Weszliśmy do pustego, ogromnego domu, gdzie od razu Yoongi z hukiem rzucił klucze na jakąś szafke, przez co aż podskoczyłam.Weszłam do salonu i od razu zapaliłam tam światło.
-Jak było u Taehyunga? - spytał z kpiącym uśmiechem blondyn przechodząc z korytarza do pomieszczenia, w którym aktualnie się znajdowałam.
-O co ci chodzi? - spojrzałam na niego z wymalowanym grymasem na twarzy.
-Jak to o co? Dobrze wiesz o co mi chodzi. Niby dlaczego masz na sobie jego koszulkę i kiedy wszedłem nie miałaś na sobie spodni? Nie jestem głupi. - mówił wzrokiem wiercąc we mnie dziurę.
-Widocznie jesteś. Nic między nami nie zaszło. Oblałam się herbatą, więc Tae dał mi swoją koszulkę, bym nie musiała siedzieć w swojej mokrej. - krzyknęłam oburzona jego jak zwykle jednoznacznymi podejrzeniami.
-Niezła wymówka, ale i tak ci nie wierzę. - prychnął i przeniósł swój wzrok na pustą przestrzeń przed sobą.
-Ty mi nie wierzysz, uważasz, że kłamie tak? A sam to co?! Powiedziałeś, że miałeś po mnie przyjechać, mimo że nic takiego nie ustalaliśmy. - wykrzyczałam nie wierząc, że może on podejrzewać mnie i Tae o to, że coś między nami zaszło, tylko dlatego, że miałam na sobie jego koszulkę.
-To zupełnie coś innego. - stwierdził znowu patrząc na mnie.
-Ale nadal kłamstwo. Po co miałabym cię okłamywać, huh? - spytałam już trochę spokojniej.
-Żeby nie przyznać mi racji. Pamiętasz, co mówiłem, kiedy zaczynałaś pracę w wytwórni? Widziałem od razu, że Tae się do ciebie będzie kleił, a sądząc po tym jak od razu go polubiłaś sprawa wyglądała dosyć jasno. - oznajmił, a moja szczęka po prostu opadła.
-Uważasz, że ja taka jestem? Masz mnie za łatwą lalę, która ulegnie każdemu z piękną twarzyczką? Myślałam, że jednak się polubimy...że ty rzeczywiście chcesz się ze mną bardziej zapoznać i nawet dawałeś nadzieję na coś więcej. A jednak. Nie myliłam się...jesteś po prostu zwykłym, ohydnym, podstępnym chamem. - w moich oczach pojawiły się łzy, które nawet nie wiem kiedy zaczęły spływać po moich policzkach.Nie chciałam płakać. Nie zaslugiwał na to. Jednak to, co powiedział zabolało mnie bardziej niż przypuszczał.
Ostatni raz na niego spojrzałam i po prostu go wyminęłam. Idąc w moich oczach pojawiało się coraz więcej łez. Myślałam nad tym, co powiedział i zastanawiałam się czy w oczach innych osób też tak wyglądam. Na łatwą.
Wbiegłam szybko po schodach i jak najszybciej wpadłam do swojego pokoju, gdzie zamknęłam się od środka, a wszystkie negatywne emocje zaczęły jak na zawołanie spływać ze mnie ze zdwojoną siłą.
Słyszałam przez szum jakieś pukanie do drzwi, ktoś coś mówił, ale przez ciągły płacz nie miałam już zupełnie na nic siły i tak jak od razu po wejściu upadłam na podłogę, tak na niej zasnęłam.
****
Od razu, gdy otworzyłam oczy poczułam mocny ból głowy. Dopiero po chwili przypomniałam sobie dlaczego spałam na podłodze i aktualnie boli mnie całe ciało.Podniosłam się i chwilę później usłyszałam pukanie do drzwi.
-Nela, to ja. Hoseok. Proszę cię, otwórz. - usłyszałam głos Hobiego przez drzwi, więc powoli się podniosłam i przekręciłam klucz w drzwiach. Otwierać ich nie musiałam, bo gdy tylko osoba po drugiej stronie usłyszała, że ktoś prawdopodobnie przekręca klucz natychmiast wręcz wpadł przez nie.
-Nela, Jezu...żyjesz. - od razu, gdy mnie zobaczył, podszedł, by mnie objąć.
-Co ty tu jeszcze robisz? Nie powinieneś być w wytwórni? - spytałam zaskoczona.
-Jaki przyjaciel zostawiłby swoją przyjaciółkę w takim stanie samą w domu...- spojrzał na mnie i wziął w swoje dłonie moją twarz.
-Jest aż tak źle? - spuściłam swój wzrok na stopy pociągając nosem.
-Ty mi to powiedz. Jak się czujesz? - patrzył na mnie smutnym wzrokiem.
-Tak jak wyglądam. Boli mnie bardzo głową i plecy. Spałam na podłodze. Prawie całą noc ryczałam Hoseok...rozumiesz? Tylko przez słowa jakiegoś frajera, którego zdanie w ogóle się dla mnie nie liczy. - w moich oczach znowu pojawiły się łzy. Z bezsilności wtuliłam się ponownie w klatkę chłopaka.
-Może jednak jest inaczej...nie wiem, nie chce się wtrącać, ale widzę, że na pewno zraniły cię jego słowa. Nie wiem, co Ci powiedział, ale zakładam, że coś nieodpowiedniego znając go. Chciałbym Ci powiedzieć, żebyś się tym nie przejmowała, żebyś o tym zapomniała, ale wiem ile to daje. Zupełnie nic. Myślę, że lepszą opcją jest po prostu wyżalenie się. To pomaga, uwierz mi. - oderwałam się od niego i spojrzałam na jakiś punkt przed sobą.
-Uważasz, że jestem łatwa? - spytałam prosto z mostu, a jego najprawdopodobniej zatkało.
-Słucham? - spytał z niedowierzaniem.
-Słyszałeś. Czy uważasz, że jestem łatwa? - powtórzyłam pytanie.
-Co ty w ogóle wygadujesz za głupoty. Oczywiście, że nie. - stwierdził kręcąc głową.
-Mówisz tak, bo naprawdę tak uważasz, czy dlatego, żeby mi nie sprawić przykrości? - pociagnęłam nosem i spojrzałam smutnym wzrokiem na przyjaciela.
-Słońce moje, oczywiście, że tak naprawdę uważam. Gdybyś była łatwa, już dawno byłabyś Jimina. On takie wyłapuje i zgarnia. Zwierzę, nie człowiek. - uśmiechnął się na wspomnienie o Jiminie i podszedł do mnie, żeby znowu mnie uścisnąć.
-Chódz tu do mnie kochana. Nie wierz w takie jego zagrywki. To jest zwykły podchwyt. Nie daj się złamać. On tak nie uważa, po prostu się droczy. - delikatnie się od niego odsunęłam i spojrzałam na niego.
-Dziękuję, że tu jesteś. Ze mną. Dziękuję. - ponownie się w niego wtuliłam.
-Hej. Nie masz za co dziękować. Zawsze tu dla ciebie będę, pamiętaj o tym. - pogłaskał mnie po głowie i uśmiechnął się.
-Zejdziemy na śniadanie? Pani Lee specjalnie dla ciebie przygotowała gofry. - pomachałam twierdząco głową i uśmiechnęłam się do Hoseoka, który jak promyczek słońca poprawiał mój nawet najgorszy dzień.
-On...jest jeszcze... - zaczęłam, lecz Hobi mi przerwał.
-Nie ma go już w domu. - złapał mnie za rękę i zeszliśmy do kuchni.
CZYTASZ
Lies In The Dark - Suga (PL)
Fanfiction23-letnia Nela opuszcza kolejny kraj, w którym aktualnie mieszkała. Cały czas ucieka przed problemami i konsekwencjami. W końcu po wielu ucieczkach chce zacząć normalne, spokojne życie w Korei Południowej, w której poznaje Yoongiego - niemiłego, szc...