18

347 19 6
                                    

POV. Sara
Obudziłam się. Viv leżała u siebie na łóżku, ale jeszcze nie spała. Popatrzyłam na telefon. Dopiero była 22. Wstałam i przeciągnęłam się. Viv patrzyła się na mnie, ale nie odzywała się. Podeszłam do niej i usiadłam na jej łóżku.
- Słuchaj...strasznie mi przykro...w sensie nie chciałam tak do ciebie powiedzieć. Byłam wściekła i zrozpaczona... nie chciałam cię tak potraktować. Przepraszam. - powiedziałam. Viv usiadła na łóżku i przytuliła się do mnie.
- Ty głuptasie. Ja zawsze ci wybaczę. Przyjaźń na zawsze. - powiedziała Viv
- Na zawsze. - odpowiedziałam. - Idę coś zjeść. Zaraz wracam. - powiedziałam, ubrałam bluzę i wyszłam. Zeszłam po schodach na dół i podeszłam do lodówki. Rozejrzałam się po wszystkich półkach.
- Kurde...czy jest tu coś dobrego - powiedziałam do siebie zamykając lodówkę. Podeszłam do szafki. I wtedy zobaczyłam to...czyli płatki czekoladowe. Niestety były na najwyższej półce.
-Kurde... nie dostanę do nich - mruknęłam pod nosem. Już miałam iść po krzesło, żeby na nim stanąć. Nagle poczułam oddech kogoś z tyłu i rękę sięgającą po płatki. Odwróciłam się i zobaczyłam Adama. Bez słowa ściągnął je i zaczął iść w stronę schodów.
- Czekaj! - zawołałam i podbiegłam do niego - Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi?
- O nic. - powiedział, odwrócił się do mnie tyłem i dalej wchodził po schodach.
- Dlaczego mi to robisz? - zapytałam, a brunet się zatrzymał. - Dlaczego mnie unikasz? Nie chcesz ze mną rozmawiać. To boli, a ja nie wiem co ci zrobiłam. - wydarłam się na niego, wzięłam płatki i pobiegłam do swojego pokoju. Co za dupek. Myślałam, że mu na mnie zależy, tak jak mi na nim. Najwyraźniej się myliłam. Po zjedzeniu całej paczki płatków poszłam się ubrać i pójść na sale treningową. Będzie to wręcz idealne na wyładowanie wszystkich emocji, jakie się we mnie zebrały.
- Tylko mnie nie obudź, bo cię zabije stara. - powiedziała Viv
- Postaram się - odpowiedziałam i wyszłam. Trochę dziwne uczucie, kiedy idziesz długim korytarzem i otacza cię taka cisza, jak mnie w tamtym momencie. Kiedy weszłam na sale, postanowiłam poboksować. Waliłam w worek treningowy tak, że myślałam, że zaraz się rozwali. Nagle usłyszałam czyjeś kroki z tyłu. Bez zastanowienia obróciłam się i uderzyłam z całej siły tego kogoś w twarz.
-Fuckk! - krzyknął ten ktoś i złapał się za nos. Popatrzyłam się na jego twarz.
- Co ty sobie do cholery wyobrażasz?! Najpierw nie unikasz a teraz mnie śledzisz? Powaliło cię do reszty? - wrzasnęłam na Adama.
- Walnęłaś mnie w nos!
- Bo mnie wystraszyłeś!
- Ale mogłaś się normalnie odwrócić!
- Może miałabym cię jeszcze przytulić? Jakby to był któryś z tych zarażonych to by było jeszcze lepiej! - krzyknęłam na niego. Jego nos krwawił i to dosyć mocno. - Chodź opatrzę ci to. - powiedziałam i zaprowadziłam go do kuchni. Przyłożyłam mu lód do krwawiącego nosa.

World War Z | YouTube |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz