Rozdział 16

27.3K 840 288
                                    

-Jaki kurwa debil - już od ponad godziny siedzę przed laptopem, odpowiadając moją dzisiejszą niecodzienną historię Clarze.

-Ale skąd on wiedział gdzie możesz być? W Ameryce nie wiedział gdzie cię szukać, a tam cię znalazł? - Brunetka nadal nie mogła uwierzyć w tą całą historię.

-I wierz co jest najgorsze? - czułam, że moje oczy robią się szklane.- On tak jakby zapomniał o tym wszystkim co się wydarzyło. Gadał do mnie jak gdyby nigdy nic. To wszystko wraca Clara.- czułam na swoih policzkah łzy. Nie chciałam go spotkać, myślałam, że jest w Wielkiej Brytanii ze swoją rodziną.

- Am sama dobrze wiesz, że on nic nie pamięta.- powiedziała do mnie brunetka z ekranu.

Tak zapomniał o wszystkim. Ja cierpiałam, gdy on zaczynał nowe życie. Po za tym nie mógł sobie o mnie przypomnieć tak nagle. Stał się znowu takim aroganckim dupkiem jak kiedyś. Jak pomyślę, że dwa lata temu powiedziałabym, że to jest moja miłość życia to mi się, aż żygać chce.

-Nie gadajmy już o tym debilu.- powiedziałam ścierając moje mokre policzki od łez.

-Znowu uciekasz od przeszłości zamiast ją zwalczyć raz na zawsze.- powiedziała.- Powinnaś z nim wszystko wyjaśnić i mu wytłumaczyć. Od momentu,w którym zapomniał, aż do teraz, gdy sobie przypomniał. Zasługujesz Ty jak i on na wyjaśnienia.

- Ja zasługuje na wyjaśnienia nie on.- powiedziałam.

-Ale ty odeszłaś. Zostawiłaś go bez pamięci.- mówiła

-Możliwe. Ale to on zniszczył mnie psychicznie to przez niego popadałam w depresję.- mówię przypominając sobie te wszystkie chwile mojego cierpienia.- Zostawił mnie tak jak ja jego bez wyjaśnień. Bez prawdy.- dodałam kończąc swoją wypowiedź.

-Rozumiem Cię, ale porozmawiaj z ...

-Nie ty nie rozumiesz stara miłość nie wróci. Ja go pokochałam, popłakałam i zapomniałam.- powiedziałam swoje ostateczne zdanie i zamknęłam laptopa. Odłożyłam go na białe biurko i położyłam się na wielkie wygodne łóżko.

Patrzałam się prosto w biały sufit, na którym była przyklejona taśmą stara mapa geograficzna. Były zaznaczone na niej dwa wielkie czerwone punkty. Jeden w miejscu Włoch a drugi w Stanach Zjednoczonych. Zaczęłam się zastanawiać czemu ją wogóle powiesiłam na sufit. Z tą myślą powoli zasnęłam.

***

-Ami wstawaj jest już po dziesiątej. Prawie cały dzień nam przeleciał.- powiedział dziadek wchodząc do mojego pokoju. Podniosłam na niego mój zmęczony wzrok. Zapomniałam, że dziadek jest rannym ptaszkiem.

-A co ci się tak spieszy.- spytałam się powoli zlatując z łóżka.

-A to już niespodzianka.- powiedział z tym cenicznym uśmieszkiem, przez który o mało co nie wybuchłam śmiechem.

-Musisz mi powiedzieć, bo nie wiem jak mam się ubrać.- chciałam chociaż trochę się dowiedzieć gdzie idziemy lub jedziemy.

-Ubierz się wygodnie. Widzę Cię za dziesięć minut na dole, bo jak nie to, ominie cię świetna zabawa.- powiedział mało słyszalnie, bo wychodził z mojego pokoju.

Wstałam z ziemi i udałam się do łazienki, która znajdowała się obok mojego pokoju, po drodze wzięłam jeszcze ciuchy na dziś. Pomalowałam jedynie rzęsy i zrobiłam kreskę eyelinerem. Ubrałam na siebie fioletową koszulkę i czarne spodenki.

Zeszłam na dół widząc dziadka, który był praktycznie gotowy do wyjścia.

-Spóźniłaś się minutę.- powiedział, a ja na niego spojrzałam jak spod byka.- Twoja kanapka leży na stole w kuchni szybko ją weź i choć do samochodu.- mówiąc to wyszedł.

Wzięłam szybko kanapkę do buzi i wróciłam na korytarz założyć buty. Dziadek już siedział w samochodzie przed domem.Szybko podbiegłam do niego i wsiadłam do auta. Zapiełam pasy i przez całą drogę sprawdzałam social media.

Gdy byliśmy na miejscu dziadek zakrył mi chustką oczy. Szliśmy powoli,a ja nawet nie wiedziałam gdzie. Czułam dziwnie znajomy mi zapach.

-Już możesz ściągnąć chustkę.- powiedział staruszek.

Ja powoli zdjełam opaskę. To co ujrzałam prawie zwaliło mnie z nóg.

-Pamiętasz jak zawsze chciałaś mieć własnego konia.- spytał się, a ja kiwnąłam głową.- Masz teraz własnego konia czystej rasy Arabskiej.

- Żartujesz prawda? - spytałam się dla pewności, bo zawsze kochał ze mnie żartować.

-Tym razem nie żartuje Ami. Nie chcę żebyś straciła swojego hobby. Wiem, że jazda konna była dla ciebie ważna.- powiedział uśmiechając się do mnie.

Czułam jak jedna łezka dotyka mojego policzka, spływając po nim.

-Dziękuję dziękuję dziękuję.- powtarzałam, przytulając go.

-Nie ma za co. To jest prezent na twoje urodziny od mnie i babci.-powiedział, a ja wtuliłam się w niego jeszcze mocniej.- To co wyprobówujemy go?- spytał się na co ja kiwnąłam jedynie głową.

Całą jazda była wspaniała. Tęskniłam za tym. Tak jak za tym krajem i tymi ludźmi. Nie wiem jak będę mogła się z nimi rozstać.

Był już wieczór wróciliśmy do domu. Siedziałam właśnie na parapecie i czytałam starą książkę, którą tu kiedyś zostawiłam. Dziadek robił kolacje dla naszej trójki, a babcia odpoczywała po ciężkim dniu pracy.

Nagle dostałam SMS-a

Od Roberts
Nie zapominaj o mnie kotek.

Czytając to serce zabiło mi sto razy szybciej. Chyba brakowało mi jego.

Do Roberts
Nie zapominam

Od Roberts
Tak bardzo za tobą tęsknię.

On jest taki słodki

Do Roberts
Chciałabym to usłyszeć.

Od Roberts
*wysłał wiadomość głosową*

Nagrał mi się jak mówi że za mną tęskni. Oooo

Od Roberts

Już w poniedziałek zobaczę moją cheerleaderkę. Dobranoc

Już nic nie odpisałam. Poczułam ogromny głód przez co szybko zeszłam na kolację

Łobuz kocha najbardziej ♡♡♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz