- Co mamy?
- Telefon i sprawę.- odpowiedziała Lestrade'owi Ingrid.
Mężczyzna cicho westchnął następnie podszedł z zaciekawieniem do telefonu, który leżał na stole.
Miał czarną obudowę i elegancki wzór z tylu.
Krótkowłosa ubrała czarne rękawiczki następnie zrobiła pare zdjęć aparatem. Odłożyła urządzenie następnie rozebrała obudowę a tam zobaczyła kartkę na której pisało.Tordenvær
J.MPokazała to Leastrde'owi, a tem tylko zmarszczył brwi nie wiedząc co to znaczy.
- Oświeć mnie.- polecił patrzac na zmartwioną twarz kobiety.
- Burza z piorunami.- odparła szeptem.
- Dzwoń do Sherlocka, a ja lecę po jakiś informatyków.- polecił szybko Lestrade następne wyszedł z pomieszczenia żwawo.
- Okej...- wymamrotała nie zadowolona z polecenia od jej szefa.
Ale jak to w pracy i tak musiała zadzwonić do Holmes, który przez wiele miesięcy na nią ciagle narzekał co bardzo irytowało Evans.Po udanej rozmowie włączyła czarny telefon, który leżał na metalowym stole.
Po kolei wchodziła, w kontakty, wiadomości, zdjęcia, przeglądarkę i w wiele innych zakładek.
Nie znalazł nic po za kawałkami zdjęć z budynku.
- Mam!- krzyknęła po namyśle kobieta następnie wstała energicznie z krzesła i pobiegła zadowolona do Grega, który głośno krzyczał po jakimś pacanie z informacji.- Greg! Mam już trop!- wykrzyczała zadowolona zbliżając się do mężczyzny.
- Niby jaki? Zostawiłem cię samą tylko na pięć minut.- zmarszczył brwi uważnie przysłuchując się kobiecie przed nim.
- Widzisz ten budynek?
Greg przytaknął głową.
- A wiesz gdzie on jest? - zapytała.
- To przecież The Shard.- powiedział po czym zapytał zaciekawiony.- Tam będzie następna poszlaka prawda?
- No nareszcie myślisz jak detektyw!- pochwaliła go.
Dając do zrozumienia Gregowi że jedzie pod ów budynek zadzwoniła do Holmes, aby udał się od razu pod najwyższy wieżowiec w Londynie.~•~
- Dawno nie rozwiązywaliśmy razem sprawy.
- Yhym.
- Ogólnie dawno się nie widzieliśmy.
- Så. Możesz się zamknąć?
- Teoretycznie...- odpowiedział Holmes uśmiechając się cwano.- Dobra... Co chcesz?- zapytała Ingrid.
- Skąd masz namiary do Wigg'i (?) ?- Miło cię poznać Shezza.- odparła kobieta przeglądając telefon.- A miałam nadzieje że twojego nałogu już nie ma a dla mnie będzie pełna dawka. Podobno tobie zawsze odwala. - zakończyła spoglądając ukradkiem na zdziwionego Holmesa.
- Jak powiesz Mycroftowi to zrobię największe okropieństwo jakie można zrobić.- zagroził kędzierzawy rozglądając się przy tym po londyńskich uliczkach.
- Czasami czuje się jak w przedszkolu.- zaśmiała się cicho, a on wraz z nią.
- Ale to i tak nie zmienia faktu, że masz nic nie mówić.- zagroził palcem po raz kolejny.- A to również nie zmienia faktu , że jesteś Shezza. - zaśmiała się po czym Cichutko powiedziała.- oraz najbystrzejszym człowiekiem.
Kobieta ostatnio nie miała humoru a co dopiero ochotę na żarty czy nawet powiedzenie czegoś w towarzystwie osób denerwujących jej.
Ale i tak najgorszym zmaganiem była myśl że prędzej czy później zginie z rąk jej dawnego przyjaciela na rzecz obrony nowego.
To była najgorsza myśl a w sumie wiedza.
Już jeden raz od Jima dostała. Z resztą nawet wymazać tego nie będzie mogła bo przecież blizny zostają na zawsze.A teraz ta cała „burza" wcale jej nie ułatwia życia.
W sumie to nawet nie wiedziała co się stanie. Moriarty po prostu dał wiadomość a ona nawet nie wie czy dobrze ją rozwikłała.Ingrid nagle usłyszała dziecięcy krzyk za swoimi plecami. Odruchowo obróciła się a jej oczom ukazała się kobieta z bronią w ręce strzelająca do dziecka.
Czarnowłosa zamrugała pare razy czy aby dobrze widzi, a nie tylko zmyśla sytuacje.
Holmes właściwie stał i patrzył na zaistniałą sytuacje. Zapewne myśli że ma plan a pewnie go nie ma.Kobieta z bronią szybko chwyciła małą blondyneczkę za rękaw po czym szybko weszła do budynku, najwyższego budynku w Londynie.
Ingrid już stawiała pierwszy krok aby pobiec ale poczuła lekkie szarpnięcie. To był Kędzierzawy, który miał już coś powiedzieć ale chyba uznał że nie warto i sam tam pobiegnie.
Oczywiście Ingrid chyba zrozumiała aluzje i pozwoliła mu pójść. Ale Evans to Ingrid a Ingrid to Evans wiec pobiegła za nim.
~•~
- Szefie?
- Nie mów tak do mnie ,skarbie.
- Kiedy mam się udać pod The Shard?
Brunet spojrzał na telefon a tym samym na lokalizacje pewnej osoby.
- Za pięć minut masz być gotowa nie zależnie od twojego humoru oraz mentalności. - uśmiechnął się szyderczo podchodząc do odwracającej się na pięcie kobiety.
- Poczekaj skarbie. Muszę dać ci rade, choć za mną.- odparł chwytając kobietę za rękę. Jego reka znalazła sie magle na podbródku kobiety a usta na jej ustach. Po chwili „szef" zaczął ciągnąć ją do ciemnego pokoju tak zwanych „przemyśleń"...
CZYTASZ
Angel Eyes | Sherlock
FanficWyobraźcie sobie detektywa, który jest kobietą. Ma krótkie ciemne włosy, długi czarny płaszcz, zgniłozieloną koszulę, jasne jeansy i brązowe buty. Gości na twarzy ciepły rumieniec, który wywołany jest przez londyńskiego detektywa. Poznajcie opowia...