ROZDZIAŁ 8

179 16 7
                                    


-Co?! Jak to? Gdzie on jest? - zaczęłam zadawać pytania, wstając z krzesła.
-Na badaniach. - odparł zmartwiony Jimin.
-Trzeba jak najszybciej wybić mu ten pomysł z głowy. - stwierdziłam zdenerwowana.
-Owszem, ale to będzie trudniejsze niż myślisz. Jest uparty jak osioł. - stwierdził chłopak.
-Doskonale sobie zdaję z tego sprawę, dlatego trzeba pomyśleć w jaki sposób można go przekonać. - powiedziałam i poszłam do automatu z ciepłymi napojami po dwie kawy.

Przyniosłam jedną Jiminowi, a drugą dla siebie i usiadłam obok niego.
-Dzwoniłeś do chłopaków? - spytałam popijając napój.
-Jeszcze nie. Pewnie śpią, więc nie chcę ich budzić.
-Która jest godzina tak właściwie? - zapytałam.
-Około 8:00. - powiedział Hosoek, który właśnie do nas podszedł.
-Oo, a co ty tu robisz? - spytałam zaskoczona, przytulając chłopaka na powitanie.
-Teraz moja kolej czekania. - powiedział i uśmiechnął się.
-Yoongi się wybudził. - powiedział Jimin i również przywitał się z przyjacielem.
-Już? Nie myślałem, że nastąpi to tak szybko. - Hobi od razu się zdenerwował, co nie uszło mojej uwadze, więc pogłaskałam go po plecach dodając otuchy.
-Do tego od razu, kiedy się wybudził stwierdził, że nie zostanie tutaj ani dnia dłużej. - kontynuował szatyn.
-Wiedziałem, że tak będzie. - stwierdził brunet i usiadł obok nas, chowając twarz w dłoniach.
-Musimy spróbować go jakoś przekonać, żeby został w szpitalu. - powiedziałam, na co Hosoek parsknął śmiechem.
-Nie ma szans, że nas posłucha. - odparł.

Wstałam z miejsca, kiedy z sali, w której leżał Yoongi wyszedł lekarz i od razu do niego podeszłam.
-Przepraszam, co z narzeczonym? - od razu zapytałam, a lekarz odwrócił się w moją stronę.
-Jak na razie wszystko świetnie się zaczyna goić, ale tak jak wspomniałem już wczoraj, dobrze by było, gdyby pacjent został chociaż dwa dni pod naszą obserwacją, jednak on nie daje za wygraną i natychmiast chce opuścić szpital. Może pani mogłaby go przekonać, żeby jednak został? - zapytał mężczyzna, a ja tylko przytaknęłam głową.
-Porozmawiam z nim. Dziękuję za informację. Mogę teraz do niego wejść? - spytałam.
-Tak, proszę. - wskazał na drzwi, a ja lekko poddenerwowana weszłam do pokoju. Od razu zauważyłam blondyna, który wpatrywał się w okno, niedaleko łóżka.

Podeszłam do niego i usiadłam na krześle. Ten od razu na mnie spojrzał, a następnie przekręcił z powrotem głowę w stronę okna.
-Yoongi... Jak się czujesz? - spytałam nieśmiało.
-A jak mogę się czuć? - spojrzał wymownie, a ja spuściłam głowę.
-Po co tu przyszłaś, kto cię tu w ogóle wpuścił? Przecież nie masz ze mną nic wspólnego... - powiedział i spojrzał na mnie z przymrużonymi oczami, pełnymi podejrzeń.
-Yoongi... Wiem, że możesz mnie nienawidzić za to, że wzięłam do ręki coś, co jest twoją własnością i coś, czym niekoniecznie chcesz się dzielić z innymi, ale posłuchaj mnie i zostań te dwa głupie dni w tym szpitalu. - spojrzał na mnie i parsknął śmiechem.
-Jeżeli to wszystko, co chciałaś mi powiedzieć to możesz już wyjść, bo nie interesuje mnie twoje zdanie na ten temat. - powiedział i odwrócił znowu głowę.
-Yoongi... Miałeś wypadek! Masz złamane żebra i obite narządy! Przecież to musi cholernie boleć! Jak ty masz zamiar sam tak funkcjonować w domu, skoro na pewno nie będziesz chciał niczyjej pomocy?! Chodź raz nie bądź uparty jak osioł i zadbaj o swoje zdrowie...-mowiłam lekko podniesionym głosem.
-Jesteś głucha? Wyjdź. To moje życie, moje zdrowie i to ja podejmę decyzję o tym, czy zostaje, czy nie...- on również podniósł głos.
-Człowieku... Chcesz mi zrobić na złość tym, że się stąd wypiszesz? Czy o co ci chodzi? Bo na pewno nie obchodzi cię twój stan. - spytałam zirytowana.
-Kurwa... Ile mogę Ci powtarzać, że nic mi nie jest?! Nie raz już wracałem do domu w takim stanie, a nawet gorszym i sobie radziłem...poza tym ja po prostu muszę wrócić do domu, czy tego chce, czy nie. - spuścił głowę i wypuścił głośno powietrze.

Siedzieliśmy chwilę w ciszy, która w ogóle nie była niezręczna. Po prostu każde nas biło się z myślami i przez chwilę nie zwracaliśmy uwagi na tę drugą osobę.
-Narzeczona jeszcze będzie mogła później do Pana wejść, teraz musimy zabrać Pana na badanie. - podeszła do nas młoda pielęgniarka.
-To chyba pomył... - zaczął Yoongi, jednak od razu mu przerwałam.
-Tak, oczywiście. - chłopak spojrzał na mnie zdziwiony, a ja lekko zawstydzona postanowiłam opuścić salę.
-Narzeczona... - usłyszałam jeszcze głos Yoongiego i cichy chichot, a następnie wyszłam.

Lies In The Dark - Suga (PL) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz