24 | RANDKA

129 14 0
                                    


                Usiadłem na niewielkiej ławce w parku, nerwowo bawiąc się rękawem koszuli. Strasznie się denerwowałem, bo chociaż z Harrym już wcześniej się spotykaliśmy, teraz było inaczej.

— Niall? — Głos chłopaka wyrwał mnie z zamyślenia. Stanął przede mną, wyglądając cudownie jak zawsze. Miał na sobie koszulę i zwykłe, obcisłe dżinsy.

— Cześć. — Odetchnąłem, wstając na nogi.

Brunet obdarzył mnie bezczelnym uśmieszkiem, po czym schylił głowę i nieoczekiwanie złączył nasze usta. Poczułem, jak mój żołądek się przewraca, a ja sam próbowałem nie przewrócić się, nie zemdleć ani nie umrzeć.

— Cześć — odpowiedział, a ten sam bezczelny uśmiech wykrzywił jego rysy. Nie mogłem pozbyć się wrażenia, że tego dnia był niewątpliwie jaśniejszy. Znowu był sobą. — Możemy?

Podał mi rękę i kiwnął głową w stronę małej restauracji stojącej na końcu ścieżki. Zarumieniłem się, łapiąc jego dłoń, po czym pozwoliłem mu poprowadzić się na miejsce.

Restauracja nie była zbyt duża, jednak wciąż elegancka i droga. Wszyscy ludzie siedzący przy stołach byli gustownie ubrani.

— Styles — powiedział Harry do mężczyzny przy drzwiach, który po chwili zaprowadził nas do stolika. Podał nam jeszcze dwa menu, zanim odszedł.

Stłumiłem uśmiech, jednak brunet był w stanie go zauważyć.

— Co? — zapytał żartobliwie. Uśmiechnąłem się i pokręciłem głową.

— Po prostu jestem szczęśliwy, nie mogłem się tego doczekać — przyznałem z zarumienionymi policzkami. Harry odwzajemnił uśmiech, choć w jego oczach dostrzegłem złowieszczy błysk.

Pospiesznie uniosłem swoje menu, a moim oczom ukazało się mnóstwo smacznie brzmiących potraw, jednak zdecydowałem się na gnocchi z pesto, ponieważ miałem prawdziwą obsesję na punkcie makaronu. Harry za to stwierdził, że nie może zdecydować się pomiędzy sałatką cezar a jagnięciną, więc przez następne kilka minut dyskutowaliśmy nad zaletami i wadami każdego z nich.

Kiedy kelner wrócił, by odebrać nasze zamówienia, Styles posłuchał mojej rady i zamówił jagnięcinę, posyłając mi uśmiech. Zamówił również butelkę czerwonego wina o fantazyjnie francuskiej nazwie. Przygryzłam wargę. Jedna lampka mi nie zaszkodzi, prawda?

Rozmawialiśmy zadowoleni i nie zwracając uwagi na nic dookoła nas, czekając na nasze jedzenie. Nawet kiedy już je dostaliśmy, rozmowom nie było końca. Po skończeniu posiłku wypiliśmy jeszcze wino, bezwstydnie ze sobą flirtując.

Cała noc była tak samo magiczna jak słodki pocałunek, którym obdarował mnie Harry przy drzwiach mojego mieszkania. Tuż po nim wysiadłem z samochodu, a następnie ruszyłem do domu.

— Cześć, kochanie! — Zaskoczył mnie głos Zayna, przez co się wzdrygnąłem. Leżał na kanapie, opierając stopy na stoliku do kawy i popijając piwo, a w telewizji leciał jakiś mecz piłki nożnej.

— Boże, przestraszyłeś mnie! — Zaśmiałem się i usiadłem obok niego.

— Jak tam twoja randka? — zapytał, poruszając żartobliwie brwiami. Lekko odepchnąłem jego rękę od siebie.

— Było naprawdę fajne. Naprawdę bardzo fajne.

Zayn przez minutę mnie obserwował, nic nie mówiąc.

— Kurwa, taki zakochany — wymamrotał pod nosem, a na jego twarz wstąpił żartobliwy uśmiech.

— Idę spać — stwierdziłem po chwili, ziewając w połowie zdania. Malik skinął głową i zmierzwił moje włosy.

— Dobry z ciebie dzieciak, Nialler. Cieszę się z twojego szczęścia — wyznał, a ja posłałem mu uśmiech.

— Dzięki.

Opadłem na łóżko, czując się niesamowicie szczęśliwy.

COLOUR ━ NARRYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz