąc, że on ma jeszcze coś do załatwienia i przyjedzie później.

Weszłam do domu i od razu o czym pomyślałam to prysznic. Następnie poszłam do sypialni i od razu położyłam się i zasnęłam. Byłam strasznie zmęczona dzisiejszym dniem.

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Podniosłam się leniwie, myśląc, że to po prostu Yoongi nie wziął kluczy do domu. Ubrałam szybko szlafrok i ruszyłam w stronę drzwi.

Widok jaki tam zastałam, no... Był zadziwiający. Jakiś młody mężczyzna trzymał pod ramię prawie całego zakrwawionego blondyna. Szybko wzięłam go pod drugie ramię i zaprowadziłam na kanapę w salonie.
-Co mu się stało? - spytałam przerażona.
-Został pobity. - stwierdził.
-Jak to? Tak po prostu? Gdzie go Pan znalazł? - zaczęłam wypytwać chłopaka o szczegóły.
-Przepraszam, ja już muszę iść...-spojrzał przez chwilę na mnie wystarszony, a następnie zaczął się wycofywać.
-Zaczekaj, o co chodzi? - zapytałam zdziwiona zachowaniem chłopaka. Nagle straciłam go z pola widzenia, przez to, że ktoś złapał mnie za nadgarstek.
-Nela... Zostaw go, on mi pomógł. - wychrypiał. Przyjrzałam się jeszcze raz blondynowi, a następnie poszłam poszukać apteczki. Pierwszym miejscem jakie przyszło mi do głowy była łazienka. Przeglądałam wszystkie szafki. W końcu natrafiłam na to, czego szukałam. Wróciłam do zranionego chłopaka.
-Yoongi, co się stało? Kto cię pobił? - spytałam szukając wody utlenionej w apteczne.
-Yoongi? Odpowiesz mi? - spytałam nalewając trochę wody na gazę.
-Przestań zadawać pytania, bo i tak ci na nie nie odpowiem. - powiedział stękając.
-Teraz może lekko zaboleć. - ostrzegłam chłopaka, a chwilę później przyłożyłam gazę nasączoną wodą utlenioną do jego twarzy i zaczęłam ścierać krew i opatrywać rany.
-Niech ci będzie. Dzisiaj dam ci spokój z pytaniami, ale jutro o wszystkim mi powiesz. - zagroziłam palcem.

Gdy już dokładnie obmyłam mu twarz, ściągnęłam z niego koszulkę, która była cała porwana i zajęłam się ranami na klatce piersiowej.
-Matko... Przecież to wygląda jakbyś został skopany po całym ciele, włącznie z twarzą przez jakąś grupę wandali. - z szoku przyłożyłam ręce do twarzy. W końcu po jakimś czasie się uspokoiłam i mogłam dalej opatrywać mężczyznę. Tym razem strasznie mi się trzęsły ręce.
-Gdyby ktoś tak skrzywdził kogoś mi bliskiego od razu bym się policzyła z takimi chujami. - po moim policzku spłynęła samotna łza. Przypomniałam sobie, gdy to ja zostałam tak skopana, przez jakąś grupę ludzi, którzy współpracowali z moim byłym chłopakiem. Blizny po niektórych ciosach mam do dzisiaj, a ból pamiętam jakby to zdarzyło się chwilę temu. Blondyn musiał to zauważyć, bo lekko starł ją kciukiem, przez co wróciłam do rzeczywistości.
-Daj spokój. Tylko się lekko posprzeczaliśmy. - mówił spokojnie, po czym syknął, bo kolejna dawka wody utlenionej napotkała sporą ranę.
-Lekko posprzeczaliśmy? To jak ty się z kimś naprawdę mocno lejesz? - spytałam z szeroko otwartymi oczami.
-Nie chcesz wiedzieć...
-Masz rację, nie chcę. - spojrzałam na niego, po czym zamknęłam butelkę od wody i zapakowałam z powrotem do apteczki, którą chwilę później całkowicie zapięłam. Zużyte gazy wyrzuciłam do kosza i wróciłam do Mina.
-Dasz radę wejść pod prysznic? - spytałam z grymasem na twarzy.
-Jeżeli mi pomożesz to dam radę. - uśmiechnął się szyderczo.
-Naprawdę? Nawet w takiej sytuacji jesteś taki nieznośny? W takim razie dzisiaj już nie weźmiesz prysznica. - powiedziałam stanowczo, a ten zajęczał smutno.

Wzięłam go ponownie pod ramię i powoli schodami weszliśmy na górę. Trochę jeszcze postękał z bólu i w końcu znaleźliśmy się w jego pokoju. Pomogłam mu się położyć, po czym chciałam wyjść, ale zatrzymał mnie jego głos.
-Dziękuję. - powiedział delikatnie i zamknął oczy.
Uśmiechnęłam się do siebie i wyszłam. Ponownie wróciłam do swojej sypialni i też położyłam się, żeby zasnąć, ale ciągłe pytania, które zaprzątały mi głowę, nie dawały za wygraną.

Po jakimś czasie, kiedy przwracałam się na kolejny bok, wstałam i ruszyłam do kuchni, by napić się wody.

Gdy byłam już w pomieszczeniu i piłam wodę, zaczął dzwonić telefon. Podeszłam bliżej urządzenia i zauważyłam, że jest to telefon Yoongiego. Miałam już nie odbierać, ale że dzwonił Numer Prywatny coś mnie podkusilo, żeby jednak dowiedzieć się, o co chodzi. Podniosłam lekko zdenerwowana komórkę i już miałam odbierać, ale usłyszałam za sobą głos.
-Chyba nie masz zamiaru odebrać mojego telefonu? - momentalnie zesztywniałam i odwróciłam się w jego stronę. I co teraz?
-Nie. Chciałam Ci go zanieść. - skłamałam.
Wyciągnęłam urządzenie w jego rękę, które od razu zabrał. Rozłączył połączenie i ponownie na mnie spojrzał.
-Czemu znowu wyszłaś w nocy z pokoju? - nagle zrobiłam duże oczy, bo oczywiście kompletnie zapomniałam o tym zakazie.
-Przepraszam, zupełnie o tym zapomniałam. - zaczęłam się bronić.
-Chyba muszę zacząć cię pilnować. - nie zdążyłam nawet nic odpowiedzieć, bo chwilę później zostałam przełożona przez jego ramię i zaczął iść do góry.
-Yoongi! Puść mnie! - zaczęłam się wiercić, lecz ten tylko mocniej zacisnął ręce wokół moich nóg i szedł dalej.
W końcu położył mnie na łóżku.
-Przecież jeszcze parę godzin temu to ja ciebie musiałam wnosić po tych schodach. - stwierdziłam zdziwiona, a ten się zaśmiał.
-Trochę udawałem. Nie raz już wrcałem do domu w takim stanie i musiałem sobie radzić, ale tym razem w końcu mogłaś się na coś przydać. - westchnęłam ciężko. Nie chciałam już nic na to odpowiadać. Ułożyłam się wygodnie i patrzyłam na widok za oknem. Kiedy zauważyłam, że blondyn nie ma zamiaru opuścić pomieszczenia, trochę się skrępowałam.
-Możesz iść. Przecież już nie wyjdę. - powiedziałam, na co on momentalnie się na mnie spojrzał.
-Jaką mam pewność? - spytał i podszedł do mnie.
-No ale chyba nie będziesz całą noc tutaj stał i patrzył jak śpię? - spytałam lekko zestresowana.
-Dlaczego nie? - zapytał lekko się uśmiechając.
-Bo mnie to stresuje. - dodałam delikatnie podwyższonym głosem.
-Dobra, w takim razie posuń się. - pokazał gestem dłoni, żebym się posunęła.
-Co? Po co? - momentalnie się spięłam, co on zauważył i zaśmiał się.
-Będę tu spał.

****
Zdjęcie w mediach to wygryw 😂❤️

Do następnego💜

Lies In The Dark - Suga (PL) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz