Rozdział od mojego taty (':

246 25 4
                                    

Dodatkowy rozdział wymyślony razem z moim tatą

Gilbert stał przy stole w zamku w Malborku kiedy nagle mały chłopiec wbiegł goniąc dużo starszego od siebie rycerza w pełnej zbroi
- WRACAJ OŚLE JEDEN!!! - Starszy Beilshmidt chwycił dzieciaka w pół podnosząc go nad podłogę
- Wiliam*? Co powiesz na oblężenie? - Zapytał z dziwnym uśmiechem Prusak. Reakcja Malborka była tak przewidywalna, że aż nudna. Dzieciak wybuchnął śmiechem tym samym potwierdził chęci do walki. Kilka godzin później około 500 rycerzy wyruszyło w stronę niewielkiego miasteczka. Jechali dosyć długo, minęli nawet pamiętne miejsce, z rozdziału nie pamiętam którego, w którym Gilbert zakończył narrację. Po prawie dwu dniowej jeździe dotarli w okolice Torunia. Z tąd był już tylko kawałek do Bydgoszczy... Gdy tam dotarli zobaczyli na wpół otwartą bramę
- Gilbert... Może jednak zawrócimy, co? - Wiliam siedział na czarnym ogierze w pełnej zbroi. Widać było, że jest Niemcem, nie tylko po fladze, zbroja dwunastolatka była wykuta ze stali nierdzewnej, była też pięknie zbrojona. Takie zbroje nosili tylko Niemcy. (I tu zaczyna się wymysł mojego taty) Gdy tylko zbliżyli się jeszcze bardziej z bramy wyszło około 300 mężczyzn ubranych w dziwne granatowo - czarne koszulki oraz z szalikami w rękach
- Odwrót - szepnął przerażony Gilbert
- Ale czemu Prusy?! - Jeden z głównych przewodniczących podjechał do Beilshmidta
- To kibice Zawiszy... U nas jest Elana w Toruniu... Uwierz... Nie chcesz z nimi zadzierać... - Chłopak zrobił szybki zwrot na koniu gdy tylko mężczyźni zaczęli ich gonić. Jednym szybkim ruchem wziął na swojego konia Malbork po czym razem z rycerzami zaczął uciekać
- Panie Gilbercie! Oni nie mają żadnej broni! Czemu zawracamy?! Mają tylko te dziwne kawałki materiału w rękach! My jesteśmy idealnie uzbrojeni! - Młody zakonnik nie dawał spokoju personifikacji zakonu Krzyżackiego. Jednak nikt nie wie aż tak bardzo jak Torunianie, że Zawiszacy z  Bydgoszczy są najlepszymi wojownikami... Istne stado wikingów. Jedyne co było słychać poza kopytami uderzającymi o piach oraz 300 parami butów to to:
- W MIEŚCIE GDZIE PRZEPŁYWA RZEKA BRDA! POTĘGA TRWA! NIEBIESKO CZARNA DUMA TUTAJ W PIŁKĘ GRA - TO ZAWSZA!

Brawa dla mojego taty 👏👏👏👏👏👏 dał mi wreszcie odrobinę weny i macie rozdział!

LietpolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz