Rozdział 31

24K 726 291
                                    


Poniedziałek. 

Szkoła w poniedziałki powinna być zamknięta. Marzenie wszystkich, ale... od ostatniego piątku, są przecież ferie. 

Szczęśliwa i pełna energii usiadłam na łóżku. Moje życie w końcu nabrało sensu. Jak mogłam zapomnieć, o tym, że są ferie. Przecież to najważniejsza rzecz na świecie. W końcu idą święta, a po świętach sylwester. Wstałam i wzięłam mój telefon, który leżał na biurku. Odblokowałam go i zobaczyłam piętnaście nieodebranych połączeń od Alana i dwie wiadomości:

Od Alan
Kotek gdzie jesteś?
Coś się stało?

Nie wiedziałam o co chodzi, bo była dopiero po ósmej, a on wiedział, że lubię spać do dziesiątej jak nie dłużej. Wczorajszy cały dzień z nim spędziłam. Byliśmy na łyżwach. Jedna z niewielu rzeczy, które potrafię. Śmiałam się za każdym razem, gdy na zakręcie się wywalał.

Postanowiłam do niego odpisać:

Do Alan
Nic mi nie jest, są ferie, więc zazwyczaj śpię dłużej.

Od Alan
Kotek zaraz zaczyna się druga lekcja. Ferie zaczynają się za dwa dni

Od razu, gdy przeczytałam, tą wiadomość, mój dobry humor znikł. Szybko wzięłam byle jakie ciuchy z szafy i popędziłam do łazienki. Jak mogłam zapomnieć. Ahh przecież śniły mi się ferie i dlatego pomyślałam, że to czas świętowania wolności. Wyszłam szybko z łazienki i popędziłam z plecakiem na  dół, jak błyskawica. 

- Czemu mnie nikt nie obudził?- spytałam się babci i dziadka. Oni jedynie, gdy mnie zobaczyli, od razu wstali z krzeseł.

- To ty nie wychodziłaś?- zapytała. 

- Niestety, ale nie - ubrałam szybko buty na nogi biorąc po drodze kluczyki od mojego auta. Momentalnie wyszłam z domu kierując się do pojazdu.

Po pięciu minutach stałam już pod moją szafką. 

Za minutę dzwonek, co znaczy, że i tak się spóźnię na lekcje. Wyciągnęłam potrzebne mi książki. Gdy zobaczyłam na moim planie lekcji, że mam lekcje z Bredą to się załamała.

Podskoczyłam, gdy poczułam czyiś oddech na mojej szyi. Po perfumach rozpoznałam kto to. Ręce położył na mojej taili. Obróciłam się do niego, tak że teraz staliśmy do siebie twarzą w twarz. Zobaczyłam w jego oczach tajemniczy błysk. 

- Tak bardzo tęskniłem. Wręcz umierałem z tęsknoty.- powiedział, a mi się od razu poprawił humor. Ma coś takiego w sobie, że chce się widzieć go bez przerwy. Teraz widziałam jak bardzo tęskniłam za tym uczuciem. Mimo, że wiem jakie mogły być tego konsekwencje.

- Też tęskniłam - odpowiedziałam. Oparł swoje czoło o moje i mnie pocałował. Czułam jakby czas się zatrzymał. Byłam bezpieczna i szczęśliwa. 

Gdy zabrakło nam tchu, oderwaliśmy się od siebie. 

- Dzwonek, był już pięć minut temu, chodźmy już do klasy - powiedziałam, zobaczyłam na jego twarzy niezadowolenie. 

- Ale mamy z Bredą ' powiedział niezachwycony, więc zaczęłam go ciągnąć. 

- Słuchaj, mam już dużo nieobecności, więc skoro mi przypomniałeś. Jesteś skazany pójść tam ze mną KOTEK.- specjalnie dałam nacisk na ostatnie słowo. Uśmiechnął się do mnie i szedł już normalnie. Gdy staliśmy przy drzwiach, przypomniałam sobie, że przecież Clara o niczym nie wie. 

Łobuz kocha najbardziej ♡♡♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz