[11] czego się tak naprawdę boisz?

2.7K 467 66
                                    

he takes his hand~×~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

he takes his hand
~×~

Min Yoongi był sentymentalnym człowiekiem, nawet jeśli na takiego absolutnie nie wyglądał. Pamiętał swojego pierwszego papierosa, kiedy miał trzynaście lat i chował się w szkolnych kiblach ze starszymi kolegami, pamiętał swoją pierwszą napisaną piosenkę i pierwszy występ na scenie, z prawdziwym mikrofonem w ręku i drobnym tłumem ludzi, słuchającym jego słów. Pamiętał swój pierwszy, czuły pocałunek i pierwszy seks, wszystko było dla niego równie ważne, zbierał dobre wspomnienia i układał je na szczycie tych złych - żeby w chwilach nostalgii sięgnąć właśnie po nie. Pamiętał swoją pierwszą bójkę, która do tej pory wywoływała tańczący w kącikach jego ust uśmiech, dobrze wspominał też swoje pierwsze wydalenie ze szkoły, nawet jeśli nie do końca był z siebie wtedy dumny. To były doświadczenia, które budowały Min Yoongiego, tego chłopaka, który wznosił zupełnie nową osobowość na zgliszczach tej zepsutej, której nigdy do końca nie odrzucił.

Pierwsze przytulenie Park Jimina było zdecydowanie czymś innym, niż wszystkie pierwsze razy do tej pory. Przytulał wiele osób, ale nigdy w ten sam sposób nie wsuwał swoich rąk na czyjąś talię, nigdy nie kładł podbródka na pachnącą słodkim szamponem głowę. Nigdy nie zacisnął swoich ramion na drobnych plecach tak mocno, ani nie próbował przelać przez jeden gest tyle wsparcia i emocji. Nigdy nie czuł się tak dobrze i swobodnie, po prostu przyciskając czyjeś ciało do swojego, nawet jeśli ten uścisk był nacechowany tylko potrzebą chwili i nagłym pragnieniem poczucia bezpieczeństwa.

- Pachniesz winem - wymamrotał Yoongi, chociaż na usta cisnęło mu się tysiące innych słów. Może to, że było mu przykro, czuł się zapomniany i odrzucony. Że bał się o tego dzieciaka, ale tego nigdy by nie przyznał.

- Piłem.

- To dlatego cię uderzył? - spytał nagle, jakby w jednej chwili wszystko przejrzał. Stali przytuleni szczelnie na ciemnym korytarzu, a Yoongi delikatnie pogłaskał młodszego po włosach. Czuł się jednocześnie bezradny i szczęśliwy, że widział Jimina, nawet jeśli nie do końca w takim stanie, jakiego się spodziewał.

- Nie wiem... to skomplikowane. Przecież wiedziałem, że nie powinienem pić, a jednak nie mogłem przestać... nie wiem, miałem wrażenie, jakby to była jedyna droga do ulgi - wyszeptał i kolejny raz tego dnia poczuł piekące łzy spływające mu po policzkach. - Przepraszam, że tyle czasu milczałem... zabrali mi telefon.

- Oh... - ciche westchnienie opuściło usta czarnowłosego. Teraz rozumiał. - Mam nadzieję, że urządziłeś go jeszcze gorzej, hm?

- Nie uderzyłbym go - odparł cicho Jimin, zamykając oczy. Czuł się bezpiecznie i po raz pierwszy od dwóch tygodni było mu ciepło. Zimno tłoczone przez wszystkie naczynia krwionośne jego ciała prosto z kawałka lodu, które było jego sercem, zniknęło. Zastąpione ulgą i bezpieczeństwem. - Boję się go trochę... czuję, że nie mam po co tam wracać...

Chłopiec bez wiary▪️yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz