21

360 17 0
                                    

POV. Viv
Kiedy wybiegliśmy z bazy, każdy biegł w inną stronę. Całe szczęście Karol, Jasiek, Przemek i Marcin pobiegli za mną.
- Ej stop...- powiedział zasapany Marcin - Ja już nie mam siły.
- Chcesz zostać w tym ciemnym lesie? - zapytałam.
- Kurwa nie dam rady już biec....
- Marcin ogarnij dupe! Musimy biec, bo...
- Nie chciałbym wam przetrwać, ale mamy problem. - powiedział Przemek pokazując palcem na dużą grupę zombie biegnących w naszą stronę.
- Szybko biegniemy! - krzyknęłam i złapałam Marcina za rękę. Po kilku minutach byłam ledwo żywa.
- Ja już też nie mogę. - zatrzymałam się, żeby złapać oddech. Widać było, że wszyscy mają już dość. Rozejrzałam się...
- Kurwa, dalej jesteśmy w lesie. - powiedziałam sama do siebie.
- Dobre strony tego są takie, że zgubiliśmy zarażonych. - powiedział Jasiek uśmiechając się.
- Musimy ogarnąć jakieś miejsce do schronienia się. - powiedział Karol i zaczął iść na przód. Wszyscy powoli ruszyli za nim. Szliśmy w ciszy. Każdy głośny dźwięk i krok mógł nas kosztować życie. Kilka minut później stanęliśmy przed wysokim, szarym, blokiem mieszkalnym.
- To co...wchodzimy? - zapytał się nas Karol. Po tych słowach zobaczyliśmy zarażonych, biegnących prosto na nas.
- Chyba nie mamy wyjścia. - powiedziałam i wybiegliśmy do środka. Nagle zauważyłam na schodach kogoś, kto się na nas patrzył.
- Hej! - zawołałam. Wtedy postać zaczęła uciekać po schodach. - Poczekaj! - krzyknęłam i zaczęłam za nią biec. Ten ktoś wbiegł na trzecie piętro i wszedł do mieszkania zamykając za sobą drzwi. - Proszę...pomóż nam. - powiedziałam pukając w drzwi. Po chwili reszta grupy dobiegła do mnie. - Tam ktoś jest. - powiedziałam do pozostałych, pokazując na drzwi.
- Halo...Jest tam ktoś? - powiedział Karol pukając. Drzwi gwałtownie otworzyły się, uderzając Karola. Wybiegła z nich dziewczyna z pistoletem i popchnęła mnie na ścianę.
- Radze wam stąd odejść, bo źle się to dla was skończy - powiedziała przykładając mi pistolet do głowy.
- My potrzebujemy schronienia tylko na kilka...
- Mam to w dupie. Albo wypierdalacie, albo odstrzelę was jeden po drugim. - przerwała mi brunetka. Nagle usłyszałam jak ktoś biegnie po schodach. Kurwa zombie! Popatrzyłam na dziewczynę błagalnym wzrokiem.
- Ohhhhh...No dobra- powiedziała dziewczyna, puszczając mnie. Podeszłam do Karola i pomogłam mu wstać z ziemi. Kroki były coraz bliżej. Wbiegliśmy do mieszkania, a brunetka zamknęła drzwi na kilka zamków.
- Dzięki. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej. Ta nie odezwała się ,tylko poszła do kuchni, po lód dla Karola.
- Trzymaj. - powiedziała podając mu lód. Karol przyłożył go sobie do głowy. - Nazywam się Marcelina, a to jest Karolina. - powiedziała pokazując na dziewczynę w kuchni.
- Miło mi poznać ja jestem Viv. - przedstawiłam się i podałyśmy sobie ręce.
- Chodźcie, pokaże wam wasz pokój. - powiedziała i zaprowadziła nas do dużego pokoju, z jednym podwójnym łóżkiem. - Kolacja będzie gotowa za 10 minut. - powiedziała Marcelina i wyszła, zamykając za sobą drzwi.
- Zajmuje duże łóżko! - krzyknął Przemek wskakując na nie. Drzwi od pokoju otworzyły się.
- Jeszcze raz ktoś krzyknie, to nogi z dupy powyrywam. - powiedziała Marcelina i wyszła. Nastała chwila ciszy.
- Kto wziął ze sobą plecak? - zapytał Karol, zdejmując swój plecak. Całe szczęście plecak również wziął Marcin i Jasiek. Karol wypakował wszystko z plecaków. Mieliśmy: 6 śpiworów, 14 butelek z wodą, 14 konserw, 6 latarek i oczywiście wszyscy mieli swoją broń.

World War Z | YouTube |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz