Zajebiście! Zagilbisty ja się zgubił! Zaraz! Ja się nigdy się nie gubię! Ja ewentualnie zmieniam trasę! Usiadłem na pieńku. Cholera... Strasznie boli... Ciekawe jak głębokie to jest. Odbandażowałem i zemdlałem. Obudziłem się w jakimś pogańskim domu. Żadnego Krzyża.
- Widzę że już się obudziłeś rycerzyku... Tak tak... Grunwald to nie jest miejsce dla takich małych chłopców - Czy on mnie... Obraża?! Zagilbistego mnie?! Jak tak można?! Zerwałem się ignorując gwałtowny upływ krwi i zawroty głowy
- Nie jestem małym chłopcem! Jestem już dorosły!
-Tak tak... Dorosły... Szesnaście lat jak mniemam? - Diabeł wcielony! Skąd on wie o moim zagilbistym mentalnym wieku?! Chyba zemdlałem jeszcze raz. Obudziło mnie stukanie w szybę.
- Co do cholery...? - Gdzie ja jestem?! To nie wygląda jak klasztor! A... Tak... Moja zagilbista pamięć powraca... Jestem u starego pogana, który jest wcieleniem diabła. Super...
- Witam wśród żywych. Twoje rany były na tyle poważne, że musiałem zszyć - Was?! Zszyć?! Przejechałem ręką po moim prawym ramieniu. Wyczułem dużą ilość bandaża.
- Chcę do klasztoru...! - obrażam się! Nie odezwę się do tego czegoś! Powinienem go zabić ale zabrał mi miecz i sztylet! Co za...! Będę musiał iść do spowiedzi z tymi przekleństwami... Nie wiem co spowiednik mi powie ale raczej będę miał ze cztery różańce najmniej. Gdybym wtedy nie zemdlał pewnie nie trafiłbym do tej polskiej pchły! Nie wybaczę sobie tego!Dziś będzie jeszcze kilka rozdziałów bo mam cztery godziny wolnego... Nic do roboty...
CZYTASZ
Lietpol
Historical FictionWięc tak... Od kiedy napisałam tą książkę minęło... Czek....... Jakoś trochę ponad dwa lata Dużo? Nie wiem. Ale trochę się u mnie pozmieniało i zaczynam się zastanawiać czy by nie uznać tej pseudo książki za zakończoną mimo, że do zakończenia to je...