01 | ZDERZENIE

304 23 4
                                    


                Niebo było tak samo szare, jak zwykle, a chmury pływały po nim, jakby nic ich nie spowalniało. Szedłem ścieżką dla pieszych, moje buty niesamowicie piszczały, a w dłoniach niosłem torby z zakupami.

Byłem bardzo rozproszony i głową byłem niemal na innej planecie. Nie było dla mnie wielkim zaskoczeniem to, że się z kimś zderzyłem. To było do przewidzenia. Był wysoki, a jego ciemne włosy sięgały aż do ramion. Twarz chłopaka była idealnie wyrzeźbiona i układała się jakby w zaskoczonym wyrazie twarzy.

— Wybacz — powiedział głębokim głosem.

— Moja wina — wymamrotałem, rumieniąc się i spuszczając wzrok.

— Nie — odezwał się ponownie, co mnie zaskoczyło. — Biorę pełną odpowiedzialność.

To sprawiło, że delikatnie się uśmiechnąłem i podniosłem na niego wzrok. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, a jego pełne usta uniosły swoje kąciki.

— Żegnaj... — zaczął, a następnie przerwał, bym podał mu swoje imię.

— Och, Niall. Niall Horan — oznajmiłem. W sumie to był dość przystojny.

— Żegnaj, Niallu Horanie. Mam nadzieję, że spotkamy się ponownie.

Tuż po tym odszedł, ale przed tym w jego oczach zdążyłem zauważyć coś, czego nie widziałem nigdy wcześniej. Błysk koloru.

COLOUR ━ NARRYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz