Na dawnej Litwie

667 52 8
                                    

Kiedyś rosło tu więcej Maków i Chabrów. Teraz przeważa tu zborze.
-Licia czemu płaczesz? - Litwa mimo woli uśmiechnął się, łzy spłynęły mu po twarzy. Przed oczami stanęła mu tragedia sprzed lat. Teraz już nie umiał ukrywać przed sobą prawdy- to tu kilkanaście lat temu ludzie ginęli od ognia. Tu zginęli prawie wszyscy. Ale to było dawno, teraz powinien się cieszyć na nowo. Zobaczył dziewczynkę biegnącą w ich stronę.
-Dzień dobry. Tata i mama mnie tu przysłali. Powiedzieli że panowie się tu wprowadzili i kazali spytać czy nie potrzebują czegoś panowie- Dziewczynka mówiła po Litewsku. Bardzo ucieszyło to Torisa.
- Licia, co ona powiedziała?- Polska nie najlepiej rozumiał Litewski. Litwa szybko wytłumaczył co powiedziała dziewczynka i udzielił jej odpowiedzi.
- Nic nie potrzebujemy. Mamy wszystkiego pod dostatkiem. Pozdrów swoich rodziców od nas. I jeśli można to przekaż im żeby nie rozgłaszali że tu mieszkamy, ponieważ chcielibyśmy zatrzymać to na wszelki wypadek zatrzymać w tajemnicy - Dziewczynka kiwnęła głową, pożegnała się i pobiegła z powrotem do wioski. Naturalnie Feliks nie zrozumiał nic z wypowiedzi Litwinki ani z odpowiedzi Torisa. Zazwyczaj porozumiewali się językiem Polskim. Dla Polski było to dużo łatwiejsze niż nauczenie się Litewskiego. Nagle Litwa usłyszał chichot Polski. Odwrócił się i zobaczył dwie śliczne dziewczyny. Polska udał się w ich stronę a Litwa pobiegł za nim. Dziewczyny też ich zauważyły.
- Cześć! - Litwa wyglądał na zaskoczonego śmiałością Polski. Zazwyczaj był raczej nieśmiały i bojaźliwy. Litwa dopiero teraz zauważył że są to Polki. Teraz zrozumiał przyjaciela. Zaśmiał się i dobiegł do niego.
-Feliks... Co ty robisz?- Dziewczyny zachichotały i zarumieniły się. Feliks podszedł do jednej z nich i uśmiechnął się.
-Jak masz na imię? Bo jesteś śliczna...- Feliks lekko się zaróżowił.
- Kasia...- Blondynka również się zaróżowiła. Miała niebieskie oczy i długie błąd włosy zaplątane w dwa warkocze sięgające jej do ramion. Litwa westchnął.
- Ja jestem Feliks... A to mój... Przyjaciel. Toris...- Nieśmiałość chłopaka wzięła górę i schował się za Torisem.
- Przepraszam za niego. On nierozumie co znaczy prywatność. Feliks przeproś tę piękne dziewczyny- Chłopak się zaśmiał a w odwecie Feliks dał mu po głowie.
- Toris... Zawstydzasz mnie...- Toris wypchnął go przed siebie- Polska zarumienił się.

LietpolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz