09 | SPOTKANIE

154 17 4
                                    


                — Harry? — zacząłem cicho, kiedy rozmawialiśmy przez telefon.

— Tak?

— Mój współlokator, ma na imię Zayn, bardzo chce cię poznać.

Przygryzłem wargę, czekając na odpowiedź.

— W porządku. Pasuje ci jutro? — zaproponował.

— Tak. Dziękuję, Harry.

— Za co, kochanie?

Kochanie. Nazwał mnie kochaniem.

— Nie wiem. Chyba po prostu za to, że jesteś.

Usłyszałem jego cichy śmiech.

— Nie ma za co, kochanie.

Po szybkim pożegnaniu rozłączyłem się i wziąłem głęboki oddech. Rozmowa telefoniczna naprawdę nie powinna powodować u mnie tylu nerwów.

Pomimo swojej niewiedzy, Harry zrobił dla mnie naprawdę wiele. Ze wszystkich ludzi, wybrał odezwanie się akurat do mnie. Pokazał mi kolory — coś, czego nie widziałem przez całe moje życie. Jednak przede wszystkim, był moją ostoją, choć nie miał o tym pojęcia.

Napisałem do Zayna z informacjami o spotkaniu z Harrym, a następnie położyłem się do łóżka i niemalże natychmiast zasnąłem.





                Następny dzień nadszedł bardzo szybko i zanim się zorientowałem, razem z Zaynem już wychodziliśmy z naszego mieszkania, by spotkać się z Harrym w Coście. Na ulicach było dość dużo samochodów, gdyż był późny, czwartkowy poranek, jednak Londyn był zatłoczonym miastem.

Jazda metrem była zdecydowanie zbyt szybka. Zawsze przed spotkaniem z Harrym strasznie się denerwowałem, ale gdy tylko go zauważałem, wszystkie zmartwienia znikały. Kiedy weszliśmy do kawiarni, on siedział już przy stoliku z uśmiechem. Oczywiście, obok niego leżała książka. Praktycznie podbiegłem do niego, ignorując dziwne spojrzenie, którym obdarzył mnie Zayn.

— Cześć, Harry — przywitałem się cicho z szerokim uśmiechem. Chłopak odłożył lekturę tyłem do góry, aby nie zgubić strony.

— Cześć — odparł radosnym tonem, niemalże drocząc się ze mną. Następnie przeniósł wzrok na mojego przyjaciela, o którego obecności kompletnie zapomniałem.

— Och. — Odwróciłem się do Zayna. — Zayn, to mój ch... Mój, um, przyjaciel, Harry. Harry, to mój współlokator, Zayn.

Harry uśmiechnął się na widok moich rumieńców, po czym pogrążył w rozmowie z Malikiem. Ja sam wyciszyłem się, chcąc zniknąć. Nawet nie skupiałem się na tym, co mówili, gdyż byłem zbyt zażenowany swoimi słowami.

COLOUR ━ NARRYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz